Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kim był TW Leszek i co robił?

Małgorzata Oberlan
Wczoraj sąd przesłuchał dwóch świadków byłego rektora UMK. Pierwszym była Justyna Morzy, obecna kanclerz UMK, a w latach 80. - dyrektor biura rektora
Wczoraj sąd przesłuchał dwóch świadków byłego rektora UMK. Pierwszym była Justyna Morzy, obecna kanclerz UMK, a w latach 80. - dyrektor biura rektora Jacek Smarz
- Historyk, dokonując kwerendy w innej sprawie, ujawnił wyciągi z informacji uzyskanych od TW Leszka. Dla nas to dowód na to, że prof. Jan Kopcewicz był traktowany przez SB jako osobowe źródło informacji - oświadczyła wczoraj Emilia Kępińska, prokurator IPN.

Takiego obrotu sprawy nikt się wczoraj w Sądzie Okręgowym w Toruniu nie spodziewał. O godzinie 9 zaczęła się kolejna już rozprawa w procesie prof. Jana Kopcewicza, byłego rektora UMK, oskarżonego o zatajenie współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa.

Według planu sąd przesłuchać miał wczoraj dwóch świadków naukowca: Justynę Morzy, byłą dyrektor biura rektora (dziś kanclerza UMK) i prof. Włodzimierza Karaszewskiego, byłego szefa administracji na UMK. Do przesłuchań doszło, ale pomiędzy nimi prokurator Instytutu Pamięci Narodowej wniosła niespodziewanie o dołączenie do sprawy nowych dowodów.

- Wczoraj historyk, który dokonywał kwerendy w zupełnie innej sprawie prowadzonej przez oddziałowe biuro lustracyjne IPN w Gdańsku, zapoznawał się z teczką TW Janka (IPN BY 001/57 tom II). Ujawnił w niej dwa wyciągi sporządzone z informacji od TW Leszka. Jedna pochodziła z 15 stycznia 1983 roku, druga z 13 września 1983 roku. Pierwszy wyciąg podpisany został przez funkcjonariusza SB Andrzeja W., drugi - nieczytelną parafką. Ale wstępna analiza, dokonana przez porównywanie podpisów wskazuje, że parafka to podpis funkcjonariusza SB Grzegorza F. - oświadczyła Emilia Kępińska, prokurator IPN.

Czytaj też: Remigiusz Baczyński porwany?

Przypomnijmy, że według prokuratury IPN tajny współpracownik Leszek to właśnie prof. Jan Kopcewicz. Natomiast obaj wymienieni wyżej funkcjonariusze bezpieki, dziś już emeryci, niedawno składali zeznania w procesie naukowca. Grzegorz F. to kluczowy świadek IPN, który miał najpierw zarejestrować rektora UMK jako kontakt operacyjny Biolog, a następnie jako TW Leszek.

- O czym świadczą ujawnione przez naszego historyka wyciągi z informacji? O tym, że TW Leszek był wykorzystywany aktywnie przez SB jako osobowe źródło informacji. A my mamy przypuszczenie, czy wręcz pewność, że TW Leszek to prof. Jan Kopcewicz - tłumaczyła dziennikarzom prokurator IPN.

Sam naukowiec kategorycznie zaprzecza, by w latach 80. utrzymywał z bezpieką jakieś tajne kontakty, mające charakter współpracy. Przez środowisko akademickie do dziś charakteryzowany jest jako ten, który pomagał represjonowanym opozycjonistom.

Wczoraj sąd przesłuchał dwóch świadków byłego rektora UMK. Pierwszym była Justyna Morzy, obecna kanclerz UMK, a w latach 80. - dyrektor biura rektora.

- Dwa-trzy razy zdarzyło się, że prof. Kopcewicz prosił mnie do siebie do gabinetu (rektorskiego-przyp.red.) i mówił: „Przyszedł dzisiaj do mnie taki smutny pan i przepytywał, czy ktoś do nas przyjeżdża, co robią studenci”. Rektor wyrażał przy tym zdziwienie mówiąc, że „przecież to wszystko wszyscy wiedzą”. W szczególności, gdy chodziło o gości zagranicznych, delegacje z innych uniwersytetów czy wizyty dyplomatów - zeznawała wczoraj Justyna Morzy. Przypomniała sobie również, że kiedyś „smutny pan” czekał na naukowca przed rektoratem. I też miał mu zadawać „podobne pytania”.

O godzinie 9.00 zaczęła się kolejna już rozprawa procesu prof. Jana Kopcewicza, byłego rektora UMK, oskarżonego o zatajenie współpracy ze służbą bezpieczeństwa.

Lustracja prof. Kopcewicza. IPN ma nowe dowody?!

Dlaczego rektor miał dzielić się wiedzą i uwagami na temat spotkań z funkcjonariuszami MO i SB z dyrektorką swojego biura? Justyna Morzy z dzisiejszej perspektywy ocenia, że cieszyła się wyjątkowym zaufaniem przełożonego.

- To była współpraca o najwyższym stopniu zaufania - zeznała. Dopytywana przez prokuratora wymieniła nazwiska funkcjonariuszy, którzy odwiedzać mieli rektora: Piszczek, Liśkiewicz oraz Gorzka (Goszka?) z wydziału paszportowego MO. Nazwisk przynajmniej dwóch kolejnych, też wizytujących rektorat, nie pamiętała.

Przeczytaj również: Zamknięty Lidl przy Lubickiej

Były szef administracji UMK w swoich zeznaniach podkreślił, że w latach 80. uniwersytet był silnie inwigilowany. Panowie z bezpieki odwiedzali nie tylko rektora, ale i innych funkcyjnych pracowników uczelni. Jego samego także.

- Prof. Kopcewicz wielokrotnie informował mnie o takich kontaktach z funkcjonariuszami. Ja o swoich także mu mówiłem - zeznał.

Przypomniał, że bezpiekę interesowała np. wyprawa naukowców na spotkanie z papieżem Janem Pawłem II w trakcie jego pielgrzymki do Polski. Albo też - losy uczelnianych urządzeń powielających.

- Jedno z takich urządzeń znajdowało się niedaleko sądu, w kościele ojców jezuitów. Profesor Kopcewicz sam je tam zawiózł - wspominał.

Termin kolejnej rozprawy sąd wyznaczył na 26 czerwca. Zobowiązał prokuratora do dostarczenia oryginałów akt sprawy, z której pochodzą wyciągi informacji TW Leszka.

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska