Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto tu kogo bił?

Joanna Posadzy
Bogusław Brynkus przedstawia się jako ofiara policyjnej brutalności. Sprawa jednak jest bardzo niejasna i nic w niej nie jest oczywiste.

<!** Image 3 align=none alt="Image 205555" sub="Wczoraj podczas konferencji prasowej Mariusz Trela (z lewej) przedstawił historię Bogusława Brynkusa. Czy śledztwo ją potwierdzi? [Fot.: Adam Zakrzewski]">Bogusław Brynkus przedstawia się jako ofiara policyjnej brutalności. Sprawa jednak jest bardzo niejasna i nic w niej nie jest oczywiste.

Do dzisiaj niejasne są bowiem powody, dla których 43-letni przedsiębiorca trafił na komisariat. Na razie mężczyzna jest podejrzewany o stosowanie przemocy wobec znajomej - Justyny K., a także zmuszanie jej do określonych zachowań. Bogusław Brynkus nie zgadza się jednak z tymi oskarżeniami. Uważa, że to on jest poszkodowany. I składa skargę na pracę toruńskich funkcjonariuszy.

Po telefon do znajomej

Według zeznań mężczyzny 13 lutego doszło do awantury w Grębocinie. Bogusław Brynkus chciał odzyskać pieniądze i telefon komórkowy, ukradzione dzień wcześniej przez jego znajomą Justynę K. Ta oddała telefon, ale pieniędzy już nie. Pomiędzy tą dwójką doszło do kłótni, w wyniku której wezwana została policja. Na miejscu kobieta oskarżyła przedsiębiorcę o napaść na nią, stosowanie przemocy oraz pobicie jej 5-letniego synka. Mężczyzna został przewieziony na komisariat przy ulicy Dziewulskiego.

- Mój klient trafił na komisariat 13 lutego w środę około godziny 16.30. Tam spędził noc. Rano przewieziono go na komendę przy ulicy Grudziądzkiej. I tam zaczął się koszmar - relacjonuje adwokat Mariusz Trela, który reprezentuje Brynkusa.

Mówili, że bandyta

14 lutego rano mężczyznę przywieziono na ulicę Grudziądzką. Z jego relacji wynika, że przez ten czas nie miał możliwości napicia się wody czy otrzymania czegokolwiek do jedzenia. Twierdzi także, że nie mógł również skontaktować się z rodziną czy adwokatem. - Policjanci mówili mi, że jestem bandytą, że nie wyjdę z więzienia. Potem zaczęli mnie bić, kopać, dociskali kolanami. Wreszcie założyli worek na głowę i kazali tak siedzieć. Potem włożyli mi głowę do śmietnika - mówi mężczyzna.

<!** reklama>

Śledztwo wyjaśni

Przesłuchanie skończyć się miało w czwartek około północy. Wtedy to Bogusław Brynkus ponownie trafił na komisariat na ulicy Dziewulskiego, a następnie zwolniono go do domu. - W wyniku stresu mój klient zamknął się w domu i nie wychodził. Dopiero po trzech dniach udało mi się go nakłonić do pójścia do lekarza - mówi adwokat.

Badania wykazały, że mężczyzna jest mocno poobijany. Obdukcji jednak nie zrobiono.

Teraz sprawą zajmie się prokurator. - Ze względu na to, że oskarżenie wniesiono na funkcjonariuszy policji, prowadzone będzie tu śledztwo prokuratorskie. Na razie otrzymaliśmy zgłoszenie - mówi Mariusz Rosiński z Prokuratury Centrum-Zachód w Toruniu.

- Poczekajmy, aż postępowanie prokuratorskie wyjaśni wszystkie wątki poruszane przez tego mężczyznę - dodaje z kolei Wioletta Dąbrowska, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska