Pierwszy cios hotelom zadała pierwsza, wiosenna fala pandemii i związane z nią ograniczenia przemieszczania się i korzystania z obiektów użyteczności publicznej.
Polecamy
- Arcybiskup Głódź ukarany. Osiadł na Podlasiu w majątku wartym miliony
- Kolejne nietypowe objawy koronawirusa. Wśród nich ból oczu. Co jeszcze?
- Premie covidowe i bony na święta: Lidl, Biedronka, Kaufland, Netto, Tesco
- Kto zostanie dyrektorem szpitala na Bielanach w Toruniu?
- Bon turystyczny 500 plus: co zrobić, by nie przepadł przez COVID?
- Wojsko czyści magazyny. Na sprzedaż wystawiono pojazdy i sprzęt
Niestety, w kwietniu musieliśmy zwolnić 40 pracowników - przyznaje Katarzyna Borawska.
Jak cała branża turystyczna, hotel trochę odetchnął latem. Byli goście, choć nie tylu, ilu rok temu. Ten lepszy okres trwał jednak zbyt krótko, by udało się odrobić wiosenne straty.
- Naszym jedynym ratunkiem jest teraz catering. Zajmujemy się nim od dawna, mamy doświadczenie, odpowiedni sprzęt. To nas trzyma przy życiu, choć przychody z cateringu nie są wystarczające, żeby pokryć wszystkie koszty utrzymania hotelu - dodaje szefowa „Filmaru”.
Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać
Produkcją na wynos ratuje się również Żywe Muzeum Piernika.
- Wiosną placówki kultury zostały zamknięte akurat wtedy, gdy zaczynały się szkolne wycieczki. A trzeba pamiętać, że branża turystyczna właśnie wiosną i latem zarabia na te gorsze, zimowe miesiące - przypomina Elżbieta Olszewska, współwłaścicielka placówki. - Lato było nie najgorsze, ponieważ ludzie, po wiosennym lockdownie spragnieni wyjazdów, wyruszyli zwiedzać kraj. Niestety teraz znów trzeba było zamknąć muzeum. Straty są ogromne, ale nie poddajemy się. Pieczemy pierniki na zamówienie, także dla firm: okolicznościowe, z logotypami - na upominki dla kontrahentów, klientów, pracowników. Mamy nadzieję, że do połowy grudnia takie zamówienia będą spływały. A potem? Trudno powiedzieć… Żyjemy nadzieją, że przyszłoroczna wiosna będzie dla nas lepsza.
Elżbieta Olszewska dodaje, że Muzeum stara się nie zwalniać pracowników, bo doświadczonych w swoim fachu animatorów wcale niełatwo zastąpić.
Do właścicieli Muzeum Żywego Piernika należy też Dom Legend Toruńskich.
Jest zamknięty, ale na jego utrzymanie dostaliśmy pomoc z tarczy antykryzysowej – mówi Elżbieta Olszewska.
Gorzki upadek
Toruński Ośrodek Informacji Turystycznej na razie odnotował tylko jedną rezygnację z prowadzenia działalności. Z mapy miasta zniknęło prywatne Muzeum Czekolady. To nie znaczy, że pozostałe toruńskie firmy związane z branżą mają się dobrze.
Nie dysponujmy jeszcze oficjalnymi danymi liczbowymi, ale sytuacja jest dramatyczna. Wiosennych strat nie zrekompensowało letnie otwarcie turystyki krajowej, mimo że w drugiej połowie lipca, w sierpniu i wrześniu zdarzały się dni, że wszystkie miejsca hotelowe w mieście były zajęte. To pozwoliło na chwilę złapać oddech. Gdy latem rozmawiałem z hotelarzami, mówili, że jeśli październik będzie równie dobry, a na to się zanosiło, to przetrwają. Ale kolejne zamknięcie sprawiło, że znaleźli się na skraju bankructwa - mówi dyrektor OIT Szymon Wiśniewski.
Od wiosny praktycznie nie pracują toruńscy przewodnicy. Oprowadzają głównie wycieczki, a tych nie było.
- W normalnych latach w ramach wycieczek szkolnych do Torunia przyjeżdżało ponad 150 tys. dzieci rocznie. Każde z nich korzystało z posiłku, każde wydawało około 30-50 zł kieszonkowego na pamiątki czy lody. Rachunek jest prosty - mówi dyr. Wiśniewski. - Większość wycieczek wynajmowała też przewodnika i kupowała bilety do muzeów czy planetarium, które w ten sposób zarabiały na swoje koszty stałe.
Oprócz szkolnych wycieczek w tym roku do Torunia nie przyjechali również turyści zagraniczni. Wielu krajów nie można było opuszczać, a i zdrowy rozsądek podpowiadał, by zrezygnować z dalszych podróży. Jedynie we wrześniu odwiedziło nas kilka niemieckich grup. Trzeba też pamiętać, że jesteśmy częścią większej całości. Na nasze przychody z turystyki wpływa także np. zawieszenie połączeń lotniczych. Upadła tzw. turystyka biznesowa. Konferencje, kursy i szkolenia, a nawet spotkania integracyjne zaczęto organizować zdalnie. Gościliśmy właściwie jedynie indywidualnych turystów krajowych, którym na pewno trochę dopomógł tzw. bon turystyczny, czyli państwowa dopłata do wyjazdów rodzinnych. Choć wszedł on w życie w pełni sezonu letniego i jest jeszcze trochę czasu na jego wykorzystanie.
Co będzie dalej? Na to pytanie nie ma odpowiedzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?