MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Prowokują i bawią na łamach już 15 lat

Katarzyna Gajdosz-Krzak
Katarzyna Gajdosz-Krzak
Pierwsze numery były kserowane. Teraz szkolne pismo „Gwoździem po ławce” drukowane jest ma papierze kredowym, a swoją szatą graficzną niewiele odbiega od profesjonalnych wydań magazynów.

Dziś redakcja gazetki gimnazjalistów Zespołu Szkół Ogólnokształcących im. Jana Długosza w Nowym Sączu świętowała jubileusz 15-lecia.
Żaden z uczniów i nauczycieli nie może sobie przypomnieć, kto wymyślił tytuł szkolnej gazetki.
- Jedno jest pewne, pierwsze trzy numery wyszły pod tytułem „Długoszek”. Domyślamy się, że naszym poprzednikom ta nazwa wydała się zbyt infantylna i dlatego ją zmienili. I dobrze – mówi trzecioklasistka gimnazjum Aleksandra Mężyk, obecna redaktor naczelna pisma. Śmieje się, że gazetka powstała, kiedy ona przyszła na świat.
Od początku opiekunem redakcji jest nauczycielka języka polskiego Ewa Kołacz. Przyznaje, że pomysłowość uczniów i ich umiejętności z roku na rok ją zaskakują. Gimnazjaliści nie tylko sami muszą zadbać o zawartość merytoryczną pisma, ale też o jego oprawę graficzną (za skład opowiada Dagmara Najduch) czy finansowanie.
- Wydrukowanie stu numerów na papierze kredowym kosztuje nas 800 złotych - wylicza Ewelina Witowska, menadżerka „Gwoździem po ławce”, odpowiedzialna za pozyskanie sponsorów. - Mamy już zaprzyjaźnione firmy, które nie skąpią nam grosza, ale początki nie były łatwe – stwierdza uczennica.
Nie łatwo jest też zaspokoić gusta czytelników. Redaktorzy nie mają wątpliwości, że humor to podstawa szkolnej gazetki. Rubryka „kwiatki profesorskie” jest więc obowiązkowa.
- Dobrze „sprzedają” się też konkursy „najlepszy z najlepszych wśród nauczycieli”. Ostatni pod hasłem „Dzwonnik z Notre Dame” wygrał germanista Jarosław Chrząstowski. Uczniowie uznali, że jego dzwonek w telefonie jest najlepszy – mówi największy kawalarz w redakcji Krzysztof Klimala.
W „Gwoździem po ławce” nie brakuje też ważnych społecznie tematów, które zamieszają w rubryce „prowokacje”.
- Sami wywoływaliśmy te prowokacje, a później opisywaliśmy reakcje ludzi – mówi Dariusz Popiela, były redaktor naczelny pisma. Opowiada sytuację, gdy jedna z koleżanek ubrała się wyzywająco i tak wyszła do pobliskiego parku. - Udawała, że słabnie, a my byliśmy ciekawi, jak zareagują przechodnie. Starsze babcie były zbulwersowane, a tak zwani dresiarze nie szczędzili dziewczynie ostrych słów. Nikt jednak jej nie pomógł – relacjonuje Popiela.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska