To nie jest zabawa dla grzecznych chłopców. Bokserskie pojedynki na gołe pięści Gromdy ruszyły w tym roku. Są legalne, choć niesamowicie brutalne. I takie mają być. Tego chce organizator, widzowie i sami walczący w nich bokserzy. Tutaj ma się lać krew...
Kasa dla wygranych i pobitych
Zacznijmy od objaśnienia, na czym polega pomysł Gromdy. Możliwość oglądania tych walk kosztuje, ale chętnych nie brakuje - świadczy o tym choćby liczba wykupowanych dostępów w sieci. Pieniądze na krwawym sporcie zarabiają organizatorzy walk oraz zwycięzcy - tak to jest pomyślane. 100 tysięcy zł to nagroda dla triumfatora w turnieju. W puli jest jednak łącznie 150 tys. zł. Podczas każdej imprezy najlepsza walka nagradzana jest bonusem rzędu 10 tys. zł. Każda wygrana walka oznacza wypłatę 2 tys. zł dla zwycięzcy. Pieniądze dostają jednak nawet przegrani - organizator gwarantuje "wynagrodzenie niezależnie od wyniku zmagań".
Zobacz także: GROMDA Fight Club. Torunianin Krystian Kuźma najlepszy w krwawych walkach na gołe pięści [zdjęcia]