- Kupiłam w sklepie lodówkę, która po kilku miesiącach popsuła się - mówi Czytelniczka z jednej z podtoruńskich miejscowości. - Zaczęłam szukać paragonu i okazało się, że gdzieś go zgubiłam. Jestem starszą osobą, więc syn zadzwonił do sklepu z pytaniem, czy mogę zareklamować lodówkę, a tam powiedziano mu, że bez paragonu nie mam takiego prawa. Żyję ze skromnej emerytury, nie stać mnie na zakup nowego sprzętu. Co mam teraz zrobić?
[break]
W Państwowej Inspekcji Handlowej w Toruniu poinformowano nas, że sprzedawca nie może odmówić przyjęcia reklamacji tylko dlatego, że nie ma się paragonu. Jego pokazanie jest tylko jednym ze sposobów udowodnienia, że kupiono towar właśnie w tym sklepie, za określoną cenę i konkretnego dnia. Uprawnienia konsumentów, związane z reklamowaniem towaru niezgodnego z umową, czyli na przykład wadliwego, reguluje Ustawa z dnia 27 lipca 2002 roku o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej. Nie wskazuje ona dokumentów, jakie kupujący musi dołączyć, składając sprzedawcy reklamację wadliwego towaru. Nie ma w żadnym przepisie zapisu, że warunkiem przyjęcia reklamacji jest przedłożenie paragonu fiskalnego albo faktury VAT.
- Klient może w dowolny sposób udowodnić, że kupił towar od sprzedającego oraz kiedy to nastąpiło. Takim dowodem będzie na przykład wyciąg z rachunku karty płatniczej użytej w czasie transakcji - mówi Marzena Nowak z Państwowej Inspekcji Handlowej w Toruniu. - Innym dowodem mogą być na przykład zeznania świadków. Klient musi też pamiętać, że ma dwie możliwości reklamowania towaru. Pierwsza wynika ze wspomnianej wcześniej ustawy, drugą drogą jest skorzystanie z gwarancji, której zapisy znajdują się w karcie gwarancyjnej.
W tym drugim przypadku trzeba ją dokładnie przeczytać i zastanowić się czy chce się z niej korzystać, czy też lepiej złożyć reklamację u sprzedawcy, powołując się na
jego dwuletnią odpowiedzialność za wydany towar wynikającą z Ustawy.
- Wybór formy zawsze należy do konsumenta - dodaje Marzena Nowak. - Radzę korzystać z gwarancji wynikającej z Ustawy.
CZYTELNICY SYGNALIZUJĄ
- Dużo korzystam z taksówek i zastanawiam się, czy odpowiadający za ruch nie mogliby pomyśleć o tym, aby zamkniętym obecnie odcinkiem ul. Legionów w Toruniu mogły poruszać się również taksówki, tak jak jeżdżą tam teraz autobusy. Na pewno dzięki takiemu rozwiązaniu „taryfy” nie stałyby w korkach na pobliskich ulicach, a ich klienci płaciliby za kursy mniej.
Pasażerowie miejskiej komunikacji w Toruniu narzekają, że na wielu przystankach nie ma wiat, a by się one przydały. Szczególnie teraz, gdy zaatakował mróz. Nie ma ich na przykład na wysokości Rydygiera 9, gdzie po zmianach w komunikacji zatrzymuje się wiele autobusów. Brakuje ich również na pl. Teatralnym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?