Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krew w fabryce czekolady w Brodnicy. Dlaczego "Vobro" nie zgłosiło wypadku PIP?

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
"Vobro" to producent słodyczy z ponad 30-letnim doświadczeniem. Brodnicki zakład zapewnia, że swoim pracownikom gwarantuje nie tylko "atrakcyjne wynagrodzenie", ale i "wysoki standard BHP". Tak informuje na swojej stronie internetowej.
"Vobro" to producent słodyczy z ponad 30-letnim doświadczeniem. Brodnicki zakład zapewnia, że swoim pracownikom gwarantuje nie tylko "atrakcyjne wynagrodzenie", ale i "wysoki standard BHP". Tak informuje na swojej stronie internetowej. archiwum Gazety Pomorskiej
29 stycznia w fabryce cukierniczej "Vobro" w Brodnicy doszło do dramatu. Maszyna wciągnęła rękę 26-letniej pracownicy. -Zakład nie zgłosił nam tego wypadku. Dowiaduję się o nim dziś. Niezwłocznie wyślemy tam inspektorów - mówi nam insp. Waldemar Adametz, wicedyrektor Okręgowego Inspektoratu Pracy.

Zobacz wideo: Akcyza na alkohol i papierosy w górę

od 16 lat

Wypadek miał dramatyczny przebieg. Doszło do niego w sobotę, 29 stycznia, około godz. 9.00 rano. 26-letnia kobieta, mieszkanka powiatu brodnickiego, pracowała przy linii produkcyjnej. "Jej ręka została wciągnięta przez ruchome elementy maszyn, została zmiażdżona, połamana, kość wystawała na zewnątrz; krew się lała, a dłoni nie można wyjąć z trybów. Dopiero mechanicy zakładowi uwolnili uwięzioną kończynę poprzez rozkręcenie mechanizmów maszyny" - tak opisuje wypadek lokalny tygodnik "Czas Brodnicy".

Inspekcja pracy: "Vobro" wypadku nie zgłosiło. Wyślemy do Brodnicy kontrolę

Wiadomo, że 26-letnia kobieta trafiła do szpitala i przebywała w nim przynajmniej kilka dni - do piątku, 5 lutego. Skutkiem wypadku przy pracy było przynajmniej złamanie ręki.

Dochodzenie w tej sprawie wszczęła Komenda Powiatowa Policji w Brodnicy. Zabezpieczyła dowody na miejscu zdarzenia i przesłuchała świadków. Poszkodowanej 26-latki policjanci nie mogli przesłuchać do momentu opuszczenia przez nią lecznicy, z uwagi na reżim covidowy.

Warto przeczytać

Co zrozumiałe, ustalenia wymagają nie tylko okoliczności, ale i przyczyny wypadku. Standardowo ciężkie, śmiertelne i zbiorowe wypadki przy pracy badane są dwutorowo: przez policjantów pod nadzorem prokuratury (w kierunku ewentualnych zaniedbań pracodawcy i narażenia zdrowia pracownika) oraz Państwową Inspekcję Pracy. W przypadku "Vobro" na razie tak się nie działo. Dlaczego?

-Dziś rano (7 lutego) dzwoniła do nas brodnicka policja z pytaniem, czy pracodawca zgłosił nam ten wypadek. Okazuje się, że "Vobro" tego nie uczyniło. Obowiązek niezwłocznego zgłoszenia nam wypadku obowiązuje każdego pracodawcę w przypadku wypadku śmiertelnego, ciężkiego lub zbiorowego lub podejrzenia, że zdarzenie może mieć takie skutki. Być może brodnicka firma oceniła, że do ciężkiego wypadku tutaj nie doszło - mówi inspektor Waldemar Adametz, wicedyrektor Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

OIP nie ma wątpliwości, że ten wypadek trzeba zbadać. -Niezwłocznie wyślemy tam naszych inspektorów. Skutkiem opisywanego zdarzenia może być nie "tylko" złamana ręka, ale i zerwane ścięgna, które wymagają potem rekonstrukcji. Wypadek może wiązać się z poważniejszymi konsekwencjami. Maszyna, przy której pracowała kobieta, po wypadku powinna być przez PIP sprawdzona i dopiero za naszą zgodą ponownie dopuszczona do pracy - mówi inspektor Waldemar Adametz.

Zobacz koniecznie

Poprosiliśmy brodnicki zakład o stanowisko w sprawie wypadku z 29 stycznia. Przekazać ma nam je Tomasz Kuca, dyrektor działu marketingu "Vobro". Gdy tylko je otrzymamy, przedstawimy je na łamach.

Śmierć pracownika w "Vobro" przed laty. Co się zmieniło od tego czasu?

"Vobro" w Brodnicy to producent słodyczy z ponad 30-letnim doświadczeniem. Jego czekoladowe cukierki, praliny i bombonierki znane są nie tylko w kraju, ale i podbijają zagraniczne rynki. Firma ma zakład przy ul. Podgórnej, zatrudnia ponad 400 osób. Wciąż też potrzebuje kolejnych rąk do pracy, bo zamówień jej nie brakuje. Firma oferuje nie tylko "atrakcyjne wynagrodzenie", ale i "bardzo dobre warunki pracy, komfortową temperaturę i wysoki standard BHP". Tak przynajmniej ogłasza na swojej stronie internetowej.

Polecamy

Zarówno brodniczanie, jak i inspektorzy pracy dobrze pamiętają, że brodnickie "Vobro" od kilkunastu lat ma powody, by o BHP dbać ze wzmożonym wysiłkiem. W całym kraju głośna była tragedia, do której doszło tutaj w 2008 roku oraz problemy z jej rzetelnym wyjaśnieniem. "Nowości" śledziły tę sprawę przez kilka lat. Przypomnijmy.

16 kwietnia 2008 roku w "Vobro" zginął tragicznie wskutek wypadku przy pracy zaledwie 20-letni Krzysztof Pruszewicz z podbrodnickiej Gorczenicy. Nie miał doświadczenia. Był po 11 godzinach pracy, gdy przyszło mu czyścić wielki zbiornik maszyny z kremem cza-cza. Aby ułatwić sobie zadanie, zablokował czujnik urządzenia pieluchą i działał przy włączonej maszynie. Podobno była to wtedy częsta praktyka...

- Całą winą obarczyli Krzysztofa, bo czyścił maszynę przy otwartej klapie i zablokowanym pieluchą czujnikiem. Wersja wydarzeń była tak pokręcona, że rodzice nie chcieli jej podpisać - mówiła nam Magdalena Pruszewicz, siostra zmarłego. - Po 9 dniach dostaliśmy pocztą następną, równie poplątaną wersję protokołu. Nigdy się z nią nie zgodziliśmy.

Zobacz koniecznie

Okazało się, że raport powypadkowy w zakładzie był nierzetelny. Potem na kontrolę przybył inspektor pracy, którego brat prowadził firmę, obsługującą "Vobro" w zakresie BHP. Brodnicka prokuratura umorzyła śledztwo. Dopiero niezależna kontrola PIP ze Szczecina rzuciła więcej światła na dramat i wytknęła cały szereg zaniedbań pracodawcy. Np. to, że Krzysztof nie był przygotowany do pracy, nie miał obuwia antypoślizgowego itd.

Od tamtego dramatu minęło już kilkanaście lat. -W ostatnich latach nie notowaliśmy zaniedbań w dziedzinie BHP po stronie tego zakładu. Wypadek z 29 stycznia br. należy jednak zbadać - kończy inspektora Waldemar Adametz.

OŚWIADCZENIE FIRMY VOBRO (datowane na 2 lutego, przekazane lokalnemu tygodnikowi)

"Jest nam bardzo przykro z powodu zdarzenia, które miało miejsce w dniu 29 stycznia 2022 r. w zakładzie produkcyjnym firmy VOBRO w Brodnicy, w wyniku którego poszkodowana została Pracownica obsługująca maszynę. Pracownicy udzielono kwalifikowanej pierwszej pomocy, a miejsce zdarzenia zostało zabezpieczone. Od momentu zdarzenia jesteśmy w kontakcie zarówno z naszą Pracownicą jak i z jej rodziną i udzielamy im wszelkiej możliwej pomocy. W dacie sporządzenia niniejszego pisma wiemy, że stan naszej Pracownicy jest dobry i otrzymuje właściwą opiekę medyczną. W dniu zdarzenia produkcja w fabryce VOBRO odbywała się zgodnie z obowiązującymi procedurami. Wyjaśniając przyczyny zaistniałego zdarzenia, gruntownie badamy zaistniałą sytuację i weryfikujemy działanie stosowanych procedur, a także możliwość opracowania i zastosowania nowych. Podejmowane działania mają na celu uniknięcie w przyszłości podobnych zdarzeń w pracy na linii produkcyjnej"

Zarząd firmy
VOBRO sp. z o.o. sp.k.

Do sprawy będziemy wracali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska