Likwidacja cukrowni w Brześciu Kuj. to sprawa przesądzona, zakładu nie da się już uratować. Stałą pracę straci 150 osób, drugie tyle sezonową. Ponadstuletnie przedsiębiorstwo ma zniknąć.
- Czujemy się tak, jakby ktoś nam zmarł - mówi Wojciech Zawidzki, burmistrz Brześcia. - Przyjdzie nam szukać nowych inwestorów. O skutkach społecznych nie wspomnę, są nie do przewidzenia.
Cukrownia była - obok gazowni w Gustorzynie i Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej „Saniko” - największym płatnikiem podatków dla miasta. Corocznie zasilała miejską kasę o kwotę ok. 700 tys. zł. Teraz tych pieniędzy nie będzie. - To duży uszczerbek - ubolewa burmistrz. - Mam nadzieję, że jakaś część podatku nadal będzie płacona za to, co nie pójdzie pod rozbiórkę.
<!** reklama>Żeby Krajowa Spółka Cukrownicza mogła dostać unijne pieniądze za likwidację cukrowni, tak jak to przewiduje plan pomocy restrukturyzacyjnej, musi dokonać demontażu urządzeń produkcyjnych oraz budynków, które są nierozłączną częścią tych urządzeń. - Teren po likwidowanej cukrowni musi być uporządkowany i przywrócony do dawnego stanu - wyjaśnia Łukasz Wróblewski, rzecznik KRC. - Tak mówią przepisy. W przypadku niejasności, KSC występuje do Unii o sprecyzowanie wymogów.
Burmistrz deklaruje, że będzie zabiegać o to, żeby choć część majątku trwałego po zakładzie nie została zaprzepaszczona. Chciałby m.in., żeby miastu przekazano cukrowniczą oczyszczalnię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
