Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto niwelował teren za toruńskim kasynem? Kto i dlaczego salwował się ucieczką na dworzec w Iławie?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Tak wyglądało kasyno na Stawkach w czasach swojej świetności na początku XX wieku.
Tak wyglądało kasyno na Stawkach w czasach swojej świetności na początku XX wieku. Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
W lipcu 1902 roku w okolicach Podgórza, podczas budowy torów kolejki wąskotorowej, która miała zwozić buraki, robotnicy trafili na masowy grób. Była to zapewne pamiątka z czasów wojen szwedzkich lub napoleońskich.
od 16 lat

Piękny jest dworzec w Iławie! Gruntowną renowację i konserwację przeszedł już dziesięć lat temu, ale wciąż robi wrażenie. Co ciekawe, najpierw został wpisany do rejestru zabytków, a dopiero później odzyskał blask. W Toruniu mamy trzy wiekowe dworce, w tym jeden wyremontowany, wszystkie jednak nadal znajdują się w gminnej ewidencji zabytków. Jeśli więc podczas wakacyjnych wojaży ktoś będzie miał okazję, niech zatrzyma się tam na chwilę i budynek obejrzy. Tym bardziej, że był on świadkiem tylu niezwykłych wydarzeń.

Polecamy

W 1902 roku toruńska prasa opisała na przykład dramatyczną ucieczkę pewnego przedsiębiorcy budowlanego, który w Iławie budował koszary. Nie zapłacił jednak zatrudnionym robotnikom, a ci stracili cierpliwość. Mieli zamiar swojego pracodawcę obić, ten zaś w ostatniej chwili salwował się ucieczką przy pomocy skradzionego roweru. Oszukani ruszyli w pogoń, a gniew dodał im skrzydeł. Oszust miał wielkie szczęście, bo gdy wpadł na stację, akurat odjeżdżał z niej pociąg do Torunia.

Dokąd uciekła oficerska córka?

Stąd również wyruszyła w podróż córka jakiegoś oficera, o czym w grudniu A. D. 1901 „Gazeta Toruńska” pisała w sposób następujący:

"Na wypośrodkowanie miejsca pobytu młodej dziewczyny, córki oficerskiej z Iławy, która przed tygodniem w dziwacznym stroju wyjechała do Torunia i zaginęła (miała pono bilet do Lipska) wyznaczono tysiąc marek nagrody".

O tym wspominaliśmy. Młoda dama, zapewne w męskim odzieniu, dotarła aż do stolicy Austro-Węgier. W każdym razie tak można wywnioskować z informacji, jaka pojawiła się w gazetach nieco później.

"Prezydentowi policyi poznańskiej p. Hellmannowi, jak pisze "Dziennik Poznański" doniósł onegdaj telegram z Wiednia, że zatrzymano tam 17-letnią dziewczynę, córkę jedynaczkę jednego z wyższych oficerów pruskich. Rodzice bezzwłocznie tam pojechali, aby odebrać córkę".

Pewnego razu też na dworcu w Iławie został zatrzymany właściciel apteki na Mokrem Alfons Sobiecki, który pojechał na wschód aby odebrać pomocnika. Policja wzięła go za poszukiwanego przestępcę i aptekarz spędził dobę w areszcie.

Przetarg na roboty ziemne. Kto w nim wystartował?

Po tym pełnym przygód wstępie możemy sobie dalej żeglować przez lipiec 1902 roku. Rozkładamy gazetowe żagle i dajemy się im ponieść na toruński poligon.

„Prace niwelacyjne przy placu za kasynem oficerskim na strzelnicy działowej powierzono p. Wykrzykowskiemu – informowała „Gazeta Toruńska” w połowie miesiąca. - Zgłosiło się kilkunastu przedsiębiorców, z których p. W. podał cenę najniższą: 16.200 marek. Najwyższej ceny: 54.000 mk żądał przedsiębiorca Hoffmann”.

Czy taka krótka notka na temat przetargu sprzed 120 lat może ucieszyć? Nawet bardzo! Niestety nie wiemy, czego dokładnie te roboty miały dotyczyć, ale po pierwsze widać, że różnice w cenach nie są jedynie znakiem naszych czasów. Po drugie, spotykamy znajomych. Potomkowie Juliana Wykrzykowskiego, zasłużonego obywatela Podgórza mieszkają w Toruniu do dziś. Przedsiębiorca Hoffmann był zapewne Ewaldem Hoffmannem, bohaterem kilku naszych opowieści. To on wybudował maneż przy ul. Batorego, którego później został właścicielem. Jemu również Toruń zawdzięcza kamienicę przy ul. Mickiewicza 61. Sam mieszkał w otoczonym rozległym ogrodem domu przy ul. Lipowej, czyli obecnej Kościuszki. W 1917 roku ten dom i ogród kupił od Hoffmanna ks. Józef Wysiński przygotowując grunt pod budowę kościoła na Mokrem.

Polecamy

Uczciwie jednak mówiąc, informacja o przetargu cieszy nas przede wszystkim ze względu na wspomniane kasyno. Jest to bardzo ciekawy budynek, kilka lat temu wpisany do rejestru zabytków, który zdaje się, że jeszcze stoi czekając z utęsknieniem na remont. W przepastnych zbiorach Kujawsko-Pomorskiej Biblioteki Cyfrowej jest piękna pocztówka z czasów jego świetności. Radzi jesteśmy, że wreszcie trafiła się okazja, aby ją wykorzystać.

Gdzie na początku XX wieku wypoczywali nasi przodkowie?

W lipcu 1902 roku pogoda naszych przodków nie rozpieszczała, sezon wycieczkowy był jednak w pełni. Ciężar organizacji wypadów za miasto brały na siebie liczne stowarzyszenia. Towarzystwo Młodych Przedsiębiorców zapraszało np. do Czerniewic. W programie był koncert, losowanie pierników, strzelanie do tarczy, tombola oraz zabawy towarzyskie. Do Czerniewic towarzystwo miało dotrzeć statkiem, za wstęp panowie płacili jedną markę, panie 50 fenigów, a dzieci podróżowały za darmo. Statek wypływał z Torunia o godz. 14.45.

Ile kosztowały bilety i kto korzystał z ulg?

Towarzystwo Wzajemnej Pomocy Robotników i Rzemieślników pod Opieką św. Wojciecha organizowało natomiast niedzielną wycieczkę do lasku w Łysomicach. Program był dość podobny: koncert i tańce, losowanie pierników, strzelanie do tarczy z premiami dla panów. Wstęp na zabawę kosztował 20 fenigów, członkowie towarzystwa mieli jednak 50-procentową zniżkę, zaś dzieci bawiły się za darmo. Zabawa zaczynała się o godz. 16, wozy miały czekać na zainteresowanych od godz. 14 na esplanadzie, czyli w rejonie obecnego dworca autobusowego i placu ToMiTo.

Kto był dzierżawcą hotelu Muzeum?

Do Czerniewic zapraszał również dzierżawca hotelu Muzeum przy ul. Wysokiej, Dionizy Ośmiałowski. Dla swoich klientów wynajął on parowiec „Martha”. Piknik organizował często, jeden z nich miał się odbyć w niedzielę 27 lipca. Niestety tydzień wcześniej pan Dionizy zmarł.

Polecamy

Oczywiście piknikowe szlaki prowadziły również mieszkańców Torunia do Barbarki, która 120 lat temu bardzo zmieniła swoje oblicze. Zniknął młyn zbudowany przez opisywanego przez nas rok temu genialnego konstruktora i wynalazcę Heinricha Tilka, ojca Roberta Tilka, toruńskiego przedsiębiorcy i właściciela pięknej kamienicy na rogu ul. Piernikarskiej i św. Jakuba. Co pojawiło się w zamian?

"Barbarki upiększone. Na miejscu starego młyna założono dwa stawy i zarybiono je pstrągami – informowała pod koniec lipca 1902 roku „Gazeta Toruńska”. - Wodę, która dotychczas z wyżej położonego rowu młyn obracała, sprowadzą teraz do drewnianych koryt i umieszczą je w kształcie stopni".

Co odkryto podczas budowy kolejki buraczanej?

Gazety z tamtych czasów były również pełne informacji o ciekawych odkryciach.

„Podgórz. Przy sypaniu planu pod kolej buraczaną w Markowskich dobrach, należących do p. Kunkla, natrafiono na mogiłę poległych z czasów wojen i wydobyto dużo kości, a cała moc pozostała w dalszym kopcu mogiły. Prawdopodobnie zostaną znowu pochowane – czytamy. - Ksiądz proboszcz tamtejszy miał zamiar pochować je na cmentarzu, lecz nie wiem czy tą są kości chrześcijan, więc księża radzą, aby pochowane zostały w tem samem miejscu”.

Co znaleźli rybacy w Wiśle?

Jak widać, masowe mogiły z czasów wojen to dla Podgórza rzecz powszednia. Do niezwykłych znalezisk przywykli również ludzie Wisły. W ostatnich dniach lipca znaleźli w rzece skarb.

„Tutejsi rybacy wyłowili pień dębu około 300 lat mający – donosiła „Gazeta Toruńska” - Leżał mniej więcej 300 lat w wodzie. Przy bliższem oglądaniu pnia okazało się, że podkowa konia weń weszła. Pan S. z Bydgoskiego Przedmieścia nabył ów pień w celu ofiarowania go miejscowemu muzeum”.

Informacja pochodzi z 1902 roku, dąb rósł przez 300 lat, później zaś drugie tyle jego pień leżał w wodzie. Drzewo zatem musiało pamiętać Krzyżaków. Czy to któryś z ich wierzchowców zgubił podkowę i w jakich okolicznościach do tego doszło? Idealna historia dla jakiejś spadkobierczyni Antoniny Domańskiej. Zapewne jednak łatwiej byłoby snuć opowieść mając pień z podkową, podobnie jak żółtą ciżemkę, przed oczami. Czy pan S. rzeczywiście przekazał znalezisko do muzeum i czy nadal się ono gdzieś w muzealnych zbiorach znajduje? Swoją drogą trzeba przyznać, że pan S. miał gest. Czarny dąb, zwany też polskim hebanem, czyli dębina przez wiele lat znajdująca się pod wodą czy ziemią, już wtedy była bardzo cenna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska