Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolejny cenny toruński zabytek może zostać zburzony

Szymon Spandowski
Budynki dawnej  fabryki przy ul. Batoregoi są zabezpieczone i w dość dobrym stanie
Budynki dawnej fabryki przy ul. Batoregoi są zabezpieczone i w dość dobrym stanie Grzegorz Olkowski
Podobno znalazł się inwestor gotowy rozebrać ponad stuletnią halę dawnego maneżu przy ul. Batorego. Na jej gruzach miałby stanąć sklep.

Wygląda na to, że w rozbudowywanym Toruniu znów ktoś chce podnieść rękę na cenną pamiątkę bogatej przeszłości miasta, na dodatek mocno związaną z jego budowniczymi sprzed wieku. Alarmujące wieści przekazał jeden z Czytelników, który jako sąsiad starej fabryki stojącej przy ul. Batorego, niedaleko skrzyżowania z Kościuszki, dostał pismo dotyczące związanych z tym miejscem planów inwestycyjnych. W miejscu ceglanego kompleksu złożonego z hali i willi, miałby stanąć duży pawilon handlowo-usługowy.
[break]

Hala już przecież jest

- Chcą zrobić sklep, proszę bardzo, ale czy nie można by było wykorzystać do tego starych pomieszczeń? Przecież idealnie się do takiej funkcji nadają, a mury, chociaż budynki są opuszczone, przetrwały do naszych czasów w dobrym stanie - mówi nasz informator. - Chwalimy się pięknie zaadaptowanym do nowej roli Bumarem, czy przy Batorego nie może być podobnie?
Temu, że mury są zdrowe, dziwić się nie należy. Najprawdopodobniej zostały zbudowane z cegły wyprodukowanej w Antoniewie pod Lubiczem, w cegielni, z której pochodził budulec używany do rozbudowy toruńskiej twierdzy.
Do cegieł jeszcze wrócimy. Teraz warto by było sprawdzić, czemu służyły fabryczne mury. Jak się okazuje, pierwotnie wcale nie była to fabryka, ale... maneż. Ujeżdżalnia koni funkcjonowała w tym miejscu już w XIX wieku, w 1902 roku nabył ją kupiec Gustaw Goetz. To on właśnie, właściciel wielu działek w mieście i jego najbliższych okolicach, zlecił w 1910 roku budowę maneżu i willi Ewaldowi Hoffmannowi.
Robi się coraz ciekawiej, Hoffmann był bowiem bardzo prężnie działającym przedsiębiorcą budowlanym. Kilka lat wcześniej rozbudowywał m.in. młyn na Mokrem, poza tym, od 1908 roku, był, razem z Otto Pfeifferem współwłaścicielem cegielni w Antoniewie.
Ujeżdżalnia była gotowa w połowie 1911, w roku 1912 reklamowano ją jako miejsce, w którym można było kupić najlepsze konie, gdzie przyjmowano wierzchowce w komis, na odżywienie i do ujeżdżenia. Działała tam również wypożyczalnia rumaków na manewry wojskowe.
Gustaw Goetz już tego nie dożył. W 1912 roku jako właściciele ujeżdżalni pojawiają się... Ewald Hoffmann i Otto Pfeiffer. Ten ostatni, poza tym, że był producentem preparatów drogeryjnych, dzierżawił również należący do miasta folwark Krowniec. Z archiwalnych dokumentów wynika, że maneż został wtedy zlikwidowany, Pfeiffer przeniósł do interesujących nas wnętrz swój Serum-Institut, który wcześniej znajdował się przy Drodze Trzeposkiej.

Farby i lakiery

Od tego momentu rozpoczyna się nowa historia tego obiektu. Pfeiffer, jako właściciel fabryki chemicznej, występuje w papierach do 1920 roku. W roku 1913, na rogu ówczesnej Schwerina i Lipowej, czyli Batorego i Kościuszki, pojawia się również kupiec Teodor Rzymkowski, który najprawdopodobniej wynajmuje całość lub część budynków. W styczniu 1914 roku otwiera on „specyalny hurtowy dom towarów drogeryjnych, oliw, farb i lakierów”, czemu towarzyszy trwająca kilka miesięcy prasowa kampania reklamowa. Po powrocie Torunia do Polski Rzymkowski staje się właścicielem całego obiektu. Przy Batorego ma hurtownię i zakład chemiczny, a poza tym drogerię przy ul. Szerokiej 43. W drugiej połowie lat 30. powiększył stan posiadania o kolejną, na rogu ul. Królowej Jadwigi i Prostej.
Przed Wielkanocą Rzymkowski polecał swój punkt na Mokrem wszystkim tym, którzy poszukiwali farb do jajek. W dni powszednie kusił natomiast tapetami, farbami, lakierami. Oferował również specjalne farby dla sportowców - doskonałe do rowerów, motocykli i kajaków. Jego żona, Leokadia Rzymkowska, jako gospodyni budynków na Mokrem figuruje jeszcze po wojnie. Do hali i willi wprowadzili się wtedy jednak pracownicy państwowego przedsiębiorstwa „Las”. Mimo wszystko hala nadal była zdaje się własnością prywatną. Jeden z pracowników przedsiębiorstwa opowiadał nam, że latach 70. opłaty za użytkowanie budynków odprowadzane były do Poznania. Do Poznania i do Warszawy zawiodły nas tropy, kiedy kilka lat temu staraliśmy się odnaleźć właścicieli opuszczonego już wtedy obiektu.
Właściciele najwyraźniej się od tego czasu zmienili, ich plany są bardzo niepokojące. Toruń jest miastem gotyku, architektury przemysłowej ma niewiele, to co zostało po stracie dawnej rzeźni, powinno zasługiwać na szczególną ochronę. Dawne ujeżdżalnie w ogóle są już u nas rarytasem. Cywilne budynki tego typu naliczyliśmy tylko dwa - poza dobrze zachowanym obiektem przy Batorego, jest jeszcze budynek przy Warszawskiej, jednak od momentu gdy go opuściły konie, był on dość poważnie przebudowywany.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska