Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krwawa rzeź w Dolinie Marzeń [RETRO]

Szymon Spandowski
Krwawa rzeź w Dolinie Marzeń [RETRO]
Krwawa rzeź w Dolinie Marzeń [RETRO] graf. Tadeusz Nowak „Oblężenie Torunia w 1658 roku”
Ale nam się trafił zimny listopad. W 1658 roku o tej samej porze wokół Torunia było gorąco. Bardzo gorąco! W powietrzu latały kule armatnie i koła młyńskie.

„O wschodzie słońca ryknęły spiże, rwą się okopy, mur wali...” Nie, to nie było tak. Generalny szturm okupowanego przez Szwedów Torunia rozpoczął się w nocy z 16 na 17 listopada 1658 roku. Wśród uczestników tego wydarzenia nie było też nikogo pokroju Mickiewicza, który mógłby opisać wszystko wierszem. Dokumentów jednak powstało wtedy dosyć. 80 lat temu przejrzał je Tadeusz Nowak, jego rozprawa o największym oblężeniu w dziejach I Rzeczypospolitej ukazała się drukiem w 1936 roku, będzie ona dziś naszym przewodnikiem.

Wojska Karola Gustawa zajęły miasto w grudniu 1655 roku. Twierdza była dobrze przygotowana do obrony, jednak jej garnizon nie mógł liczyć na żadną pomoc, Toruń poddał się więc w zasadzie bez walki. Okupacja miasta trwała trzy lata. Na początku lipca A. D. 1658 na przedpolu fortecy pojawiły się pierwsze oddziały koronne.

Fort św. Jakuba w obiektywie fotoreporterów "Nowości"

Garnizon toruński składał się z ponad dwóch tysięcy doświadczonych żołnierzy, którymi dowodził generał Barthold Hartwig von Bülow. Jedną z największych i najbardziej bitnych jednostek był regiment szkockiej gwardii przybocznej następcy tronu dowodzony przez pułkownika Hamiltona.

Wojska przeciwne ostatecznie urosły do około 20 tysięcy. Toruń był najpierw blokowany, a później oblegany przez Polaków oraz sprzymierzonych z nimi Austriaków. Ci pierwsi, gdy jesienią 1658 roku rozpoczęło się oblężenie, zajęli pozycje od Mokrego do Gór Piekarskich, drudzy, zakładając obóz na Mokrem, odpowiadali za odcinek od Mokrego do Winnicy. Na czele aliantów stali Jerzy Lubomirski, wsławiony obroną Kudaku generał Krzysztof Grodzicki oraz austriacki wódz Ludwig de Souches.

Obie walczące strony nie próżnowały. Sprzymierzeni uprzykrzali życie okupantom szukając słabych punktów obrony, natomiast żołnierze Karola Gustwa nękali ich ciągłymi wycieczkami. Wyjątkowo skuteczni i zawzięci okazali się pod tym względem Szkoci.

Przygotowując się do regularnego oblężenia, 15 lipca sprzymierzeni zbudowali most pontonowy przez Wisłę. Próbowali również zniszczyć stały most toruński. Pod koniec lipca puścili brander, czyli płonący statek, przy pomocy którego zniszczyli przeprawę na Polskiej Wiśle. Miesiąc później próbowali w ten sam sposób unicestwić most prowadzący na obsadzoną przez Szwedów Kępę Bazarową. Płonący statek utknął jednak na mieliźnie.

Nad polem bitwy latały różne pociski. Pewnego razu artylerzyści wojsk sprzymierzonych nabili na przykład wielki moździerz beczką, do której zapakowali rozkładające się końskie ścierwo i wystrzelili ją dając do zrozumienia oblężonym, że doskonale wiedzą o pustkach, jakie zaczynają się pojawiać w magazynach prowiantowych. Szwedzi nie pozostali jednak dłużni, posłali w stronę oblegających wystrzelony z armaty kazał holenderskiego sera.

Pod koniec września do obozu wojsk sprzymierzonych przybył król Jan Kazimierz. Niebawem o mało zresztą nie pożegnał się z życiem, podczas objazdu pozycji został dostrzeżony przez szwedzkich artylerzystów, którzy powitali go ogniem ustawionych na wałach dział. Jedna z kul zabiła królewskiego dworzanina, który upadł na monarchę.

Twierdza toruńska należała do jednych z najsilniejszych w Rzeczypospolitej, od strony lądu miasto było otoczone nowoczesnymi fortyfikacjami bastionowymi. Szturm na bronione przez elitarnych żołnierzy szwedzkich obwarowania był, mimo dość szczupłego garnizonu, niezwykle trudnym zadaniem. Oblegający przygotowali się więc do niego bardzo sumiennie gromadząc wcześniej odpowiedni sprzęt, m.in. faszynę do zasypywania fos, przenośne mosty i ponad 300 drabin.

Przed szturmem pełne ręce roboty mieli także artylerzyści. Dysponowali ciężkimi działami specjalnie w tym celu sprowadzonymi z Zamościa, przygotowali również obrońcom sporo wybuchowych niespodzianek. W wykopanych w ziemi dołach urządzili wyrzutnie umieszczając w nich wielkie kosze wypełnione granatami oraz pociskami zapalającymi, a także kamienie młyńskie.

Wojska sprzymierzonych miały pierwotnie ruszyć do szturmu generalnego w nocy z 12 na 13 listopada, atak został jednak w ostatniej chwili odwołany, ponieważ jakiś zdrajca przekazał plany oblegających Szwedom. Mimo tego 13 listopada alianci uderzyli na bastion Starotoruński, uznany przez Jerzego Lubomirskiego za najsłabszy punkt obrony. Atakującym rzeczywiście udało się początkowo wyprzeć z niego Szwedów, jednak później ostrzelani z murów miejskich i obrzuceni granatami, musieli ustąpić zostawiając na wałach wielu zabitych. Podobnie zakończyły się kolejne polskie ataki na bastion oraz otaczające go umocnienia.

Rozkaz generalnego szturmu król Jan Kazimierz wydał ostatecznie 16 listopada. Koło północy odezwała się artyleria, puszkarze odpalili również swoje fajerwerki. Jeden z wielkich kamieni młyńskich został wyrzucony z taką siłą, że przeleciał nad miastem i wpadł do Wisły. Artyleria oddała 10 salw za każdym razem posyłając w stronę miasta po sto pocisków. Po tej kanonadzie do ataku ruszyło siedem kolumn szturmowych. Sześć uderzyło na wały miejskie biorąc na cel trzy bastiony zachodnie, jeden z bastionów północnych oraz dwa wschodnie. Siódma kolumna zaatakowała pozycje szwedzkie na Kępie Bazarowej. Głowne natarcie poszło na bastion Starotoruński, atakiem miał dowodzić sam Lubomirski.

Natarcie na bastiony Św. Katarzyny, Odcinkowy i Nowy zostały krwawo odparte. Żołnierze kolumny szturmującej Kępę Bazarową dotarli początkowo do mostu, tu jednak tu zatrzymał ich ogień muszkieterów i ostatecznie odrzucił kontratak. Bastion Chełmiński udało się natomiast zająć bez walki, ponieważ został on przez obrońców opuszczony. A co się działo w okolicy bastionu Starotoruńskiego, czyli w rejonie obecnej Doliny Marzeń i pl. Rapackiego? Mówiąc krótko - to była rzeź.

„Potężny bastion Starotoruński, broniony przez liczne działa i kilkuset ludzi załogi został zdobyty przez Polaków dopiero dziewiątym atakiem po pięcio i pół-godzinnem zmaganiu się z wrogiem o godzinie pół do szóstej rano 17 listopada - napisał Tadeusz Nowak”.

W walkach o te umocnienia zginęło prawdopodobnie około 200 atakujących. Podczas całego szturmu sprzymierzeni stracili ok. tysiąc zabitych i rannych. Los twierdzy był już jednak przesądzony, w grudniu Szwedzi skapitulowali na bardzo honorowych warunkach.

Polecamy:

„Formy niemożliwe”

Campus UMK okiem Tytusa Szabelskiego [ZDJĘCIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska