- Jestem emerytem od 3 lat. Odchodząc z pracy usłyszałem, że odzyskam należne 1060 złotych, gdy tylko odnajdzie się winowajca. I co? I nic! - skarży się były pracownik toruńskich Wodociągów.
Nic, bo Teresa W., zwolniona dyscyplinarnie księgowa, która okradła 50 pracowników z 80 tys. zł, jest nieuchwytna. - Najprawdopodobniej przebywa w Anglii - mówi Łucjan Pluciński, wiceprezes spółki.
Nikt nie porozmawia też już o pieniądzach z Barbarą L., skazaną przez sąd za przywłaszczenie sobie ponad 300 tys. zł z kasy pracowniczej i funduszu socjalnego szpitala miejskiego. Kobieta niedawno zmarła i nie wiadomo, czy i kto będzie po niej dziedziczył.
PRZECZYTAJ:Kradły latami i niczego nie oddały... Jedyny zysk z takich historii to nauczka
Szpital po wyroku (dwa lata w zawieszeniu i nakaz zwrotu pieniędzy) założył dwie hipoteki na nieruchomości pani L. W obecnej sytuacji żałoby jednak, ze zrozumiałych względów, nie śpieszy się z dalszymi krokami.
Rekordową kwotę 1 mln 393 tys. zł stracili ze swej kasy pracownicy Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych. Proces emerytowanej Mieczysławy Z. jeszcze trwa.
- Dopóki nie będzie wyroku, nie ma mowy o egzekucji. Zresztą ta pani ma tylko mieszkanie - mówi Włodzimierz Maziak, szef „Solidarności” TZMO.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?