Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. Nowe zasady bezpieczeństwa w szkołach w Toruniu!

Justyna Wojciechowska-Narloch
Justyna Wojciechowska-Narloch
Inauguracja roku szkolnego w Szkole Podstawowej nr 31 w Toruniu.
Inauguracja roku szkolnego w Szkole Podstawowej nr 31 w Toruniu. Jacek Smarz
Zajęcia w jednej sali przez cały dzień, komputerowe klawiatury owinięte folią spożywczą, dwuzmianowy system pracy i zdalne wywiadówki – z takimi niedogodnościami godzić się muszą uczniowie i rodzice w toruńskich szkołach. Wszystko z powodu trwającej pandemii koronawirusa i rygorów wprowadzonych po to, by zapobiec zakażeniom.

Po trwającej od połowy marca przerwie w zajęciach, szkoły wróciły do normalnej pracy 1 września. Wcześniej przez kilka tygodni trwały intensywne prace nad stworzeniem procedur bezpieczeństwa związanych z Covid-19. Tu ramię w ramię pracowali przedstawiciele gminy, sanepidu i dyrektorzy szkół. Ci ostatni radzili się także swoich gron pedagogicznych oraz rodziców.

Warto przeczytać

- Wzorowa współpraca z rodzicami w tej szczególnej sytuacji to podstawa. Mamy uaktualnione bazy danych i kontakt z każdym z rodziców, gdyby zaszła taka potrzeba – tłumaczył nam Adam Orgacki, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 31 na toruńskim Rubinkowie.

Wymyślone przez MEN i GIS antykoronawirusowe procedury, które potem zostały uszczegółowione na szczeblu lokalnym, świetnie sprawdzają się na papierze. Zdecydowanie gorzej wygląda to w praktyce, kiedy w jednym budynku pomieścić trzeba tysiąc i więcej uczniów. Doskonale wie o tym Ireneusz Woźniak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 14 przy ul. Hallera, która prowadzi aż 36 oddziałów. Jest to najbardziej oblegana placówka w lewobrzeżnej części Torunia. Do tego wciąż trwa tam kompleksowa modernizacja kuchni, wskutek czego część gmachu jest po prostu placem budowy. Dyrekcja i nauczyciele zrobili wszystko, by było bezpiecznie. Przygotowani są jednak na każdy scenariusz.

Trwa głosowanie...

Czy toruńskie szkoły są przygotowane na funkcjonowanie podczas pandemii?

- W naszej szkole nie ma możliwości lokalowych, by każda klasa odbywała zajęcia w tej samej sali przez cały dzień. Zdecydowaliśmy więc, że zakupimy płyny do dezynfekcji do każdej z sal. Uczniowie zmieniając pomieszczenie pod okiem nauczyciela muszą zdezynfekować dłonie, a na przerwach klasy są porządnie wietrzone – informuje Ireneusz Woźniak. - Rozważaliśmy możliwość nauki na dwie zmiany i lekcje kończące się w okolicach godz. 19. Zrezygnowaliśmy jednak z takiego scenariusza, bo to bardzo niekorzystne dla dzieci. One muszą mieć czas, by odpocząć i rozwijać własne zainteresowania na zajęciach dodatkowych.

Warto przeczytać

W „czternastce” wydzielono izolatorium, gdzie w razie czego umieszczani będą uczniowie z objawami infekcji. Wychodzenie na przerwy przy dobrej pogodzie też zostało odpowiednio zorganizowane: starsze dzieci korzystają z boiska, młodsze z Orlika. Wywiadówki, które odbywać się będą przez cały wrzesień rozłożono w czasie. Zajmą one w tym roku aż pięć kolejnych popołudni.
Rodzice z jednej strony rozumieją, że czas jest szczególny. Z drugiej jednak są źli, że nie mogą wchodzić do szkolnych budynków, a ich dzieci uczą się do późna.

- Syn chodzi do piątej klasy i dwa razy w tygodniu kończy lekcje po godz. 17. Przez to nie będzie mógł chodzić na piłkę nożną, którą trenuje od dwóch lat – skarży się mama Bartka, ucznia jednej z podstawówek na Mokrem. - Do tego wymyślili nam zdalną wywiadówkę, przez internet. Nie wiem, czy sobie poradzę z obsługą laptopa, aż tak dobrze się na tym nie znam.

  • W jednej z toruńskich szkół średnich w sali komputerowej klawiatury zabezpieczono folią spożywczą, by uniknąć przenoszenia zarazków.
  • W innej młodzież nie korzysta z pracowni przedmiotowych, wszystkie lekcje ma w jednej przypisanej jej sali.
  • Wielu rodziców usłyszało już od wychowawców, że w tym roku szkolnym nie będzie spacerów, wyjść do kin czy muzeów ani zajęć dodatkowych.

- Wcześniej dzieciaki chodziły do zoo, Młyna Wiedzy, Baja Pomorskiego czy po prostu na spacer po parku w ładne dni. Teraz ma tego wszystkiego nie być ze względów bezpieczeństwa epidemicznego. To chyba jakieś nieporozumienie – zżyma się matka uczennicy drugiej klasy.

Ograniczenia w funkcjonowaniu szkół dość ostro skomentowała na portalu społecznościowym Maria Mazurkiewicz, kujawsko-pomorska wicekurator oświaty.

- Mam wrażenie, że koronawirus jest dla niektórych dyrektorów szkół i nauczycieli doskonałą wymówką, żeby nic nie robić. Ograniczenie nauczania do ławki szkolnej i pozbawienie uczniów możliwości korzystania z edukacji nieformalnej (kół zainteresowań, wyjść do muzeum, lasu czy innych ciekawych miejsc) to pimkowszczyzna na najwyższym poziomie. Dla mnie to tym bardziej straszne, że w gronach pedagogicznych brak odważnych, którzy wyraziliby sprzeciw wobec narzucania absurdalnych ograniczeń, niewynikających z przepisów ogólnych. Jak w takich warunkach ma kształtować się odwaga i kreatywność młodych ludzi – pyta pani wicekurator.

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska