<!** Image 3 align=none alt="Image 204668" sub="Pojemniki do selektywnej zbiórki odpadów to nie nowość, ale wkrótce segregacja śmieci ma zapewnić niższe opłaty za ich wywóz. Na zdjęciu sortownia śmieci w toruńskim MPO [Fot.: Sławomir Kowalski]">Nowa ustawa śmieciowa, która zacznie obowiązywać od lipca tego roku, przewiduje mniejsze opłaty dla tych, którzy będą prowadzili selektywną zbiórkę odpadów.
Wkrótce urzędnicy będą zbierali deklaracje mówiące o tym, czy decydujemy się na segregację odpadów, czy nie. Nagrodą za dbanie o środowisko mają być mniejsze opłaty za wywóz śmieci.
Przepis, który ma nagradzać osoby dbające o środowisko, może okazać się jednak dla nich krzywdzący. Problemy mogą mieć mieszkańcy domostw należących do spółdzielni, bo odpowiedzialność za segregowanie odpadów będzie wspólna. Oznacza to, że ten, kto dba o środowisko i teoretycznie powinien płacić mniej, może wyłożyć ze swojej kieszeni więcej, gdyż jego sąsiad nie prowadzi selektywnej zbiórki.
W tej chwili nie wiadomo jeszcze, o ile mniej będą płacili ci, którzy segregują, ponieważ ustawa nie określa tego jednoznacznie. O tym zadecyduje gmina. Gdyby różnica była wielka, mogą stracić na tym ci, którzy mieszkają w blokach i kamienicach.
- Najrozsądniejszym byłoby ustalenie zniżki na dość niskim poziomie, np. 20 proc., a następnie jej podnoszenie - mówi Piotr Rozwadowski, prezes MPO. - Równocześnie powinno się postawić na edukację społeczeństwa. Osoby, które nie segregują odpadów, po zmianie ustawy nagle nie zmienią swoich nawyków. Dlatego gdyby różnica w opłatach wynosiła 100 proc., to mieszkańcy budynków wielorodzinnych byliby poszkodowani. Nawet jeśli większość będzie segregowała odpady, zawsze znajdzie się ktoś, kto nie będzie tego robił, a stracą na tym wszyscy lokatorzy.
Na tym problemy się nie kończą, bo jak sprawdzić, czy gospodarstwo domowe, które zadeklarowało selektywną zbiórkę, rzeczywiście segreguje odpady?
- Będzie to obowiązkiem firmy odbierającej odpady. Jeśli jej pracownicy stwierdzą, że na terenie danej nieruchomości zgodnie z deklaracją nie jest prowadzona segregacja, zgłoszą to do urzędu miasta. A tam będzie to weryfikowane (nad tym, w jaki sposób, właśnie trwają debaty). Najprawdopodobniej będziemy mieli możliwość wysłania na miejsce urzędnika, który najpierw będzie upominał, a jeśli to nie poskutkuje, podwyższał stawkę - wyjaśnia Maciej Cichy z Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Torunia.
<!** reklama>
W wykrywaniu osób, które oszukują, bo nie segregują, a płacą mniej, mogą pomóc sąsiedzkie donosy.
- Jeśli ktoś zgłosi się do nas z taką informacją, na pewno to sprawdzimy - dodaje pracownik urzędu.
Duże kontrowersje budzi także sposób naliczania opłat. To gminy będą decydowały o tym, czy wysokość stawki za odbierane odpady uzależniona będzie od liczby osób, metrażu mieszkania, czy będzie jednakowa dla każdego gospodarstwa domowego.
- Mieszkam sam. Dostałem pismo, z którego wynika, że będę płacił 29 zł. Mój sąsiad, który ma około 50 krów, a w jego gospodarstwie domowym mieszka sześć osób, dostał ten sam dokument... z taką samą kwotą - denerwuje się Krzysztof Kwiatkowski, który mieszka w Sosnówce.
Miejscowość należy do gminy Wąbrzeźno. Tam usłyszeliśmy, że mimo że pan Krzysztof dostał informację o tym, że będzie płacił tyle co jego sąsiad, jednak zapłaci mniej.
- Czekamy na wejście w życie nowelizacji ustawy, dającej możliwość różnicowania stawek. Wtedy ustalimy dla gospodarstw jednoosobowych niższą stawkę - zapewnił nas Łukasz Gapiński z Urzędu Gminy Wąbrzeźno.
Ko**ntrolowały będą firmy wywozowe**
Ustawa, która wejdzie w życie od 1 lipca, daje możliwość kontroli firmom, które odbierają odpady. Ich pracownicy będą sprawdzali, czy osoby, które zadeklarowały segregację, rzeczywiście ją prowadzą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?