Oodległych lokatach naszych najlepszych zawodników powiedziano już chyba wszystko, tak jak o tym, co spotkało ich w ostatnich kilkunastu dniach (kontuzja Kamila Stocha, pozytywne wyniki testów na koronawirusa u Dawida Kubackiego i Piotra Żyły).
Skalę tegorocznej zapaści w naszej zimowej dyscyplinie narodowej tak naprawdę znacznie lepiej może pokazać ostatni weekend, w którym wspomnianego złotego tercetu nie było. Nie, nie chodzi tu już nawet tylko o Puchar Świata w Titisee-Neustadt, gdzie bezpośrednie zaplecze naszego podstawowego składu wywalczyło przez dwa dni cztery punkty z dwoma 29. lokatami (w tym samym czasie zaplecze niemieckie bardzo skutecznie szturmowało drugą dziesiątkę). W sobotnich zawodach drugiej ligi, czyli Pucharu Kontynentalnego, zapunktował jeden Polak, dzień później ta sztuka udała się dwójce naszych skoczków. Generalnie jednak nasza młodzież w większości zajęła lokaty gdzieś w czwartej i piątej dziesiątce, głównie przed Ukraińcami i Francuzami. To może chociaż panie? Niestety, również w zawodach Pucharu Kontynentalnego kobiet udało się uciułać zaledwie dwa skromne punkciki za sprawą Kamili Karpiel, zaś dwie inne Polki po prostu zamknęły stawkę.
Warto przeczytać
We wszystkich międzynarodowych zawodach przeprowadzonych w weekend, obojętnie jakiej rangi, nasi skoczkowie i nasze skoczkinie były tłem. W pięciu konkursach nasze trzy reprezentacje zdobyły łącznie 35 punktów - mniej niż zdobywa jeden zawodnik za siódme miejsce. Inie można tu mówić tylko o absencji liderów - za nimi jest przepaść. Po cichu już od dłuższego czasu mówiło się, że tak naprawdę polskie skoki to kolos na glinianych nogach, ale o skali problemu mieliśmy się przekonać dopiero kiedyś - czyli gdy gwiazdy zakończą kariery. Okazało się, że przekonaliśmy się o tym już teraz - niestety, akurat w olimpijskim sezonie.
A skoro o igrzyskach mowa - do ich rozpoczęcia pozostał już tylko nieco ponad tydzień. Covidowy reżim w Chinach jest wyjątkowo ostry i przekonają się o tym także olimpijczycy. O zwiedzaniu Pekinu nikt nie myśli - niemożliwe będzie nawet... przejście gdziekolwiek pieszo, gdyż choćby na najkrótszych odcinkach wszyscy będą wożeni olimpijskim transportem, byleby nie zetknąć się z miejscowymi. W tym szaleństwie może jednak będzie jakaś metoda - miejscowy komitet olimpijski pochwalił się właśnie, że jak na razie w obrębie olimpijskiej bańki (wielu działaczy i dziennikarzy, a niekiedy także sportowców, jest już od pewnego czasu w Pekinie)odsetek pozytywnych testów wynosi zaledwie 0,02%. Na samych igrzyskach aż tak dobrze pewnie nie będzie, ale być może sprawdzą się teorie, wedle których bańka będzie najbezpieczniejszym miejscem na świecie, oczywiście jeśli chodzi o koronawirusa.
O magię igrzysk w tym wszystkim jednak jakoś trudno...
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?