Każdy napiwek cieszy kelnerkę

Od 4,5 do 6 zł za godzinę na rękę płacą toruńskie lokale młodym pracownikom. Kelnerzy dodatkowo mogą liczyć na napiwki. Najczęściej dają je... studenci.

<!** Image 3 align=none alt="Image 171323" sub="Tradycyjnie już do pracy na sezon szuka kelnerek kawiarnia Lenkiewiczów. Tu także kandydatki muszą po pierwsze charakteryzować się pozytywnym podjeściem do klienta. / Fot. Adam Zakrzewski">„Zatrudnię studentkę”, „praca dla kelnerki”, „pomoc kuchenną zatrudnię” - takich ogłoszeń wraz z początkiem maja na starówce pojawia się coraz więcej. Tradycyjnie studentki do pracy przyjmują kawiarnie, puby z ogródkami i pizzerie. Ogłoszenia skierowane są głównie do osób młodych, uczących się. Za nie, przypomnijmy, pracodawca nie musi odprowadzać składek do ZUS. One też, w opinii pracodawców, dzięki swojej energii, najlepiej sprawdzają się w letniej gastronomii.

<!** reklama>Ile można zarobić w takiej pracy? - Pomocy kuchennej oferujemy 4,5 zł na rękę za godzinę pracy. Niestety, na razie na wywieszone przez nas kilka dni temu ogłoszenie zareagowały tylko osoby starsze. My tymczasem szukamy kogoś w wieku do 26 lat - słyszymy w restauracji „Masala” przy Rynku Nowomiejskim.

Więcej, bo między 5 a 6 złotych na rękę płaci studentkom pizzeria „Metropolis”, które zatrudnia w charakterze kelnerek. Obecnie znów szuka kandydatek. - Przez cały rok utrzymujemy stałą liczbę kelnerek, ale maj i czerwiec to czas zmian. Część dziewcząt rezygnuje bowiem z pracy z powodu sesji albo po prostu dlatego, że kończą studia. Od przyszłych kelnerek oczekujemy przede wszystkim pozytywnego nastawienia do klientów. Wszystkiego innego jesteśmy w stanie nauczyć w trakcie szkolenia. Nie można jednak być kelnerem, jeśli nie lubi się ludzi - podkreśla Jolanta Piotrowska, menedżer restauracji. - Nie wymagamy doświadczenia. Dla wielu naszych kelnerek praca u nas jest pierwszą w życiu, a radzą sobie doskonale.

Pizzeria elastycznie podchodzi do czasu pracy. Studentki dzienne zazwyczaj pracują weekendami, zaoczne - w dni powszednie. „Wyrabiają” w miesiącu różne liczby godzin. Wszystkie jednak mają szansę na dodatkowy zarobek, dzięki napiwkom. Co ciekawe, grupą najliczniej je zostawiającą są w „Metropolis” sami studenci. - Zachowują się po europejsku, bo często bywają w restauracjach i wiedzą, że dziesięcioprocentowy napiwek to na Zachodzie reguła. Zdarzają się jednak i klienci, którzy doceniają pracę kelnerek zdecydowanie większymi sumami - mówi Jolanta Piotrowska.

Magdalena, 21-letnia studentka filozofii, przed tygodniem zaczęła pracę w ogródku na Rynku Staromiejskim. - Na razie nie narzekam, choć po weekendzie bolą mnie nogi - mówi. - Udało mi się już zainkasować dwa solidne napiwki. W złotówkach od polskich, a w euro od zagranicznych turystów. Mam nadzieję, że znajomość angielskiego pomoże mi dalej w kelnerowaniu. W najbliższym czasie do pracy poza Toruń nie wyjadę, bo trzymają mnie egzaminy.

Większość ofert sezonowych to oferty pracy na umowy-zlecenia, czyli umowy cywilnoprawne. Warto pamiętać, że podpisując je, nie stajemy się takimi pracownikami, jak osoby zatrudnione na podstawie typowych umów o pracę. - A to oznacza, że nie przysługuje nam kodeksowe prawo do urlopu wypoczynkowego czy prawa do wynagrodzenia za pracę w godzinach nadliczbowych. Chyba że prawa takie zostaną zapisane w umowie - przypomina Katarzyna Pietraszak, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy.

Co zrobić, jeśli pracodawca po miesiącu-dwóch sezonowej pracy nie wypłaci nam wynagrodzenia lub wypłaci go mniej, niż było umówione? W tym przypadku pracownik sezonowy ma gorzej. - Powinien wystawić właścicielowi danej firmy wezwanie do zapłaty w konkretnym terminie z adnotacją, że jeśli nie wywiąże się ze zobowiązania, skieruje sprawę do sądu. Jeśli zleceniodawca nie odpowie na to wezwanie, sprawę należy skierować do sądu z powództwa cywilnego - radzi Katarzyna Pietraszak.