Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawakacje. Będzie wolno nam wyjechać, niekoniecznie jednak z tego skorzystamy

Witold Głowacki
Witold Głowacki
Choć wszystko wskazuje na to, że latem będziemy jednak mogli wyjechać na wakacje z Polski, większość z nas nie skorzysta z takiej możliwości.

Polacy tym razem masowo szykują się na urlopy w kraju. Skłania ich do tego wszystko - obawa przed zachorowaniem na COVID-19, słabszy stan portfeli oraz zachęty rządu - tym ta najbardziej wymierna, w postaci bonu turystycznego. Będzie to oznaczało prawdziwe oblężenie na bałtyckich plażach, nad jeziorami i na górskich szlakach. Tymczasem kraje południa Europy zaczynają wabić turystów jak tylko mogą. Trudno się dziwić - od tego zależy stan ich gospodarki.
Jeszcze całkiem niedawno wydawało się niemal pewne, że lato spędzimy albo w stanie zbiorowej kwarantanny, albo też całkowicie odcięci od świata, z granicami otwartymi tylko teoretycznie - bowiem każdy, kto przekroczy je wjeżdżając do Polski, musiałby trafić na dwutygodniową kwarantannę. Wyglądało też na to, że podobnie będzie to wyglądało w innych krajach Europy - zwłaszcza tych najmocniej doświadczonych przez pandemię.
Teraz jednak sytuacja maluje się w odmiennych barwach. Jest już w zasadzie jasne, że pewne formy wypoczynku będą możliwe - o ile tylko pandemia nie powróci ze zdwojoną siłą. Przed korzystaniem z tych form wypoczynku może nas hamować albo wciąż żywa obawa przed koronawirusem - całkowicie zrozumiała zwłaszcza u osób z grup ryzyka i ich bliskich - albo też stan portfela - Polacy bowiem masowo odczuli pogorszenie swej sytuacji finansowej na skutek prawie trzymiesięcznego paraliżu gospodarki. Aż 60 procent z nas deklaruje, że wprowadzi oszczędności w wydatkach domowych - wynika z badania przeprowadzonego na początku maja na zlecenie BIG InfoMonitor. Jak jednak zobaczymy za moment, zdecydowana większość Polaków nie zamierza skreślać z listy wydatków wakacji - choć liczą na to, że te krajowe będą relatywnie niedrogie.

Granice będą otwarte. Przynajmniej częściowo

Coraz bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym podróże przynajmniej do większości krajów Unii Europejskiej będą możliwe. Europa ma się stopniowo otwierać. Przede wszystkim na samą siebie. Przed tygodniem Komisja Europejska wydała rekomendacje dotyczące stopniowego otwierania granic wewnętrznych i wznawiania komunikacji pasażerskiej między krajami Unii. „To kluczowe, aby wracać krok po kroku do normalności” - tak brzmi stanowisko KE. Jak dotąd kraje Unii bardzo różnie podchodziły zarówno do możliwości zamykania granic wewnątrz strefy Schengen - cześć z nich, jak Polska czy Węgry, zamknęła się niemal kompletnie, inne pozostały otwarte dla przyjezdnych.

Teraz KE dała zielone światło na powszechne przywrócenie ruchu pasażerskiego między krajami członkowskimi. Kwestia wakacji liczy się tu o wiele bardziej, niż można by było sądzić - przede wszystkim dlatego, że turystyka to także realne, ogromne pieniądze.
Gospodarki krajów Południa Europy w dużym stopniu zależą od urlopowiczów. Dla przykładu - aż około 20 procent PKB Grecji to właśnie wpływy z turystyki - jej bezpośredni udział w greckiej gospodarce jest ponad trzy razy większy niż ma to miejsce w Polsce, z kolei tzw rozproszone korzyści z turystyki (zakupy, usługi, gastronomia itp. - wszystko to, za co płacą turyści) dają jeszcze Grekom ponad połowę tego, co sama turystyka. A w skali Europy branżą turystyczną zajmuje się co dziesiąte przedsiębiorstwo działające w całym sektorze usług w UE. Dla Grecji, Hiszpanii, Portugalii, Włoch, Chorwacji i południa Francji otwarcie na turystów to kwestia gospodarczego być albo nie być. Utrata wakacyjnego sezonu w połączeniu z innymi bolesnymi gospodarczymi skutkami pandemii byłaby dla ludności turystycznych regionów tych krajów finansową katastrofą.
Dlatego już teraz państwa Południa Europy zaczynają ogłaszać, że ich granice będą otwarte dla turystów - przede wszystkim w sezonie wakacyjnym.
Sycylia uruchomiła regionalny program kuszenia turystów obejmujący m.in. płacenie przez władze tego włoskiego regionu za co trzeci nocleg spędzony na wyspie oraz dopłaty do lotów na lotniska w Palermo czy Katanii. Na razie przeznaczono na to 54 miliony euro.
Włochy oficjalnie otwierają granice od 3 czerwca. Od tego dnia wjeżdżających do kraju nie będzie już obowiązywać kwarantanna. Już od połowy maja zaczęły się tam otwierać z powrotem hotele i restauracje.

Ale na przykład Hiszpania dopiero przed tygodniem wprowadziła 14 dniową kwarantannę dla każdego, kto wjeżdża w jej granice. Zdaniem hiszpańskich władz sanitarnych ma to zapobiec wystąpieniu drugiej fali epidemii. Władze należących do Hiszpanii Wysp Kanaryjskich szykują selekcję przyjeżdżających - prawo wjazdu mają mieć posiadacze zweryfikowanego przez hiszpańskie służby sanitarne profilu medycznego potwierdzającego stan zdrowia.
Chorwacja ma bardziej konserwatywne podejście do kwestii otwierania granic dla turystow. Na razie ten kraj szykuje dwustronne umowy ze Słowenią, Austrią, Węgrami, Czechami i Słowacją. Granice miałyby zostać wzajemnie otwarte tylko dla obywateli tych krajów. Podobne podejście stosuje Bułgaria, od 1 czerwca bez kwarantanny będą mogli do niej wjeżdżać obywatele niektórych sąsiednich krajów, w tym grecji i Serbii - prowadzone są też rozmowy z Rumunią oraz - choć to nie sąsiedzi tylko części wakacyjni goście - z Austrią i Niemcami.

Grecja - jak na razie - zapowiada, że zacznie przyjmować turystów od 1 lipca. Grecki resort turystyki zapowiada jednak tworzenie tzw korytarzy turystycznych z krajami, w których skala zachorowań na COVID-19 była relatywnie niewielka. - Liczba zachorowań w niektórych państwach jest niższa niż w innych, więc ich obywatele mogą być może wcześniej zacząć podróżować - mówił grecki minister turystyki Harry Theochari. Wskazał na Europę Środkową i Wschodnią.
Portugalia natomiast otworzy swe granice nie wcześniej niż 15 czerwca.

Choć wygląda na to, że latem otworzy się na turystów całe południe Europy, mówiąc szczerze jednak nikomu nie zalecalibyśmy jeszcze planowania tam urlopu od A do Z - a przede wszystkim wiązania się nieodwoływalnymi rezerwacjami, wykupywania biletów czy całych wyjazdów w biurach turystycznych. Jeśli nosimy się z zamiarami wyjazdu z kraju, znacznie mniej zaryzykujemy zostawiając to w dużym stopniu „na żywioł”. Właściwy moment na planowanie przyjdzie dopiero w czerwcu.

I tak zresztą nie wiemy zbyt wielu rzeczy, by szczegółowo planować wypoczynek poza granicami kraju. Obowiązek odbycia 14-dniowej kwarantanny po przekroczeniu granicy Polski pozostaje w mocy. Dotyczy to każdego, kto wraca do kraju z wyjazdu turystycznego, ale także służbowego czy naukowego. Z obowiązku odbywania kwarantanny są na razie zwolnieni jedynie pracownicy transgraniczni, lekarze i osoby pracujące na terenie UE. Najbliższa realna data mocniejszego poluzowania tych restrykcji to 12 czerwca - przynajmniej do tego dnia bowiem mają funkcjonować kontrole graniczne wewnątrz strefy Schengen.

Polska turystyka już się otwiera

Hotele i pensjonaty mogą już działać - choć nadal w reżimie sanitarnym. W zasadzie więc nic nie stoi na przeszkodzie, by wyjechać gdzieś już teraz. Owszem, w hotelach nadal nie działają baseny, siłownie czy sauny - ale mogą już funkcjonować restauracje. Nie zmienia to jednak faktu, że ruch hotelowy jest wciąż najwyżej umiarkowany.
We wtorek dowiedzieliśmy się, że od 15 czerwca mają z powrotem ruszać sanatoria w uzdrowiskach. Początkowo kandydaci na kuracjuszy mają przechodzić testy na obecność koronawirusa. -Taka możliwość będzie od 1 czerwca, a od 15 czerwca będziemy te uzdrowiska uruchamiali - mówił we wtorek minister zdrowia Łukasz Szumowski. . Rośnie też szansa na to, że można będzie także organizować obozy i kolonie dla dzieci - co również jeszcze całkiem niedawno wydawało się raczej niemożliwe. - Po spotkaniu z Ministerstwem Edukacji Narodowej mamy wspólne stanowisko, że w odpowiednich reżimach sanitarnych wakacyjny wypoczynek dzieci i młodzieży może być możliwy. Ostateczna decyzja w tej sprawie należy oczywiście do ministra zdrowia - mówił odpowiedzialny za turystykę wiceminister rozwoju Andrzej Gut-Mostowy.

Te deklaracje brzmią jeszcze dość ostrożnie. Rysuje się jednak bardzo wyraźny trend - ten sam, który widzimy na ulicach, w zachowaniach coraz częściej porzucających swe pandemiczne obyczaje Polaków. Restrykcje będą stopniowo luzowane - i jeśli tylko epidemia nie pokaże nam naprawdę groźnego oblicza, latem większość z nich będzie już raczej tylko wspomnieniem.
Jeśli tylko nie nastąpi jakiś dramatyczny zwrot w sytuacji epidemicznej nad Bałtykiem, w górach i na Mazurach z całą pewnością należy spodziewać się boomu. I tłumów. Aż 93 procent Polaków zadeklarowało w badaniu przeprowadzonym na zlecenie Pulsu Biznesu, że wakacje spędzi w kraju. Jednocześnie aż prawie 80 procent Polaków twierdzi, że zamierza wybrać się gdzieś na urlop. Oznacza to jedno. Wszystkie polskie regiony i miejscowości wakacyjne będą przeżywać gigantyczne oblężenie.

Dodatkowy impuls da tu jednak rządowy program „1000 plus” na wakacje. Jeśli rzeczywiście wszyscy polscy pracownicy zatrudnieni na umowy o pracę, których wynagrodzenie nie przekracza średniej krajowej (niestety tylko do nich ogranicza się na razie pomysł rządu), otrzymają bon o wartości 1000 zł do wykorzystania na turystykę i wypoczynek w granicach kraju, będzie to potężny bodziec dla całej branży turystycznej. Bo na choćby kilkudniowy wyjazd będzie stać właściwie każdego spośród wielu milionów beneficjentów takiego programu. Bon ma być w 90 procentach finansowany przez państwo - oznacza to, że by pracownik go otrzymał, pracodawca musi wyłożyć 100 złotych. Fizycznie ma mieć postać karty przedpłaconej. Za jej pomocą będzie można opłacić miejsca noclegowe, przewozy wewnątrz kraju i atrakcje turystyczne - muzea, bilety wstępów do parków narodowych itp.
W niektórych regionach kraju - przede wszystkim na Wybrzeżu - już teraz zarezerwowano po około 50-60 procent wolnych miejsc noclegowych. Najwięcej turystów będzie tam, gdzie zawsze jest ich wielu - na Półwyspie Helskim, w rejonie Władysławowa, Jastrzębiej Góry i Karwii, w Łebie i Ustce, Mielnie, wreszcie w Świnoujściu i Międzyzdrojach. Tym razem możemy tam mieć do czynienia z realnym turystycznym przeciążeniem - nie można wykluczyć, że wciąż będzie obowiązywał reżim sanitarny w gastronomii, to zaś oznaczałoby naprawdę spory przerost popytu na miejsca w ogródkach restauracji i smażalni nad ich podażą. W najbardziej obleganych nadmorskich miejscowościach skutki wakacyjnego tłoku mogą być tym razem wręcz wyjątkowo trudne do zniesienia. Z drugiej strony tego lata wszyscy musimy mieć w tyle głowy myśl o możliwym nawrocie epidemii. Czy przepełnione kurorty nie będą się o taki nawrót wręcz prosić - tak jak do rozprzestrzenienia pierwszej fali epidemii przyczyniły się pełne turystów narciarskie miejscowości Austrii i północnych Włoch?

Jak uczynić podróżowanie bezpieczniejszym?

Mnożą się koncepcje dotyczące możliwości zwiększenia bezpieczeństwa sanitarnego w samolotach. Niektóre z nich są całkiem interesujące - inne ocierają się o utopię. Mówiło się więc sporo na przykład o pozostawianiu wolnych foteli pomiędzy pasażerami - oczywiście po to, by zwiększyć dystans i utrudnić rozprzestrzenianie się wirusa. Powstawały nawet rozmaite mniej lub bardziej szalone wizje wstawiania na pokłady samolotów ścianek z pleksi oddzielających poszczególne fotele, a nawet odwracania części z nich tyłem do kierunku lotu - w połączeniu z przegrodami tworzyłoby to coś w rodzaju mikroprzedziałów dla poszczególnych pasażerów.

Na lotniskach mogą pojawić się tunele dezynfekcyjne (działają już np. w Hongkongu) i skanery termiczne oraz całe systemy kamer termowizyjnych „polujących” na pasażerów z podwyższoną temperaturą ciała krążących po strefie wolnocłowej. Przez strefę dezynfekcji będą tez przejeżdżały zdane już przez nas bagaże. W Abu Zabi pojawiły się całe bezdotykowe stanowiska odpraw - połączone od razu ze skanerami temperatury ciała. Dodajmy, że wciąż trwa dyskusja o tym, jak weryfikować wskazania termometrów. Sama gorączka przecież nie jest jeszcze żadnym dowodem na bycie chorym na COVID-19, mówi się więc o różnych innych metodach pogłębionego diagnozowania, w tym nawet o przeprowadzaniu na lotniskach tomografii komputerowej płuc bardziej „podejrzanych” pacjentów. W Dubaiu przeprowadzano zaś tzw szybkie testy krwi u wszystkich pasażerów samolotów linii Emirates. Przy całej swej niedoskonałości te 10-minutowe testy pozwalają dość mocno zagęścić sito przesiewające ewentualnych zakażonych.

Swoje rekomendacje dotyczące podróżowania wydała za to Komisja Europejska. Nie ma wśród nich ani nakazu sprawdzania temperatury podróżnych, ani zaleceń dotyczących zostawiania wolnych rzędów w samolotach i pociągach. Zaleca się natomiast przewoźnikom, by nie serwowali posiłków na pokładzie. Ściśle pilnowane ma być zachowywanie odstępów podczas odprawy i nadawania bagażu. W przypadku odwołania lotu, przejazdu lub rejsu podróżnym ma przysługiwać zwrot - to podróżny ma wybierać, czy woli otrzymać go w formie vouchera czy gotówki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedźwiedź szuka pożywienia w koszu na odpadki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koronawakacje. Będzie wolno nam wyjechać, niekoniecznie jednak z tego skorzystamy - Portal i.pl

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska