Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korona - Legia 1:2. Walerian Gwilia bohaterem ostatniej akcji. Legioniści znów słabi, ale uciekli spod topora [WIDEO]

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Ivan Marquez Alvarez
Ivan Marquez Alvarez fot. sylwia dabrowa / polska press
Legia wyszarpała w Kielcach zwycięstwo z Koroną. Drużyna Aleksandara Vukovicia wyszła na prowadzenie, ale dała sobie strzelić gola i do końca meczu kibice drżeli o wynik. W ostatnich sekundach spotkania bramkę na wagę trzech punktów zdobył Walerian Gwilia.

Może być kilka zmian w składzie. Zawodnicy mają pewne dolegliwości po czwartkowym meczu. Kilku zagrało wszystkie mecze od początku sezonu, kilku zostało mocno poturbowanych. Zobaczymy, czy w krótkim czasie uda im się dojść do siebie – podkreślał po meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Europy (wygranym 1:0 z KuPS Kuopio) trener Legii Aleksandar Vuković.

Z kilku zmian zrobiło się siedem. Wśród zawodników, którzy rozpoczęli mecz z Finami miejsce w składzie zachowali tylko Radosław Majecki, Artur Jędrzejczyk, Andre Martins i Arvydas Novikovas. Siły pozostałych sztab Legii oszczędza na czwartkowy rewanż w Kuopio. Minimalistyczne podejście do meczu przy Łazienkowskiej (cofnięcie się po golu na 1:0) spowodowało, że legioniści polecą tam z minimalną zaliczką.

Dla Vukovicia niedzielny mecz był sentymentalnym powrotem do Kielc. Korona to jedyny poza Legią klub w Polsce, którego bronił barw. Grał tam przez cztery sezony (2009-13), pół roku był też asystentem hiszpańskiego trenera Pachety.

O taryfie ulgowej nie było jednak mowy. Legia od początku ruszyła do ataków. Dwoił i troił się Novikovas, aktywny był też Jarosław Niezgoda, który w ekstraklasie od pierwszej minuty zagrał poprzednio... 6 maja 2018. Po 25. minutach gola na 1:0 strzelił Litwin. Wykończył akcję Pawła Stolarskiego, który przedryblował kilku rywali (z małą dozą szczęścia) i wyłożył piłkę w pole karne Korony.

Podobnie jak w czwartek z Kuopionem, w Kielcach prowadzenie zadowoliło legionistów. Po dwie sytuacje mieli Matej Pucko i Michal Papadopulos, jedną Wato Arweladze. Wyrównał ten drugi – Czech wyprzedził Inakiego Astiza w polu karnym i pięknym technicznym strzałem pokonał Majeckiego.

Początek drugiej połowy należał do Korony. Po kilku minutach inicjatywę przejęli legioniści. Groźni byli jednak przede wszystkim po indywidualnych akcjach, składnej gry zespołowej było niewiele. Najbliżej pokonania Pawła Sokoła byli Walerian Gwilia i Andre Martins - obaj po strzałach bezpośrednio z rzutów wolnych.

Minuty mijały, a wynik nadal się utrzymywał. Kiedy wydawało się, że gospodarze utrzymają remis, w ostatnich sekundach losy spotkania rozstrzygnął Gwilia. Piłkę z autu w pole karne wrzucił Stolarski, przedłużył ją rezerwowy Jose Kante, a Gruzin tylko dostawił nogę. Legioniści uciekli spod topora, zdobywając też pierwsze punkty w tym sezonie. Korona wcale nie była jednak gorsza, przynajmniej według statystyk. Obie drużyny oddały po cztery celne strzały w meczu. Gospodarze - na 12 prób, legioniści na 10.

Zobacz bramkę Gwilii na wagę trzech punktów:

Trudno traktować ten mecz jako dobry prognostyk przed rewanżem z KuPS Kuopio w eliminacjach Ligi Europy. Wielu zawodników jednak odpoczęło przed bardzo ważnym spotkaniem w Finlandii. Po 1:0 przy Łazienkowskiej Vuković będzie musiał zmusić drużynę do maksymalnego wysiłku. Margines błędu jest bardzo skromny.

Trwa głosowanie...

Czy w sezonie 2019/20 Legia odzyska mistrzostwo Polski?

ZOBACZ TEŻ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Korona - Legia 1:2. Walerian Gwilia bohaterem ostatniej akcji. Legioniści znów słabi, ale uciekli spod topora [WIDEO] - Sportowy24

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska