Kogo stać na kredyt?

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/budniewska_lucyna.jpg" >Z pozoru klientów Amber Gold i osoby korzystające z rozmaitych „chwilówek” lub prywatnych pożyczek niewiele łączy. Tamci lokowali i to większe kwoty, ci pożyczają raczej niewielkie.

Jeśli jest jakiś wspólny mianownik, to siła reklamy tych instytucji finansowych, dla której zabrakło przeciwwagi w postaci wystarczającej wiedzy ekonomicznej u zainteresowanych. Stąd niektórzy publicyści słusznie postulują, że zarządzanie finansami osobistymi powinno być częścią szkolnej edukacji.

<!** reklama>Mieszkanie na kredyt, samochód na kredyt, ale też wakacje, wesele, pierwsza komunia, wyprawka szkolna... Nie ma chyba rodziny, w której ktoś nie byłby zapożyczony. Czy naprawdę całe społeczeństwo tak zubożało, czy poprzeczka została podniesiona tak wysoko, że bez zadłużania się nie można zorganizować dziecku przyjęcia albo wysłać go do szkoły?

Jeśli ktoś skromnie zarabia, czy nie lepiej nieco ograniczyć swoje aspiracje, zaprosić najbliższą rodzinę na kawę i ciasto, zamiast ponosić przez następne miesiące albo nawet lata nadmierne wyrzeczenia? Osoby starszej daty były nauczone, że najpierw płaci się rachunki, stałe zobowiązania, za resztę się żyje, a jeśli chce się kupić coś ekstra, trzeba na to oszczędzać. Kredyt nie był finansową podstawą życia, tylko niezbędnym dopełnieniem posiadanych środków przy większych inwestycjach. A teraz mamy dramaty z pętlą zadłużenia i eksmisjami na bruk.

Kredyt sam w sobie nie jest niczym złym. Bez niego wiele rodzin nie miałoby na przykład gdzie mieszkać. Pod warunkiem, że jest racjonalny plan, jak go spłacać, a raty nie zrujnują życia.