„Namieszała” tym samym w głowach sztabowi szkoleniowemu PZKol-u, który brał ją pod uwagę przy tworzeniu ekipy w rywalizacji na torze na igrzyskach w Tokio. A ona tymczasem... zdominowała mistrzostwa Polski na szosie.
Wszystko zaczęło się już w czwartek, kiedy to - przypomnijmy - Karolina wygrała jazdę na czas na 23-kilometrowej trasie. Z czasem 31:54 min wyprzedziła swoją koleżankę klubową, Aurelę Nerlo (32:01). Szósta była inna z torunianek, Karolina Kumięga (32:38), która jednocześnie została wicemistrzynią Polski orliczek.
Dodatkowo dwa medale w rywalizacji juniorskiej zdobyli zawodnicy UKS Copernicus CCC SMS Toruń - Olga Wankiewicz srebro, a Grzegorz Ratajczak brąz.
Warto przeczytać
W sobotę Elita pań i juniorzy pojechali w wyścigach ze startu wspólnego. Rywalizacja toczyła się w wielkim upale.
O złoto w Elicie kobiet na trasie o długości 133 km walczyło 45 zawodniczek. Przez większą część dystansu rywalizacja przebiegała w dość sennej atmosferze, bo większym „harcom” nie sprzyjała pogoda. Ciekawie zaczęło się robić na pięć kilometrów przed metą, kiedy swoich sił w ucieczce spróbowały torunianka Aurela Nerlo i wrocławianka Wioleta Furtak. Po dwóch kilometrach wchłonął je jednak peleton i o wszystkim zadecydował finisz z dużej grupy.
Zawodniczki Pacificu świetnie rozprowadziły swoją liderkę. Karolina Karasiewicz jako pierwsza wjechała w ostatni zakręt przed metą i zdecydowała się na długi finisz. Nie była już jej w stanie dogonić żadna z rywalek. Druga na mecie zameldowała się Daria Pikulik (KK Ziemia Darłowska), a trzecia Dominika Włodarczyk (MAT Atom Deweloper Wrocław).
To już druga wygrana Karasiewiczówny w mistrzostwach Polski Elity ze startu wspólnego. Poprzednio triumfowała w 2017 roku.
- Było bardzo ciężko, wszystko przez tę pogodę - powiedziała nam szczęśliwa Karolina Karasiewicz. - Jechałyśmy przy temperaturze 32 stopni Celsjusza, musiałyśmy pamiętać, żeby dużo pić i jeść, żeby się nie odwodnić. Około 300 metrów przed metą były dwa zakręty, w które wjechałam pierwsza i rozpoczęłam finisz. Udało się, bo pomogły mi koleżanki z drużyny. Potwierdziło się powiedzenie, że kolarstwo to sport niby indywidualny, ale w rzeczywistości jednak drużynowy. Samemu nic się nie zdziała.
Czy spodziewała się dwóch złotych medali?
- Nie. To znaczy przyznam, że celowałam w medal w jeździe indywidualnej na czas. I to raczej nie złoty, chciałam po prostu stanąć na podium. Dwa złota to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie. Nie wiem, co teraz z nominacjami olimpijskimi. Decyzje nie należą do mnie, więc po prostu skromnie czekam. Wiem, że mój trener Leszek Szyszkowski będzie rozmawiał w tej sprawie ze sztabem szkoleniowym PZKol-u.
Dodajmy, że srebrny medal w klasyfikacji orliczek przypadł Annie Sagan z Pacificu. Niewiele zabrało jej do zdobycia medalu również w Elicie, bo w klasyfikacji open zajęła czwarte miejsce. Dziewiąta w Elicie była inna zawodniczka Pacificu, Natalia Krześlak.
W dramatycznym wyścigu juniorów triumfował z kolei Kacper Hoppa (Copernicus), który najszybciej finiszował z trzyosobowej ucieczki. Piąty był Michał Rząca (ALKS Stal Grudziądz Ocetix Iglotex), szósty Damian Błotnicki, ósmy Szymon Korniak, a dziewiąty Hubert Grygowski (wszyscy Copernicus).
Wcześniej 133-kilometrowy wyścig obfitował w wypadki, leżało łącznie 40 kolarzy ze 131-osobowej stawki.
Medalowe żniwa nasi zawodnicy kontynuowali w niedzielę. Wyścig wspólny ze startu wspólnego juniorek po finiszu z peletonu wygrała Olga Wankiewicz (Copernicus), a trzecia była Maja Tracka (Stal Ocetix).
W kończącym mistrzostwa wyścigu Elity mężczyzn nasi reprezentanci nie startowali.
Zobacz wideo: Będzie wakacyjny boom? Polacy stęsknieni za podróżami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?