Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kto zarabiał w Toruniu na błocie? [RETRO]

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Flisackie tratwy pod Toruniem. Roczne obroty toruńskich kupców handlujących drewnem spławianym z Galicji i Kongresówki liczone były w milionach marek. Liczby pni spławianych w jednym sezonie również były sześciocyfrowe.
Flisackie tratwy pod Toruniem. Roczne obroty toruńskich kupców handlujących drewnem spławianym z Galicji i Kongresówki liczone były w milionach marek. Liczby pni spławianych w jednym sezonie również były sześciocyfrowe. Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
110 lat temu w Toruniu nic się nie marnowało. Urzędnicy, szczególnie wojskowi, potrafili zarobić nawet na błocie.

Uff, jak gorąco. Człowiek ma ochotę rzucić wszystko i schować się gdzieś w cieniu albo najlepiej znaleźć ochłodę nad wodą. Czasami trudno to jednak zrobić, bo praca i obowiązki... A może tak przenieść się z pracą nad rzekę? Takie rozwiązanie wybrała 110 lat temu część ekipy budującej toruński Dworzec Wschodni.

„Prace koło nowego dworca kolejowego na Mokrem postępują niezbyt rychło - pisała „Gazeta Toruńska” na początku czerwca 1907 roku. - Świeżo znów porzuciło 150 robotników pracę, szukając lepszego zarobku nad Wisłą przy budowie przystani dla drzewa”.

Tam warunki finansowe panowały nieco lepsze, ponieważ po wcześniejszych protestach robotnicy je sobie wywalczyli. Praca była jednak ciężka, basen na 170 tratew miał przecież 45 hektarów powierzchni!

Jak już kiedyś pisaliśmy, zakończona jesienią 1909 roku inwestycja pochłonęła trzy miliony marek. Dla porównania, w 1896 roku przez komorę graniczną w Silnie przepłynęły w sumie 1653 tratwy, przez cały sezon Wisłą spłynęło wtedy drewno o wartości ponad 25 milionów marek.

**Polecamy:

Co wiesz o Wiśle? [TEST]

**

Port zbudowała firma Augustyna Borczyńskiego. Wspominając kilka miesięcy temu huczne otwarcie basenu oraz łączącej go z Dworcem Północnym linii kolejowej zastanawialiśmy się, skąd Borczyński pochodził, bo na liście toruńskich przedsiębiorców z tamtych czasów nie figurował.

Odpowiedź na to pytanie znaleźliśmy przeglądając polskie gazety sprzed 110 lat. Pan Augustyn przybył z Tczewa, plac budowy przejął w czerwcu A.D. 1907. Inwestorzy z pewnością liczyli na szybkie zakończenie robót niecierpliwie spoglądając na Wisłę. Warunki żeglugowe były idealne, na rzece panował więc spory ruch.

„Spław drzewa na Wiśle zaczął się w tym roku w połowie maja - informował polski dziennik 11 czerwca 1907. - Dotychczas spławiono 110 tratw, składających się z 144.471 pni”.

Jak widać, przepływ towarów był mierzony niezwykle szczegółowo. Proszę spojrzeć na Wisłę dzisiaj i spróbować wyobrazić sobie prawie 145 tysięcy połączonych w tratwy pni przesuwających się obok toruńskich murów w ciągu niecałego miesiąca! Aby skierować wyobraźnię na właściwe tory, dorzucamy ilustrację z epoki.

Obrazek ten trzeba jednak uzupełnić, Wisłą pływały przecież wtedy nie tylko tratwy.

„Żegluga na Wiśle w ostatnim tygodniu była bardzo ożywiona, mianowicie do Torunia i miast nadwiślańskich w Prusiech przybyło z Królestwa Polskiego więcej statków niż zwykle - pisała „Gazeta Toruńska” 22 czerwca 1907 roku. - Do samego Gdańska przejeżdżało koło Torunia 11 szkut z 40.896 cetnarami cukru. Znaczny był również w ostatnich dniach dowóz kamieni z Królestwa, przeznaczonych w części dla Torunia, Grudziądza i Kurzebraku. Ze zbożem przybyły do Torunia trzy szkuty z 5130 cetnarami i dwie szkuty z otrębami”.

Jeden centnar to nieco ponad 50 kilogramów... Przewożonych kamieni nikt nie ważył, ale na pewno również było ich sporo. Podczas rozbudowy twierdzy okolice Torunia zostały dosłownie ogołocone z kamieni. Doszło do tego, że budulec potrzebny do budowy fortów, które miały w razie czego zatrzymać atak wojsk carskich, sprowadzano masowo zza rosyjskiej granicy.

Ten sam problem, jak widać, dawał o sobie znać również pod Grudziądzem oraz pod Korzeniewem koło Kwidzyna (niem. Kurzebrack).

Nie mieliśmy jednak liczyć statków i worków z cukrem, ale szukać w dawnym mieście ochłody. Pod tym względem możliwości były znacznie większe niż dziś. Wystarczy zerknąć chociażby na stare zdjęcia Rynku Nowomiejskiego czy ulicy Mostowej i policzyć rosnące tam wtedy drzewa.

Polecamy: "Nowości" Plus. Zobacz dodatkowe materiały na naszym nowym serwisie!

Słynne ogrody na przedmieściach u wielu przyjezdnych wywoływały westchnienie zazdrości, a do tego wszystkiego trzeba jeszcze dodać parki na Mokrem oraz na Bydgoskim Przedmieściu. Parkiem nazywane było także otoczenie fosy okalającej starówkę.

Wodny pierścień dziś może kojarzyć się raczej z wylęgarnią komarów i kożuchami rzęsy, w rzeczywistości było jednak nieco inaczej. Wiosną 1907 roku „Gazeta Toruńska” odnotowała z satysfakcją, że zima poszła już sobie na dobre, ponieważ nad fosą odezwały się pierwsze słowiki.

Tego entuzjazmu mógł nie podzielać, ten, kto jesienią wygrał przetarg na pozyskiwanie lodu. W czasach, kiedy lodówki dopiero rodziły się w umysłach wynalazców, wycinane zimą z fosy i chowane w lodowniach bloki były bardzo cenne.

Zmiana aury nie przeszkadzała natomiast pracownikom Urzędu Fortyfikacyjnego. Ich pomysłowość w wyciąganiu z fosy pieniędzy była imponująca! Kiedy lód zniknął, ogłaszali przetargi na połów ryb, w czerwcu 1907 roku postanowili natomiast fragment fosy pogłębić i również przy okazji zarobić.

„Fosa forteczna nad ul. Grudziądzką i Szosą Chełmińską pogłębioną będzie o 90 centymetrów - pisała „Gazeta Toruńska”. - Osiadły szlam gromadzony bywa w zalesieniu fortecznem, skąd go można kupować”.

Jak widać, nic się nie marnowało!

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska