Kontrowersje. Restauracje tylko dla zaszczepionych także w Toruniu? Skrajne opinie!

Zobacz wideo: Szczepienia w szkołach wciąż za mało popularne

Artur Jarczyński, właściciel "Der Elefant", tak tłumaczy powody swojej decyzji: " W restauracji będziemy przyjmowali jedynie gości zaszczepionych, ozdrowieńców lub osoby z negatywnym, nie starszym niż 48h, testem Covid. To wszystko, aby zagwarantować jak największe możliwe bezpieczeństwo pracownikom i odwiedzającym nas gościom. Pandemię i związane z nią zagrożenia traktujemy poważnie i czujemy się odpowiedzialni za naszych gości. Tylko działając wspólnie i zachowując się odpowiedzialnie, jesteśmy w stanie bezpiecznie przetrwać" (za: handelextra.pl).

Dodajmy, że we wszystkich lokalach Grupy Jarczyńscy zaszczepieni są wszyscy pracownicy i przestrzegają surowszego niż gdzie indziej reżimu sanitarnego.

Decyzja "Der Elefant" wywołała burzę w całym kraju. W Toruniu opinie również są podzielone. Więcej! Restauratorzy w rozmowie z nami prosili o anonimowość. Boją się hejtu niezależnie od tego, jakie stanowisko reprezentują. - Szczepienia i tzw. segregacja sanitarna bardziej podzieliła dziś ludzi niż polityka - podkreśla znana restauratorka ze starówki w Toruniu. - Osobiście jestem zaszczepiona, ale nie wyobrażam sobie takiej segregacji gości.

Polecamy: Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach? Sprawdź >>> TUTAJ <<<<

Innego zdania jest właściciel popularnej pizzerii. - We Francji, Niemczech i innych krajach takie restrykcje w lokalach są już od miesięcy. Osobiście je popieram. W Toruniu nie zamierzam być jednak być pierwszy. To za małe miasto - mówi. I dodaje, że bałby się internetowego i publicznego linczu.

Podzielone zdania mają też toruńscy klienci. Jedni oburzają się na samo hasło "wstęp tylko dla zaszczepionych". - To, że ten absurd stosowany jest w innych krajach, to żaden argument. Nie dajmy się zniewolić! - grzmią. Drudzy natomiast pochwalają decyzję "Der Elefanta" i prognozują, że jego śladem pójdą inni. "Tak powinno być dla bezpieczeństwa. Kto się nie szczepi, niech siedzi w domu" - twierdzą.

Warszawski "Der Elefant" to lokal gastronomiczny z Grupy Jarczyńscy. Tutaj wszyscy pracownicy są zaszczepieni, a reżim sanitarny jest traktowany surowiej niż gdzie indziej. Jej właściciel Artur Jarczyński już na początku pandemii skorzystał z doradztwa prof. dr hab. n. med. Anety Nitsch-Osuch, wojewódzkiego konsultanta ds. epidemii, która opracowała dla restauracji szczegółowe zasady funkcjonowania w reżimie sanitarnym. Pracownicy skrupulatnie się do nich stosują.

Od początku pandemii do dziś personel nieprzerwanie obsługuje gości w maskach ochronnych. Maski te są w różnych kolorach i są przez wszystkich zmieniane co 2 godziny. Po to, by jak najlepiej spełniały swoją rolę. Dodatkowo, po odmrożeniu gastronomii, w restauracjach Grupy Jarczyńscy zbudowano specjalne przegrody między stołami, oddzielające je od siebie.

Teraz jednak "Der Elefant" idzie jeszcze dalej. Od października goście będą proszeni, wzorem innych krajów europejskich, o okazanie dokumentu potwierdzającego zaszczepienie, wyzdrowienie lub negatywny test. Do identyfikacji potrzebny będzie także dowód tożsamości.

Polecamy: Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach? Sprawdź >>> TUTAJ <<<<

Restauracja "Der Elefant" została otwarta przez Artura Jarczyńskiego w 1990 r. przy Placu Bankowym 1 w Warszawie. "Karta menu oparta jest na świeżych, lokalnych składnikach, inspiracjach z kulinarnych podróży jej twórców oraz na najwyższej jakości mięsie" - zapewniają w lokalu.

Jak wspomnieliśmy, temat jest tak kontrowersyjny i burzliwie dyskutowany, że toruńscy restauratorzy poprosili nas o anonimowość na łamach. Oto, jak komentują decyzję "Der Elefanta" i generalnie ideę wstępu tylko dla zaszczepionych lub z "negatywnym testem na Covid".

Pani A., właścicielka dwóch lokali w centrum Torunia: "Są miejsca, gdzie nie można wejść z dziećmi, wolne od LGBT lub przeznaczone dla określonych grup społecznych. Wcale nie mam poczucia, że to szufladkowanie gości. To po prostu trafianie do konkretnych grup klientów. Martwi mnie tylko, że wśród opinii naszych gości budzi to tak skrajne odczucia i jest w jakiś sposób kłócące. Niemniej jednak, jeśli taka forma prowadzenia działalności komuś nie odpowiada, zawsze ma możliwość skorzystania z oferty wielu innych lokali".

Ta restauratorka podkreśla, że dopóki nie będzie to konieczne, nie zdecyduje się na zastosowanie "wstępu tylko dla zaszczepionych" w swoich lokalach. - Ostatecznie szczepienia są indywidualną kwestia każdego z nas - podsumowuje.

Pani B. to doświadczona i znana przedsiębiorczyni z branży gastronomicznej. - Sprawa epidemii chyba bardziej podzieliła Polaków niż polityka - mówi. - Prywatnie nie wyobrażam sobie "legitymowania" gości i dopytywania ich o dane wrażliwe, bo takimi są informacje o stanie zdrowia, przebytych zabiegach medycznych itp. Sama jestem zaszczepiona, aby się chronić i funkcjonować bez ograniczeń jak przed pandemią. Jednak nie stygmatyzuję tych, którzy mają inne zdanie w tej kwestii. Nie wyobrażam sobie dzielenia społeczeństwa w dostępie do dóbr kultury, edukacji czy rozrywki z uwagi na zaszczepienie się lub jego brak.

Polecamy: Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach? Sprawdź >>> TUTAJ <<<<

Pan C., właściciel pizzerii w Toruniu, jest odmiennego zdania. Zwraca uwagę na to, że w innych krajach europejskich, wstęp tylko dla zaszczepionych lub z negatywnym testem na Covid staje się normą. I dotyczy to nie tylko wstępu do restauracji, ale i innych miejsc. - Akceptuję to, rozumiem, popieram - mówi. - Skoro ja i mój personel jesteśmy zaszczepieni, dla wspólnego dobra, to mamy prawo oczekiwać takiej samej odpowiedzialności od klientów. To nie jest żadna segregacja, tylko racjonalne podejście do pandemii. Przecież pozostawia człowiekowi wybór: jeśli nie chce się zaszczepić, to może jeść w domu. Ja mu pizzę na wynos dostarczę - mówi.

Jak decyzję "Der Elefanta" i generalnie trend restrykcji dla osób niezaszczepionych komentują klienci gastronomii? Skrajnie. Oto przykłady opinii.

Pani Edyta: "Z wielkim smutkiem przyjmuję to, że kolejny absurd staje się dla wielu normalnością. Fakt, że segregacja stosowana jest już w innych krajach, nie jest żadnym argumentem. Te restauracje postępują źle i trzeba im to uświadamiać. Działają wbrew logice i wiedzy o tym wirusie. Nie o zdrowie tutaj chodzi. To są rozgrywki wielkich tego świata".

Pani Anna: "We wszystkich restauracjach i barach w Niemczech obowiązują surowe restrykcje. Wreszcie przyszła pora i na nas".

Pan Władysław: "Byliśmy niedawno w Paryżu i tam nie ma zmiłuj. W upalny dzień nawet w kawiarniach ogródkach wymagano paszportu covidowego".

Pani Wiktoria: "Niemcy, Francja, Włochy już to robią? Hmmm... Historia lubi się powtarzać. Podobna kolejność była przy segregacji ludzi w latach 30.".

Pan Kacper: "No, gratulacje! Niedawno byłem w Grecji, gdzie w większości knajp również jest wymagany paszport antycovidowy, który skanują przed otwarciem rachunku. Teraz wszystkie nasze dane personalne będą podpięte pod rachunek i przechowywane w bazach. Będą wiedzieli już nawet, co jesz, co pijesz, ile siedzisz w knajpie".

Polecamy: Gdzie dobrze zjeść w Toruniu i okolicach? Sprawdź >>> TUTAJ <<<<