Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolekcja jak ta lala

Redakcja
Troszczyno. Mała wieś. Kilkanaście chałup. Może setka mieszkańców... W każdym domu po kilka osób. Tylko u Aliny Wierzbickiej zagęszczenie - ponad dwa tysiące lalek i kilkanaście pluszowych misiów.

Troszczyno. Mała wieś. Kilkanaście chałup. Może setka mieszkańców... W każdym domu po kilka osób. Tylko u Aliny Wierzbickiej zagęszczenie - ponad dwa tysiące lalek i kilkanaście pluszowych misiów.

<!** Image 2 align=right alt="Image 121683" sub="W domu pani Aliny lalki spotykają się na popołudniowej herbatce, gotują, sprzedają w sklepie. Ubierają się w stroje z różnych epok i kultur. Ich stroje szyje właścicielka kolekcji. / Fot. Katarzyna Bogucka">Drewniany wiejski płot. Na nim białe płótno i jakieś drukowane litery. Łatwo ten osobliwy afisz pominąć, bo niewprawna ręka napisała: „Muzeum lalek” na poszarzałej płachcie i w dodatku płachtę tę zawiesiła na zakręcie drogi...

Po godzinie 21. na nieoświetlonej szosie domy zlewają się w jedną całość. Trzeba uważać na Burki. Obszczekują samochód. Poza tym spokój. Czego się można spodziewać po muzeum w takiej dziurze?

A jednak zatrzymujemy się. Nieopodal przydrożnej kapliczki. Na myśl przychodzi mi w tym momencie domek na kurzej nóżce, czarownica, Toy Story, wreszcie laleczka Chucky... Chyba nie wyjdę z samochodu. - Jest późno, ale ta pani zgodziła się nas oprowadzić. Ma pełno lalek! - relacjonuje z przejęciem mój kolega.

<!** reklama>Pełno to za mało powiedziane. - Będzie już

ponad dwa tysiące

- mówi gospodyni z uśmiechem. - I stale ich przybywa, bo ja nie potrafię obojętnie przejść koło żadnej lalki.

<!** Image 3 align=left alt="Image 121683" >Pani Alina reperuje rozbite porcelanowe głowy, ze starych peruk robi nowe, szyje ubranka, klei, maluje. Przywraca zabawki do życia. I tak od 10 lat.

Jest na emeryturze, wcześniej pracowała jako księgowa. Ma dwie córki. Mąż? To temat tabu. Sąsiedzi? Raczej nie interesują ich jej zabawki, nieliczni pomagają, większość zazwyczaj kiwa głową z politowaniem. Podobno są tacy, którzy jeszcze lalek nie widzieli. Po ogrodzie pani Aliny kręci się kot i piesek. Zwierzęta mają wstęp wzbroniony do domu. Mogłyby poniszczyć lalki, a przecież one są najważniejsze.

Jej zamiłowanie widać już od wejścia. Schody wiodące na piętro wręcz usiane są lalkami. Na szafkach lalki. Ta na komodzie ma przymknięte jedno oko - nie odzyskała pełnej sprawności i nie mruga. Obok leży bobasek (z kolekcji „baby born”), na krzesełku przysiadła elegantka w stroju stylizowanym na lata 30. W plastikowej dłoni trzyma lufkę z najprawdziwszym papierosem. Ta dama to Hanka Ordonówna.

<!** Image 4 align=right alt="Image 121683" sub="Klasa szkolna a może gabinet profesora i jego żony? Uwagę zwraca dbałość o każdy drobiazg w wyglądzie lalki.">- Lalki znajdowałam najczęściej na śmietniku, przynosili je do mnie ludzie, kupuję na Allegro. Nowych lalek nie nabywam. Chodzi mi o te biedne i chore, którym mogę pomóc - zdradza cel swojej misji pasjonatka z Troszczyna. - Jedną z pierwszych lal znalazłam w lumpeksie. Była w nie najlepszym stanie, dlatego kosztowała jedynie 5 zł. Potem pojawiły się kolejne wymagające rehabilitacji pacjentki. Na początku nawet nadawałam im imiona. Z czasem skończył się jednak kalendarz, więc dałam sobie spokój. Dlaczego zbieram lalki? Mój boże, ludzie zbierają opony, buty, zegary, a ja lalki. Nie ma nic wspanialszego niż z brzyduli uczynić ślicznotkę.

Przedpokój za nami. Sekretarzyki, toaletki pełne ślicznych lalek. Różnych. Gdy myślimy, że to już koniec wycieczki, pani Alina otwiera kolejne drzwi. Szok... Z każdego kąta sporego pokoju patrzą na nas szklane i plastikowe oczy. Niektóre się zamykają, inne są zawsze wytrzeszczone.

- Bałabym się spać w tym pokoju - wyznaję gospodyni. - Te horrory z lalkami w roli głównej... Pani się nigdy się nie bała?

- Nigdy - odpowiada właścicielka pokaźnego zbioru. - Nie oglądam też filmów grozy o lalkach, bo uważam, że ich twórcy są niesprawiedliwi. Proszę popatrzeć - bierze do ręki księżniczkę. - Czyż nie jest urocza? A tamta para młoda? One jednak nie zawsze były takie piękne. Najgorzej, gdy uszkodzona jest porcelanowa głowa, zwłaszcza gdy są w niej dziury. Z innymi „chorobami” jestem w stanie sobie poradzić. Kupuję stare, używane peruki, piorę je i gdy znajdę lalkę bez włosów, jestem w stanie odtworzyć fryzurę. Szyję nowe stroje, maluję, reperuję. Oto efekt - kobieta wskazuje półki pełne zabawek. - Swoje królestwo podzieliłam na strefy. Na górze szafy - Murzynki - kiedyś bardzo popularne lalki. Zebrałam wszystkie w jedną gromadkę i tak powstała strefa afrykańska. W osobnym miejscu posadziłam lalki amerykańskie. To te ciemnowłose z okrągłymi główkami. Przypominają zabawki japońskie...Co do Japonii, zrobiłam lalkę gejszę, gdzieś tu musi siedzieć...

<!** Image 5 align=left alt="Image 121683" sub="Lalka Alina. Nieprzypadkowo przypomina dziewczynkę ze zdjęcia, czyli panią Alinę. ">Zanim odnajdzie się gejsza, idziemy do szkoły. Tam w ławce pamiętającej XIX w. siedzi wąsaty profesor i jego uczennica. Twórczyni strefy szkolnej zadbała o

najdrobniejsze szczegóły.

Na ławce stoi nawet kałamarz. Po lekcjach czas na relaks. Może w kawiarni? Proszę bardzo. Lalki-matki z lalkami-dziećmi na kolanach siedzą w salonie przy herbatce i ciasteczku. Jest lalka-czarownica, która więzi Jasia i Małgosię w piernikowej chatce. W tym samym pokoju zabawki prowadzą własny sklep. Mają sporo towaru: kakao, marchewka, ciasteczka, chleb, mydło i powidło z masy solnej, plasteliny i drewna. Na środku stoi waga, a lalka-ekspedientka ma na głowie białą opaskę, wspomnienie pań sklepowych z poprzedniej epoki. Przy okazji rozmowy o polskich zabawkach, zgadzamy się z panią Aliną, że PRL produkowała bardzo sztywne, sztuczne, dumne lalki. W troszczyńskim domku mało jest takich „Polek”. To z Niemiec dotarły lalki z porcelanowymi głowami, burzą włosów i miękkim korpusem.

Co z misiami, co z lalkami Barbie? - Barbie nie zbieram, choć kilka się znajdzie. Misie lubię, mam ich kilka, w tym jednego aż 150-letniego. To chyba najstarszy miś w Polsce, według katalogów kolekcjonerskich. Leży w swoim koszyczku. Trochę się sypie, jest wytarty tak bardzo, że zrobiła mu się łysinka. Młodsze niedźwiadki tworzą „Misiowisko”. Zaaranżowałam dla nich las, barć, beczułki w miodem. Razem z lalkami od czasu do czasu wyruszają w świat.

Na wystawach

lalki wczuwają się w klimat konkretnej epoki. Pani Alina robiła już ekspozycję, prezentującą modę lat 20. i 30. Sama szyła kostiumy. Lalki odpowiednio wystrojone zbierają grzyby, kwiatki, bujają się na huśtawkach.

Niedługo kolejna podróż. Prawie 1500 zabawek trzeba będzie ostrożnie spakować do pudeł. W domu zostanie około 500 lalek. Reszta wyjedzie na wystawę do Wągrowca, potem czas na Rogoźno, Kcynię, a jesienią kolekcja zawita do Włocławka. Za każdym razem zabawki wcielają się w inne role, bo ekspozycja nie może być nudna. Pani Alina stale myśli o lalkach, o tym, jak je zaprezentować. - Myślę tak intensywnie, że śnią mi się po nocach. Zaznaczam, że nie są to koszmary. Najczęściej śnię o lalkach dla mnie niedostępnych. Są tak piekielnie drogie, że nie jestem w stanie ich kupić. Robię, co mogę, by się obudzić i przerwać te straszliwe męki...

Warto wiedzieć

Do zabawy i czarowania

Lalki należą do najstarszych znanych ludzkości zabawek - znajdowano je w egipskich grobowcach datowanych na 2000 lat p.n.e. Jest mnóstwo rodzajów lalek, m.in. Barbie, matrioszka, kukiełka, marionetka, pacynka, jawajka. W pewnych kulturach zabawki mają znaczenie symboliczne i są wykorzystywane podczas różnych ceremonii i rytuałów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska