Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konie poszły w odstawkę, a ziemia oddała skarby [RETRO]

Szymon Spandowski
Z archiwum Andrzeja Kamińskiego
Walentynki 1899 roku były bardzo wiosenne. W Chełmnie raczej nikt jednak nie myślał o relikwiach świętego. Prędzej już o tym, że ziemia chełmińska jest bardzo żyzna i bogata. Oddaje bite w Toruniu złote i srebrne monety, bursztyn. Czasami również ludzkie kości.

Oj, trudno nam się z tego Torunia sprzed 120 lat wyrwać. Nie nasza to jednak wina. Chcieliśmy dojechać do końca opowieści o wprowadzeniu w mieście elektryczności oraz elektrycznych tramwajów. Wydawało się, że tydzień temu udało nam się dotrzeć do mety, jednak w rzeczywistości był to tylko zakręt historii. Trudno wspominać ten przełomowy dla miejskiej komunikacji moment nie poświęcając choć kilku słów tramwajowym koniom, które w 1899 roku zostały zastąpione mechanicznymi. Szczególnie, że parę tych koni możemy podziwiać na zdjęciu z uroczystego otwarcia toruńskiego toru rowerowego. Jak już kilka razy wspominaliśmy, działo się to w czerwcu 1897 roku - rumaki ciągnące wóz z orkiestrą, niecałe dwa lata później były więc raczej jeszcze na służbie.

Wzrok wpatrzonego w archiwalną fotografię uważnego obserwatora zatrzyma się pewnie na ludziach i ich strojach, prześlizgnie się po reklamach, odnotuje także idealny stan toruńskiego bruku, aby wreszcie stwierdzić, że wóz nie jedzie po torach i z taborem tramwajowym nie ma nic wspólnego. Nie szkodzi, zaprzężone do niego konie miały pochodzić ze stajni pradziadka naszego Miejskiego Zakładu Komunikacji. Stajnia ta znajdowała się na Bydgoskim Przedmieściu, gdzie dziś przetaczają się tramwaje. W lutym A. D. 1899 zgrzytaniom kół na torach towarzyszyły również szum maszyn miejskiej elektrowni oraz stukot młotków aukcyjnych.

„Na podwórzu stacyi elektrycznej sprzedano 24 konie tramwajowe. Płacono za nie od 490 do 600 marek” - poinformowała „Gazeta Toruńska”.

Widać, że były to bardzo cenne zwierzęta. Za 600 marek można było wynająć na rok luksusowe, sześciopokojowe mieszkanie w najlepszym punkcie miasta, czyli w kamienicy przy Bydgoskiej 26.

To były hity późnego PRL-u i początku lat 90-tych. Pamiętaci...

W firmie Elektrizitats-Gesellschaft Felix Singer, która odpowiadała za elektryfikację Torunia również szykowały się zmiany.

„Zakład elektryczny Singera i Sp. staje się przedsiębiorstwem akcyjnem, którego kapitał wynosi półtora miliona marek. W tych dniach zapisane zostanie do rejestrów handlowych - czytamy w „Gazecie Toruńskiej” z połowy lutego.

W tym samym czasie książkowy fabryki Drewitza, której maszyny pracowały nad Kaszownikiem, w miejscu obecnego dyskontu i dworca autobusowego, przyznał się do sprzeniewierzenia 1500 marek. Toruńska Izba Handlowa wysłała natomiast do Berlina obszerne pismo w sprawie budowy kolei do Lubicza. Już drogie, ponieważ za pierwszym razem ministerstwo uznało projekt za bezsensowny. Tak samo postąpiło zresztą z propozycją połączenia koleją Torunia i Unisławia. Izba Handlowa nie składała jednak broni i po długich staraniach doprowadziła do realizacji obu przedsięwzięć.

13 lutego 1899 roku w Toruniu na dobre rozgościła się wiosna. Dzień później prasa poinformowała, że publiczność miejska oblegała tłumnie wszystkie miejsca spacerowe. Może zrobimy to samo i również rozejrzymy się po okolicy?

Na zdjęciu w galerii widzimy ratusz w Chełmży. Budynek bardzo ładny i ciekawy, zarówno z zewnątrz, jak i od środka. Ozdobą sali posiedzeń są na przykład piękne żeliwne kaloryfery sprzed ponad stu lat. Kamień węgielny na budowie ratusza został wmurowany w połowie grudnia 1898 roku, w lutym zatem murarze łapali wiosenny wiatr w żagle mieszkając zaprawę i układając cegły. Tego nie podpowiada nam wyobraźnia. Wiemy, że 120 lat temu wiosna na budowach wyprzedziła tą w sadach i ogrodach. Ulubiona nasza „Gazeto Toruńska”, wypowiedź się na ten temat!

W archiwum fotograficznym "Nowości" odleźliśmy kopertę pełną zdjęć z zabaw, dyskotek i bali. Wszystkie zostały wykonane w latach 90., ale tylko niektóre są opisane. Mamy tu sporo ujęć z imprez sylwestrowych, z pierwszej studniówki w odnowionym Dworze Artusa i z różnych zabaw w klubach. Kto odnajdzie się i rozpozna na zdjęciu?

Tak się bawiliśmy w latach 90. Rozpoznacie się na zdjęciach ...

„W Chełmnie postępują w dalszym toku prace około wykończenia budowy wieży wodnej - napisał polski dziennik w walentynki roku 1899. - Obecnie już ustawiono wielki rezerwoar z wodą. Machiny będą pracowały za pomocą gazu. Wieża wodna jest obecnie najwyższym budynkiem w mieście. Z powodu łagodnego powietrza podjęto roboty mularskie”.

Z tym najwyższym budynkiem to chyba trochę przesada, wieża ciśnień przy Dominikańskiej nie wygląda na wyższą od wieży chełmińskiej fary. Wyrosła jednak w tempie ekspresowym i może to w oczach obserwatorów dodało jej nieco skrzydeł. Toruńska prasa się tym przedsięwzięciem interesowała, w lipcu 1898 roku poinformowała więc, że chełmiński magistrat kupił od niejakiego Wicherta budynek, aby w jego miejscu postawić wieżę wodną. Budowa rozpoczęła się w październiku i po kilku, niezbyt takim przedsięwzięciom sprzyjającym miesiącach, jej budowniczowie dotarli niemal do dachu. Co ciekawe, w 120 rocznicę budowy, wieża szuka nowego właściciela. Gwarantuje najpiękniejszy widok na Świecie.

Wiosną, bądź późną zimą, z ziemi zaczynają wyłaniać się rośliny. 120 lat temu oddała ona coś jeszcze.

„Z pod Chełmży donoszą, że na polach lipienickich wykopało sześciu robotników skarb, mieszczący się w dwóch urnach z głębokości jednego metra pod ziemią. Były w nich srebrne i złote monety bite w Toruniu z popiersiem króla polskiego Jana Kazimierza i pas ze zamkiem złotym i koroną polską. Robotnicy podzielili między siebie pieniądze, a pas porąbali na sześć części”.

O, zgrozo! Gdzie był konserwator?! No tak, wtedy go jeszcze nie było.

W tym samym czasie prasa doniosła, że w Zakrzewie pod Chełmnem, podczas kopania studni wydobyto kilka brył bursztynu, w tym jedną znacznej wielkości. Właściciel gruntu, niejaki Strobel, miał go sprzedać pewnemu chełmińskiemu kupcowi za 75 marek.

Z Chicago natomiast nadeszła wiadomość o morderstwie jakiego mieli dokonać właściciele karczmy pod Grudziądzem. Ofiarą miał być samotny podróżny, a wieść przekazał człowiek, który przed laty został zmuszony do ukrycia zwłok. W 1899 roku karczmy już nie było. Zburzono ją przy okazji budowy linii kolejowej z Torunia. Podczas prac wykopano zwłoki.

To były hity późnego PRL-u i początku lat 90-tych. Pamiętaci...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska