Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kliencie, nie daj się nabić w kaftanik

Małgorzata Oberlan
Znikające nadruki, kurczące się śpiochy, brudne sukienki - takie „kwiatki” znaleźli inspektorzy, kontrolujący konfekcję dziecięcą w regionie.

Znikające nadruki, kurczące się śpiochy, brudne sukienki - takie „kwiatki” znaleźli inspektorzy, kontrolujący konfekcję dziecięcą w regionie.

<!** Image 3 align=right alt="Image 47633" sub="Monika Barczewska i Justyna Łukaszewska, ekspedientki z toruńskiego sklepu „Atalan – dziecięca kraina”, oglądają markowe ciuszki dla niemowląt. Produkty znanych marek, według Inspekcji Handlowej, są najbezpieczniejsze.">W Toruniu i okolicach cieszyć może jednak to, że żadna z wziętych pod lupę partii ubranek nie miała w sobie ftalanów ani formaldehydów – toksycznych substancji, powodujących u dzieci odparzenia, a nawet żrące rany. A na takie koszmarki natrafiła Inspekcja Handlowa w innych regionach kraju. Wesoło w Kujawsko-Pomorskiem jednak nie jest. Nowa odzież dziecięca jest droga, a mimo tego zdarza się, że tandentna.

– W tym biznesie jest duża rotacja. Co i rusz pojawiają się nowi producenci, często przypadkowi, którzy dopiero w czasie naszej kontroli dowiadują się np., jak powinni znakować swoje wyroby. Ta branża do dziś nie wypracowała sobie kodeksu dobrych praktyk handlowych – zaznacza Bogdan Pietrzak, rzecznik Głównego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Warszawie.

Ile bawełny w bawełnie?

W Toruniu, Bydgoszczy, Włocławku i Inowrocławiu, inspektorzy sprawdzili trzy zakłady produkujące odzież dla dzieci, jedną hurtownię i cztery sklepy. Niby niewiele, a tandeta wpadła im w ręce.

<!** reklama left>– Wyprodukowane w Bydgoszczy body rozciągały się po praniu, a innego pochodzenia kaftaniki – kurczyły. W toruńskim sklepie usiłowano sprzedać poplamioną sukienkę bez przeceny. Odkryliśmy też sprzeczne znakowanie konfekcji, jeśli chodzi np. o temperaturę prania czy prasowania – wymienia Marzena Nowak, specjalista z toruńskiej delegatury Inspekcji Handlowej.

Jak wynika z danych ogólnopolskich, po kontrolach Inspekcja Handlowa musiała zakwestionować aż 40 procent z 1300 przebadanych partii konfekcji. Źle oznakowane było 36 procent odzieży. Najczęściej pomijano skład surowcowy, nazwę i adres producenta bądź importera. Powszechne staje się też oszukiwanie „na składzie”. Deklarowane na metce sto procent bawełny okazywało się często tylko pobożnym życzeniem. Wiele ubranek posiadało też tak lubiane przez dzieci ozdoby (doklejane lub doszywane), które jednak maluchy z łatwością mogły oderwać i... połknąć.

Made in China

– Więcej niż połowa stwierdzonych uchybień dotyczy towarów pochodzących z importu. Najbezpieczniej jest ufać polskim markom – mówi Bogdan Pietrzak.

Nie każdy się z tym zgadza. Na przykład firma Junior Park z Torunia, która od kilku sezonów zajmuje się dystrybucją szytej w Chinach konfekcji dziecięcej – od bielizny, przez dżinsy, po kurtki. Ma ona grono stałych, zadowolonych odbiorców.

– „Chińska tandeta” to potoczny termin. Dziś już nie do końca odpowiadający prawdzie. Bo nawet najlepsze, znane marki odzieżowe przenoszą produkcję do Chin. Po prostu dlatego, że siła robocza jest tam tania – mówi Łukasz Jadliński z Junior Parku. – Coraz mniej polskich producentów szyje w Polsce. Nie ma więc co popadać w przesadę, że produkty z napisem „Made in China” są gorszej jakości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska