Kierowcy skarżą się, że tablica informująca o miejscach parkingowych na starówce działa wadliwie

Toruń był pierwszym miastem w Polsce, które zdecydowało się wykorzystać specjalny system informowania o wolnych miejscach w otwartej strefie parkowania. Podobne rozwiązania działają w wielu innych miastach, ale dotyczą zamkniętych parkingów - podziemnych lub działających przy centrach handlowych.

Zastosowany w mieście system wykrywania wolnych miejsc uruchomiono w maju ubiegłego roku. Wcześniej nie było do niego żadnych uwag. Te jednak pojawiły się teraz.

- Od początku byłem zdania, że to świetne rozwiązanie, nowoczesne i oszczędzające czas kierowcy - mówi Adam, prawnik pracujący na starówce. - Bardzo często zostawiałem auto przy ul. Przedzamcze. Ostatnio dwukrotnie wjechałem na parking i okazywało się, że nie ma żadnych wolnych miejsc. Na tablicy informacyjnej natomiast wyświetlały się np. dwa wolne. Stało się to nie raz, więc chyba nie jest to przypadek.

Podobne odczucia ma inny niepełnosprawny Czytelnik. Jego też elektroniczna tablica wprowadziła w błąd.

- Przed wjazdem na Przedzamcze zobaczyłem na tablicy, że jest jedno wolne miejsce dla inwalidy. Spieszyłem się do lekarza, więc nawet się ucieszyłem. Niestety, w rzeczywistości miejsca nie było. System mnie oszukał.

Agnieszka Kobus-Pęńsko, rzeczniczka Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu, który w elektroniczny system zainwestował prawie 60 tys. zł zapewnia, że według jej informacji, działa on bez zarzutu.

- Sprawdzają go i nasi pracownicy i przedstawiciele firmy, która go zamontowała - mówi „Nowościom”. - Za każdym razem testy wypadają dobrze. System się nie myli.

Jego działanie zapewniają czujki, które zostały umieszczone pod każdym miejscem do parkowania. W sumie zamontowano ich 22, czyli tyle ile przy ul. Przedzamcze jest miejsc parkingowych. Czujka wykrywa zaparkowany samochód i sygnał przesyła do centrali, która pobiera i przetwarza dane. Dane te wyświetlają się na tablicy informacyjnej, z której kierowca dowiaduje się ile jest wolnych miejsc do parkowania z podziałem na miejsca ogólnodostępne i dla osób niepełnosprawnych.

Nasi Czytelnicy mają swoją koncepcję dotyczącą chwilowej omylności nowoczesnego systemu. Chodzi o remont parkingu, który trwał od lata aż do zimy.

- Wykonawca zamknął parking w sierpniu zeszłego roku, wszystko rozkopał i zniknął. Prace się ślimaczyły, a robotników było tam jak na lekarstwo. Skończyli dopiero w grudniu. Może wtedy coś poszło nie tak - zastanawiają się Czytelnicy.

Jak tłumaczono nam wówczas w MZD, przyczyny opóźnienia nie wynikały z winy wykonawcy. Kostka brukowa, którą odkryto pod asfaltową nawierzchnią, nie nadawała się do ponownego użycia. Trzeba było więc zorganizować nowe kruszywo.