- To nasz 71 i 72 cud - mówi Janina Mirończuk, prezes fundacji „Światło”.
Siedemdziesięciu wybudzonych, którym lekarze nie dawali szans na powrót do życia, to ogromny sukces na skalę ogólnopolską. Do toruńskiego zakładu trafiają osoby z całego kraju. Ich bliscy liczą na to, że właśnie tu wrócą do zdrowia. Tak było z Agatą i Bartoszem, którzy wybudzili się ze śpiączki jakiś czas temu.
Chce być księgową
19-letnia Agata do toruńskiego Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego trafiła pod koniec stycznia tego roku. W grudniu przeżyła wypadek samochodowy. Agata pochodzi spod Grudziądza. W maju miała zdawać maturę, którą przespała w „Świetle”, ale dziś ma szansę na nadrobienie zaległości. Dziewczynę w czasie jej pobytu w „Świetle” odwiedzali koledzy i koleżanki, którzy bardzo przeżywali to, co ją spotkało. Dziś cieszą się z jej powrotu do zdrowia.
- Agata bardzo ładnie mówi. Ostatnio powiedziała nam, że od zawsze marzyła o wyjeździe nad morze. To musi poczekać, bo wczoraj pojechała na rehabilitację do Kliniki Rehabilitacji Szpitala Uniwersyteckiego im. A. Jurasza w Bydgoszczy- opowiada Janina Mirończuk.
Zobacz też:
19-latka jest fanką „Gwiezdnych Wojen”, miłośniczką zwierząt, zwłaszcza psów, pragnie mieć konia. W przyszłości chciałaby zostać księgową. Jak większość kobiet ma słabość do kosmetyków, dlatego była bardzo szczęśliwa, kiedy po wybudzeniu, dostała w prezencie zestaw do makijażu.
- Poza kosmetykami, Agata dostała od nas anioła. Od teraz on będzie nad nią czuwał - podkreśla Janina Mirończuk.
Złote dziecko
Z aniołem z toruńskiego zakładu wyjechał też 25- letni Bartosz, który jest 72. wybudzonym pacjentem.
Mężczyzna trafił tu w styczniu po tym, jak spadł ze schodów i zapadł w śpiączkę. Kilka dni temu pojechał na dalszą rehabilitację. Bartosz pochodzi z Pomorza. Jest ratownikiem morskim, honorowym dawcą krwi, startował też w triatlonie, czy biegach charytatywnych. Był bardzo aktywny przed wypadkiem.
- Bartek to niesamowity wojownik, fighter, jego hasło życiowe to „Ogień i do przodu”. Rodzice Bartka określają go mianem „ złotego dziecka” - dobrego, wrażliwego, uczynnego, wesołego i mądrego - mówi prezeska fundacji „Światło”.
Zobacz również:
Bartkowi w trakcie jego leczenia w toruńskim zakładzie towarzyszyli rodzice, którzy całkowicie zmieni swoje dotychczasowe życie. Nie liczyło się nic poza walką o zdrowie syna. Janina Mirończuk mówi, że podopieczni to wyczuwają i dzięki temu mają większą motywację, by wrócić do realnego życia i się wybudzić. Życie po wybudzeniu nie wygląda kolorowo, ale jak mówi prezes „Światła” dla pacjenta, który przespał kilka miesięcy, każdy dzień jest zwycięstwem. Pracownicy zakładu codziennie obserwują postępy swoich podopiecznych, a reszta zależy od ich bliskich, dalszej rehabilitacji i ich samych. Pacjenci po wybudzeniu żyją inaczej, często są zmuszeni zmienić swoje plany, ale historie podopiecznych „Światła” pokazują, że wszystko jest możliwe.
- To, że ktoś nie będzie już policjantem, czy ratownikiem nie oznacza, że nie sprawdzi się w innym zawodzie - podkreśla prezeska „Światła”.
Zobacz też: Co przyciąga klientów do galerii handlowej Atrium Copernicus? MATERIAŁ SPONSOROWANY
Zobacz również:
Zobacz też: My, ludzie toruńskiego Apatora
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?