Nie można stawiać znaku równości między brakiem zawiadomienia o zmianie adresu i brakiem prawa do zasiłku (chorobowego). Z argumentacją, że taka sytuacja automatycznie stanowi wykorzystywanie zwolnienia w sposób niezgodny z celem zwolnienia czy wykonywanie w tym czasie pracy zarobkowej. Nie takie jest brzmienie ani uzasadnienie przepisów - podkreśla w uzasadnieniu wyroku sędzia Alina Kordus-Krajewska z sądu pracy w Toruniu.
Polecamy
- Tak atakują nas naciągacze przez telefon. Nie oddzwaniaj!
- Prezydent chce podnieść ceny biletów MZK. Co na to radni miejscy?
- Koronawirus w siedzibie o. Rydzyka w Toruniu! Redemptoryści zamknęli świątynię
- Plenerowa Scena Szekspirowska w Baju Pomorskim w Toruniu. Co to takiego? ZDJĘCIA
- Ile w Toruniu kosztuje nauka języków obcych?
- ECF Camerimage? Aktywiści żądają referendum
Wyrok dotyczył chorej pani Pauliny, której ZUS nie zastał podczas kontroli zwolnienia L4 w domu i odebrał zasiłek. Nie pomogły wyjaśnienia kobiety, że pojechała chorować do rodziny. Oddział ZUS w Toruniu już po raz kolejny niezastanie chorego w domu i brak przysłania przez niego informacji o zmianie adresu z automatu kwalifikuje jako próbę oszustwa. Po raz kolejny też sprawa kończy się w sądzie przegraną ZUS-u, przynajmniej w pierwszej instancji.
Co dokładnie spotkało panią Paulinę? Po pierwsze, ogrom życiowych nieszczęść: tragiczny wypadek komunikacyjny, romans męża, a rok wcześniej - śmierć ojca. Splot tych tragedii spowodował u niej poważne kłopoty psychiczne i konieczność leczenia się psychiatrycznego.
Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać
Kobieta miała zwolnienie chorobowe od specjalisty na okres od 26 czerwca do 25 lipca 2019 roku. Pod jego koniec, dokładnie 23 lipca, do mieszkania jej i męża zapukała kontrola ZUS. Ponieważ kontrolerzy nie zastali jej pod adresem wskazanym też lekarzowi przy wystawianiu L4, automatycznie wszczęto procedurę wyjaśniającą. Z tezą, że zwolnienie L4 jest niewłaściwie wykorzystywane.
Nie pomogły tłumaczenia pani Pauliny, że pojechała chorować do bliskich, do rodzinnej miejscowości. ZUS Toruń odebrał jej zasiłek chorobowy. Dopiero w IV Wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych ze zrozumieniem przyjęto sytuację kobiety. Sąd zauważył, że według zaleceń lekarza nie miała ona w tamtym czasie pozostawać sama - potrzebowała mieć obok siebie bliską osobę. Tak zły był jej stan psychiczny. Dla sądu zrozumiałym też było i to, że tą bliska osobą nie był dla pani Pauliny wówczas jej romansujący małżonek.
Sąd przywrócił kobiecie prawo do zasiłku chorobowego. Co konkretnie oznacza, że nie musi oddawać pieniędzy, których żądał od niej ZUS Toruń. W uzasadnieniu wyroku sędzia Alina Kordus-Krajewska zaznaczyła, że sądowi znane są przypadki niewłaściwego wykorzystywania L4. Tak samo, jak przepisy zobowiązujące do informowania ZUS-u o zmianie adresu. Jest jednak niewłaściwą praktyka automatycznego zrównywania braku wspomnianej informacji z tym, że świadczeniobiorca oszukuje.
Brak zawiadomienia o zmianie adresu może wynikać z niewiedzy, może oczywiście też wynikać z chęci uniknięcia kontroli. Jednakże skutki, jakie chce organ rentowy wiązać z brakiem zawiadomienia, są zbyt daleko idące i nie wynikają z przepisów - podkreśliła sędzia w uzasadnieniu.
Wyrok w tej sprawie 19 października opublikowany został na Portalu Orzeczeń Sadowych i oznaczony jako nieprawomocny. Imię chorej kobiety w tekście zostało zmienione.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?