Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kioski pełne strachu

Joanna Pociżnicka
Ciosy w głowę, szarpanie, wykręcanie rąk, zamykanie na zapleczu - to tylko niektóre metody, które stosują bandyci rabując kioski prasowe na toruńskim Rubinkowie. Ich liczba stale rośnie, a policja rozkłada ręce.

Ciosy w głowę, szarpanie, wykręcanie rąk, zamykanie na zapleczu - to tylko niektóre metody, które stosują bandyci rabując kioski prasowe na toruńskim Rubinkowie. Ich liczba stale rośnie, a policja rozkłada ręce.

<!** Image 3 align=none alt="Image 184416" sub="Salonik prasowy „Kolportera” przy ul. Rydygiera, w którym doszło do kilku kradzieży /Fot.: Grzegorz Olkowski">Tylko w tym roku doszło już do przynajmniej czterech takich napaści. Ostatni miał miejsce w sobotę.

- To było około godziny 13 - opowiada Krystyna Krajczewska, pracownica saloniku prasowego przy ulicy Rydygiera. - Wszedł mężczyzna i koniecznie chciał kupić opakowanie 10 paczek papierosów. Potem poprosił jeszcze o chusteczki. Podczas gdy ja pakowałam wszystko do reklamówki, on uderzył mnie w głowę i popchnął. Wołałam pomocy, ale on szybko zabrał pieniądze i uciekł.

<!** reklama>Mimo natychmiastowej reakcji pani Krystyny policja przyjechała dopiero po jej drugim telefonie.

- Nie było już kogo szukać - dodaje kobieta.

To kolejny już taki przypadek w tym miejscu. W lipcu złodziej zaatakował ten sam kiosk. Pod koniec ubiegłego roku bandyta zaatakował ponownie.

<!** Image 4 align=right alt="Image 184416" sub="Komenda Policji. Antoni Stramek (na I planie) zastępuje Wojciecha Machelskiego (z prawej) /Fot.: Adam Zakrzewski">- Tym razem tuż przed zamknięciem, około godziny 20 - mówi Krystyna Krajczewska. - Widać było, że orientuje się w asortymencie sklepu i wie, gdzie co jest. Kiedy koleżanka odwróciła się, by sięgnąć po towar, rzucił ją na kraty, zabrał pieniądze i wybiegł. Po tym zdarzeniu na zmianie siedziałyśmy w sklepie we dwie, ze strachu.

Mimo tych incydentów policja nadal nie zainteresowała się tematem. Jak przyznają pracownicy kiosków, Rubinkowo po zmroku staje się Mekką złodziei, którzy zrobią wiele, by ukraść choć złotówkę.

- Do godziny 18 jest jeszcze w miarę bezpiecznie, ale potem strach chodzić po ulicy - mówi Mirosław Łopuszyński, sprzedawca w kiosku przy ulicy Łyskowskiego. - Moją zmienniczkę w listopadzie napadła grupa mężczyzn. Nie miała szans, ukradli co chcieli. W tym samym czasie przy ulicy Piskorskiej pracownik został zamknięty na zapleczu, a złodzieje spokojnie okradali kiosk.

Sprzedawcy obawiają się, że zostaną pobici, albo będą musieli zapłacić za straty z własnej wypłaty. Często bowiem towar w kioskach jest nieubezpieczony.

W wielu przypadkach można jedynie pomarzyć np o kamerach. Niestety, pokrzywdzeni nie mogą liczyć również na policję, która przyjeżdża zbyt późno lub sprawę umarza, bo szkodliwość społeczna czynu jest znikoma. Pracownicy kiosków robią więc wszystko, by ochronić się przed bandytami.

- Zaopatrzyłam się w gaz pieprzowy. Pod ladą trzymam wiatrówkę - przyznaje otwarcie pracownica kiosku przy ul. Dziewulskiego. - Nie będę mieć skrupułów, żeby się bronić, skoro nie może obronić mnie nawet policja.

Jak wskazują pokrzywdzeni, funkcjonariusze policji na Rubinkowie pojawiają się bardzo rzadko.

- Patrol nigdzie nie chodzi pieszo, co najwyżej czasem przejadą samochodem. To za mało - uważa Krystyna Krajczewska.

Czy coś się w tej kwestii zmieni? Od wczoraj nowym komendantem miejskim jest insp. Antoni Stramek. Czy poradzi sobie z tymi problemami? Czekają na to zarówno pokrzywdzeni, jak i mieszkańcy.

Panie komendancie, duże wyzwanie przed panem!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska