Kto rozplącze wreszcie węzeł gordyjski z nazwami węzłów autostradowych?

Czytaj dalej
Fot. Jacek Smarz
Szymon Spandowski

Kto rozplącze wreszcie węzeł gordyjski z nazwami węzłów autostradowych?

Szymon Spandowski

Ministerstwo Infrastruktury uważa, że koszty związane ze zmianą nazw węzłów autostradowych pod Toruniem powinien ponieść samorząd.

Serial z nazwami węzłów autostradowych pod Toruniem trwa od lat. Wydaje się, że im więcej ma odcinków, tym jego fabuła staje się bardziej absurdalna. Podróżni, którzy korzystają z autostrady A1 nadal nie mogą skręcić do Torunia, korzystając z węzła „Toruń-Północ” czy „Toruń-Wschód”, ponieważ wciąż węzły te noszą nazwy „Turzno” i „Lubicz”. Pod tym względem jesteśmy ewenementem na drogowej mapie kraju.

O uleczenie tej chorej sytuacji toruńscy parlamentarzyści zabiegają od kilku kadencji. Jedyny sukces odnieśli jeszcze za czasów rządów PO. Węzeł „Czerniewice” stał się „Toruniem-Południe”. Gabinet premier Ewy Kopacz przygotował rozporządzenie w sprawie pozostałych nazw, ale po zmianie władzy dokument trafił do kosza. Przez ostatnie cztery lata nic się nie zmieniło. Problemem są między innymi koszty wymiany oznakowania.

- Sprawa zmiany nazw węzłów „Turzno” i „Lubicz” była kilkukrotnie przedmiotem analiz Ministerstwa Infrastruktury oraz konsultacji ze spółką GTC SA, która ma umowy o budowę i eksploatację autostrady oraz pełni funkcję zarządcy tego odcinka - mówi Szymon Huptyś, rzecznik resortu infrastruktury. - Na mocy zapisów umowy koncesyjnej, w przypadku gdy inicjatorem zmian nazw węzłów będzie strona publiczna, to zobowiązana będzie ona również do poniesienia całości kosztów z tym związanych. Strona publiczna nie posiada obecnie zabezpieczonych środków na wymianę oznakowania.

Nie miała ich również w 2017 roku, taki argument pojawił się w każdym razie w odpowiedzi, jaką na pytanie o węzły otrzymał senator Przemysław Termiński (PO). Jakiej sumy brakuje stronie publicznej obracającej miliardami złotych na przebudowę infrastruktury? Wymiana oznakowania w Czerniewicach kosztowała kilkadziesiąt tysięcy złotych. W ministerstwie narodził się jednak pomysł, aby za wymianę oznakowania na publicznej drodze zapłacił samorząd.

- Biorąc pod uwagę, że wnioskującym w tym przypadku jest strona samorządowa, to wydaje się, że powinna ona ponieść koszty związane ze zmianą nazw węzłów - dodaje Huptyś.

Co na to władze Torunia?

Pozostało jeszcze 53% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Szymon Spandowski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.