Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Maksel z ALKS Stal Grudziądz znów czwarty w mistrzostwach świata w wyścigu na 1 kilometr

Karol Piernicki
Karol Piernicki
Krzysztof Maksel - ALKS Stal Grudziądz
Krzysztof Maksel - ALKS Stal Grudziądz Archiwum
W Hongkongu zakończyły się mistrzostwa świata w kolarstwie torowym. Znów pechowo ukończył je Krzysztof Maksel, który po raz trzeci w karierze zajął czwarte miejsce w wyścigu na 1 kilometr. To już prawdziwe fatum.

Już pierwszego dnia mistrzostw świata mieliśmy dużą medalową szansę.

Rozgrywany był wówczas sprint drużynowy mężczyzn. Polacy po udanych eliminacjach oraz pierwszej rundzie zdołali awansować do finału B.

W jakich torowcy byli składach?

Polacy w dwóch pierwszych przejazdach jechali w składzie Maciej Bielecki (Piast Szczecin), Mateusz Rudyk oraz Krzysztof Maksel (obaj ALKS Stal).

Czytaj także: Kolejne domowe zwycięstwo piłkarzy Olimpii Grudziądz, którzy pokonali słaby MKS Kluczbork

Zwłaszcza pierwszy napawał optymizmem. Grudziądzanie na swoich zmianach wykręcili drugie czasy. W drugim biegu nieco słabiej spisał się Maksel i przed decydującym o brązowym krążku biegiem zastąpił go kolejny z zawodników ALKS Stal Rafał Sarnecki.

Zmiana na zmianach w finale

Wychowanek grudziądzkiego klubu pojawił się na drugiej zmianie, z kolei na trzecią przeszedł młody Rudyk.

Polacy rozpoczęli bardzo dobrze. Po pierwszym odcinku prowadzili, po kolejnym jeszcze też, ale bardzo minimalnie.

Niestety, Mateusz Rudyk na ostatniej zmianie dał się wyprzedzić rywalowi i nasi reprezentanci skończyli na 4.miejscu. Najlepszym w historii. Z Francuzami przegrali zaledwie o 0,162 sek.

- Ciąg miejsc w ścisłej światowej czołówce został zachowany i to jest najważniejsze - podkreśla Jerzy Szczublewski, wiceprezes ALKS Stal. - Różnica dzieląca nas od medalu naprawdę była niewielka. Przegraliśmy minimalnie. Szkoda, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Na pewno chciałoby się więcej, ale i tak nie ma co narzekać na postawę naszych kolarzy.

Zarówno w klubie z Mniszka, jak i w całym kraju, panuje przekonanie, że młoda ciągle drużyna zrobiła kolejny krok naprzód, a medal mistrzostw świata jest tylko kwestią czasu.

- Z dobrej strony pokazał się najmłodszy w tym gronie Mateusz Rudyk. Na pewno nie zawiódł - ocenia prezes Szczublewski. - To, co cieszy, to że mamy młodość, rosną kolejni. Praca idzie w dobrym kierunku. Trzeba też zwrócić uwagę, jakie zespoły zostały sklasyfikowane za nami. Pokonaliśmy Brytyjczyków, Australijczyków czy Rosjan i Niemców. Te dwa ostatnie kraje kompletnie zawiodły, a przecież jechały w aktualnie najsilniejszych swoich składach.

Grudziądzanie startowali indywidualnie

Kolejne dni imprezy rozgrywanej w Hongkongu to głównie konkurencje indywidualnie.

W sprincie zaprezentował się Sarnecki, który stracił trochę sezonu z powodu przykrej kontuzji. W kwalifikacjach wyścigu na200 metrów ze startu lotnego - uzyskał dwudziesty pierwszy czas - 10,005 sek.

Taki rezultat dał awans do fazy pucharowej zmagań. W 1/16 finału Rafał Sarnecki trafił na Rosjanina Pavla Yakushevskiego. Niestety, zawodnik ALKS Stal Grudziądz przegrał tę rywalizację i zakończył swoją przygodę z mistrzostwami świata w Honkkongu.

Złoto byłego kolarza ALKS Stal

Sukces i to olbrzymi osiągnął za to były wieloletni reprezentant grudziądzkiego klubu Adrian Tekliński. W wyścigu scratch po fantastycznym solowym ataku na siedem okrążeń przed metą zgarnął po złoty medal i tęczową koszulkę, przyznawaną każdemu mistrzowi globu.

Drugie miejsce zajął mistrz świata z 2015 roku Niemiec Lucas Liss (ma polskie korzenie), a trzecie Christopher Latham z Wielkiej Brytanii.

Krzysztof Maksel ma pecha w wyścigu na 1 kilometr. Znów był czwarty

Ostatniego dnia zawodów rozgrywano wyścig na 1 kilometr.

Wiązaliśmy z nim duże nadzieje, bowiem na liście startowej widniało nazwisko Krzysztofa Maksla, aktualnego zdobywcę Pucharu Świata w tej sprinterskiej, nieolimpijskiej konkurencji. Kwalifikacje przebiegły dla kolarza ALKS Stal bardzo dobrze. Nie dość, że udało się awansować do finałowej ósemki, to jeszcze Maksel zrobił to z drugim czasem, przegrywając jedynie z legendarnym Francuzem Francois Pervisem.

W finale długo na czele utrzymywał się Niemiec Joachim Eilers, który wszedł do niego z ósmym czasem. Z pozycji lidera strącił go dopiero czwarty w kwalifikacjach Czech Tomas Babek, który uzyskał 1.01.048 sek. Za moment - mimo słabszego startu - rezultat ten wyrównał Quentin Lafargue z Francji. Emocje sięgnęły zenitu.

Maksel rozpoczął wyśmienicie. Po pierwszym okrążeniu prowadził z dość dużą przewagą. Niestety, po kolejnych kółkach tracił, ale jeszcze na 250 metrów przed metą prowadził. Na finiszu uzyskał 1.01.143 sek., przez co przegrał o 0,095 sek. z dwójką Babek i Lafargue.

Na koniec wystartował Francois Pervis, który poprawił czas otwarcia Maksla. Francuz utrzymał znakomite tempo i pewnie sięgnął po złoty medal. Srebro zdobyli Babek i Lafargue, brązu nikt. Grudziądzanin został sklasyfikowany na czwartym miejscu. Dodajmy, że już trzeci raz w swojej karierze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska