<!** Image 3 align=none alt="Image 221099" >
Chciał wziąć kredyt w banku, a odkrył, że jest dłużnikiem. Gdy próbował ustalić, kto mu to zrobił, w Krajowym Rejestrze Długów usłyszał: za taką wiedzę trzeba zapłacić.
Bank wstrzymał wniosek kredytowy, bo okazało się, że figuruje w największym rejestrze dłużników - Krajowym Rejestrze Długów.
Był pewien, że jest niewinny i żadnych długów nie ma. Próbował więc wyjaśnić, dlaczego znalazł się w niechlubnym spisie. Na infolinii KRD usłyszał - za takie informacje trzeba zapłacić. Tymczasem każdy ma prawo raz na pół roku bezpłatnie sprawdzić siebie w tego typu spisie. Gwarantuje to Ustawa o dostępie do informacji gospodarczych i wymianie danych osobowych z 9 kwietnia 2010 roku (art. 23 i 27). <!** reklama>
Próbowaliśmy zweryfikować historię klienta banku. Skontaktowaliśmy się z infolinią KRD. Choć ustawa wyraźnie mówi o bezpłatnym dostępie, zaoferowano nam płatną usługę lub osobisty przyjazd do wrocławskiej siedziby firmy po raport. Darmowy.
Płatnie, czyli jak?
Mogliśmy założyć konto w KRD i sprawdzić siebie. Koszt operacji? 8,99 zł. Żeby wypisać się z tego interesu, trzeba poczekać 30 dni, tyle trwa okres wypowiedzenia.
Drożej wychodzi i trwa znacznie dłużej, „nawet miesiąc”, pobranie informacji gospodarczej. 11 zł kosztuje „wygenerowanie raportu”.
Gdy zaczęliśmy dociekać, rzecznik KRD Andrzej Kulik sprostował, że tyle „kosztuje wysłanie raportu do klienta listem poleconym i zaangażowanie pracowników KRD”.
Sprawą zainteresowaliśmy Generalnego Inspektora Danych Osobowych oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Obie instytucje, opierając się na informacjach ze strony internetowej KRD, orzekły, że problemu nie ma. Okazuje się, że na podstronie www.konsument.krd.pl w tzw. Serwisie Ochrony Konsumenta jest deklaracja wzięta z ustawy o tym, że raz na sześć miesięcy KRD udostępnia dane za darmo. Biuro prasowe GIODO przyznało - informacja na stronie jest schowana.
UOKIK nie zainteresował się, czy zapisy ze strony są w praktyce stosowane.
Bogatsi o wiedzę z Serwisu Ochrony Konsumenta dzwonimy na infolinię KRD.
Jak się potem okazuje, konsultantka wprowadza nas w błąd, mówiąc, że bezpłatna weryfikacja była... promocją w 2012 roku, a informacji w ogóle nie powinno być na stronie. Ofertę jednak dostrzegliśmy i tylko dlatego dostajemy „szansę” bezpłatnego, jednorazowe skorzystania z czegoś, co i tak zgodnie z prawem nam się należy.
Dlaczego konsultanci tego nie wiedzą, skoro to elementarz? Dlaczego nakłaniają do płatnej usługi, wprowadzając klientów w błąd?
W KRD przyznają się do błędu
Andrzej Kulik, rzecznik KRD interweniuje błyskawicznie.
- Konsultantki popełniły karygodne błędy. Zgodnie z prawem nasza firma umożliwia bezpłatne sprawdzenie siebie przez Serwis Ochrony Konsumenta - mówi Andrzej Kulik i przyznaje, że wysokość wynagrodzenia pracowników infolinii zależy od wyników sprzedaży, jednak „nie ma zgody na takie postępowanie”.
Dlaczego zatem kluczowe dla klientów informacje tak trudno znaleźć na stronie internetowej KRD?
- Obsługujemy głównie przedsiębiorstwa i pod ich potrzeby modernizowaliśmy stronę - rzecznik obiecuje poprawę jej czytelności. - Uczuliliśmy konsultantów, żeby więcej nie dochodziło do takich błędów.
Klient banku padł ofiarą oszusta, który posługując się jego numerem PESEL wykupił usługę w telefonii komórkowej. 1500 zł długu zaciągnęła jednak osoba o innych personaliach. Żeby sprawdzić się i wypisać z rejestru KRD, musiał założyć płatne konto. Teraz próbuje je zlikwidować...
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?