Koniec wakacji upłynie w Toruniu pod znakiem Bella Skyway Festivalu

Bella Skyway Festival to największa plenerowa impreza Torunia. W ubiegłym roku wyciągnęła na ulice 300 tysięcy widzów. Nie przeraża Pana fakt, że z każdym rokiem oczekiwania rosną?
[break]Gdybym nie znał kreatywności artystów, to z pewnością mógłbym odczuwać niepokój. Oglądając ich nowe projekcje, jestem spokojny o naszą imprezę. Odwiedziłem już wszystkie najważniejsze festiwale światła. Byłem w Gandawie, Lyonie, Pradze, Eindhoven, Jerozolimie. Nie tylko wyszukuję tam nowe instalacje, ale również rozmawiam z artystami. Aktualnie mamy już gotowy program nie tylko na ten rok, ale również na połowę festiwalu w przyszłym roku. Myślę, że kolejny raz uda nam się zaskoczyć torunian.
Dzięki tym wyjazdom ma Pan szersze spojrzenie na Skyway. Gdzie klasyfikujemy się wśród podobnych imprez?
W czołówce. Po tym, co zobaczyłem, nie mam żadnych kompleksów. Oczywiście festiwal w Lyonie jest o wiele większą, wieloletnią imprezą. Wydają około 3,5 mln euro na samych artystów. To zupełnie inny świat. To, co dzieje się w Lyonie, u nas nawet nie zmieściłoby się. W programie mają 70 instalacji, co jest strasznie męczące. Trzy dni trzeba chodzić osiem godzin dziennie, aby wszystko obejrzeć. W pewnym momencie człowiek zaczyna już oglądać wszystko jak maszyna. Bez emocji. Nasz Bella Skyway Festival jest postrzegany na zewnątrz jako bardzo fajna impreza o wymiarach dostosowanych do miasta.
Jest szansa, aby jeszcze bardziej ją rozwinąć?
Za każdym razem staramy się wychodzić z instalacjami poza starówkę. W tym roku jedna z największych atrakcji będzie w marinie AZS-u. Jej autorem jest Bogumił Palewicz. Całość stanie na konstrukcji zbudowanej na barce. Po bokach będą dwie 20-metrowe kurtyny wodne. Do tego światła, fontanny, lasery. Niektóre lokalizacje jak na przykład Dolina Marzeń z uwagi na liczbę osób, które pomieszczą, musieliśmy wykluczyć. O kwestię wyjścia imprezy poza Stare Miasto pytaliśmy torunian w ankiecie. Z odpowiedzi wynika, że większość osób opowiedziała się za dotychczasowym wariantem.
Słyszałem, że zamierzacie w większym stopniu postawić na interakcję z widzami?
Z interakcją bywa problem. Wykorzystujące ją instalacje sprawdzają się, gdy bierze w nich udział 20 osób. Gdy mamy ich 500, pojawiają się komplikacje. Oglądałem kiedyś amerykański projekt dla dzieci „Basen”. Na ziemi rozkładanych jest ponad 200 kół. Kiedy zaczyna się po nich skakać, zmieniają kolory. Przy małej liczbie osób świetnie się to sprawdza. Byłem nawet zainteresowany, aby ją pokazać, do czasu, gdy zobaczyłem, jak w Pradze trzeba było czekać w długiej kolejce, aby dopchać się choć do jednego koła. U nas byłoby podobnie. W tym roku przygotowaliśmy interaktywną projekcję na Teatrze Horzycy, w ramach której będzie można pokolorować budynek nie tylko za pomocą ekranu LED-owego, ale także dzięki aplikacji na stronie internetowej. Będzie też „Chmura” duetu kanadyjskich artystów zbudowana z sześciu tysięcy żarówek, które widzowie będą mogli włączać i wyłączać.
Po publikacji fotografii instalacji „Bukiet abażurów” francuskich artystów ukrywających się pod nazwą Tilt nasi Czytelnicy dopytywali, gdzie będzie można je obejrzeć. Staną wzdłuż ulicy Szerokiej. Przy każdym takim bukiecie będzie ławeczka, na której będzie można usiąść. Warto wspomnieć o jeszcze jednej urokliwej instalacji. W ogrodzie Teatru Baj Pomorski artyści ze Słowenii podwieszą pod drzewami chmury oraz zwierzęta wykonane z drutu.