Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzynki muszą się skupić na poprawie obrony

Redakcja
Amanda Jackson (z prawej) w środę nie pojawiła się na parkiecie ani na minutę. Szkoleniowiec Energi Elmedin Omanić liczy, że w sobotę będzie mógł skorzystać ze swojej zawodniczki
Amanda Jackson (z prawej) w środę nie pojawiła się na parkiecie ani na minutę. Szkoleniowiec Energi Elmedin Omanić liczy, że w sobotę będzie mógł skorzystać ze swojej zawodniczki Sławomir Kowalski
Koszykarki Energi Toruń znów wracają do rywalizacji ligowej. W sobotę o godz. 18. czeka je potyczka we Wrocławiu z miejscową Ślęzą.

Po środowym meczu Euroligi z Avenidą Salamanka szkoleniowiec Katarzynek liczy, że we Wrocławiu jego drużyna odniesie zwycięstwo.

- Cieszę się, że nie przegraliśmy dużo z ekipą z Salamanki - zaznaczył Elmedin Omanić. - Mówiłem już jednak zawodniczkom, że ważniejsze jest dla mnie sobotnie spotkanie we Wrocławiu. Takie mecze musimy wygrywać. Mam nadzieję, że Amanda Jackson wróci na ten mecz i będziemy mogli cieszyć się ze zwycięstwa.

Amerykanka z armeńskim paszportem cały środowy mecz obejrzała z ławki rezerwowych. Z powodu bólu pleców nie była w stanie pomóc koleżankom w rywalizacji na boisku. Bez niej torunianki miały utrudnione zadanie i wyraźnie uległy hiszpańskiej ekipie. Zwłaszcza w drugiej połowie torunianki pokazały jednak serce do walki.

- Mamy duży szacunek dla pracy, którą wykonała do tej pory drużyna Energi Toruń - powiedział po spotkaniu trener Avenidy Alberto Miranda. - To bardzo trudny przeciwnik. Nawet Fenerbahce Stambuł miało z nim problemy. Na dodatek toruński obiekt jest trudnym terenem. Świetnie zagraliśmy w pierwszej połowie wyłączając z gry najlepszych strzelców toruńskiej ekipy. Mieliśmy sporą przewagę, ale już pod koniec drugiej kwarty popełniliśmy kilka błędów. Dzięki temu Katarzynki po przerwie wróciły do gry. Torunianki grały bardzo agresywnie i szacunek dla nich za ten fakt. Jestem dumny z moich zawodniczek, że były w stanie przełamać te próby i utrzymać prowadzenie do samego końca.

Kolejny raz świetne zawody rozegrała Maurita Reid. Amerykanka po spotkaniu miała jednak mieszane uczucia.

- Co z tego, że rzuciłam 31 punktów jak zespół przegrał? Jestem zadowolona z naszej gry - wyjaśniła rzucająca Energi. - Cały czas musimy agresywnie grać z zespołami, które są od nas teoretycznie mocniejsze. Jesteśmy beniaminkiem tych rozgrywek i wciąż mamy wiele do poprawy. Każdemu możemy rzucić wystarczającą liczbę punktów, ale musimy powstrzymać rywala w ataku. I nad tym będziemy się koncentrować. Obrona jest naszym największym problem. Będziemy pod tym względem lepsze. Dzisiaj grałyśmy nawet dobrze, ale niestety trochę za późno. Niezależnie od tego z kim gramy musimy walczyć od początku do końca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska