"Katarzynka" - dewastowany symbol Torunia. Kto wyremontuje legendarną łódź? [archiwalne zdjęcia]

"Katarzynka" pilnie potrzebuje remontu, bo chociaż od lat spędza emeryturę na brzegu, a konkretnie na Bulwarze Filadelfijskim, wygląda jakby przetoczył się przez nią huragan. I to na dodatek taki, co nie tylko łamie drewniane elementy, ale również zostawia po sobie butelki, malunki i inne śmieci.

- Nie ma sezonu, żeby nie trzeba było czegoś naprawiać - narzeka Aleksandra Iżycka, dyrektorka Biura Toruńskiego Centrum Miasta. - Zmorą są także śmieci, chociaż "Katarzynkę" na bieżąco sprzątają osoby, które w ten sposób odpracowują zadłużenie wobec gminy.

Biuro Toruńskiego Centrum Miasta poszukuje właśnie firmy, która byłaby gotowa wyremontować zdewastowany symbol Torunia. W opublikowanym w Biuletynie Informacji Publicznej ogłoszeniu jest mowa o całkowitej renowacji wnętrza łodzi i wymianie drewnianych elementów na zewnątrz. Przyszły wykonawca będzie musiał użyć do tego twardego i wytrzymałego drewna. Oferty można składać do 3 września, termin mija w piątek o godz. 15.30. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, "Katarzynka" powinna odzyskać dawny blask do połowy grudnia. Aby tego blasku nie straciła, na pewno przydałoby się ją umieścić w oku kamery, czego łódź pewnie doczeka się przy okazji przebudowy bulwaru.

"Katarzynka" przyszła na świat w połowie lat 50. nad Dunajem, razem ze statkiem wycieczkowym "Mazowsze", była jedną z jego szalup ratunkowych. "Mazowsze" pływało po Bałtyku do początku lat 80., jednak drogi wycieczkowca i szalupy rozeszły się znacznie wcześniej. We wrześniu 1968 roku na "Katarzynce" została podniesiona bandera PTTK, łódź zaś spłynęła na Wisłę. Bardzo duży udział miały w tym "Nowości", to naszej gazecie łódź zawdzięcza nazwę, matką chrzestną "Katarzynki" była sekretarka "Nowości" Anna Dziubik.

„Wczoraj zostaliśmy powiadomieni, że pierwszy rejs motorówką o wdzięcznej nazwie „Katarzynka” (to myśmy ją tak ochrzcili!) odbędzie się już w najbliższą sobotę o godz. 15.30 - czytamy w „Nowościach” z 20 września 1968 roku. - Znając długie perypetie z przekazaniem łodzi odnieśliśmy się do tej informacji nieufnie, z pewną obawą, że Czytelnicy posądzą nas, iż wieść ta będzie przysłowiową kaczką dziennikarską. Okazuje się jednak, że tym razem naprawdę popłyniemy na Kępę Bazarową i to na dodatek pierwszą „flagową” jednostką toruńskiej floty. Łódź będzie bowiem miała proporzec z herbem Torunia i jak przystało na prawdziwy statek, flagę armatora, którym jest miejscowy oddział PTTK.

Łódź zabierać będzie każdorazowo 30 pasażerów (2 zł od „łebka”) w rejs na Kępę Bazarową. Funkcję kapitana sprawuje pan B. Szymański - emerytowany kapitan żeglugi wiślanej. Żeby załoga nie była jednoosobowa, dodano jeszcze etat mechanika. Na „Katarzynce” zamontowano sporo różnego rodzaju sprzętu. 30 kamizelek ratunkowych (oby nie trzeba było ich nigdy używać), 30-kilogramową kotwicę, prawdziwy dzwon okrętowy, a kapitana zaopatrzono nadto w nieodłączny atrybut pocztyliona - trąbkę sygnałową (ciekawe dlaczego?). Po sobotnich uroczystościach i dziewiczej podróży, w niedzielę rozpoczną się już regularne rejsy”.

Pierwszym kapitanem "Katarzynki" był Józef Szymański, emerytowany kapitan żeglugi śródlądowej, który po Wiśle pływał od 1903 roku. To on pojawia się wraz z łodzią w jednej z pierwszych scen "Rejsu" Marka Piwowskiego. Kapitana Szymańskiego za sterem "Katarzynki" zastąpił Zygmunt Prusakiewicz. Jego "siadać proszę", razem z echem dzwonu, niosło się po Wiśle przez ponad dwie dekady.