Kuba zebrał 300 kilogramów karmy dla podopiecznych naszego schroniska

Na początku grudnia młody torunianin Kuba Hryniewicki wpadł na nietypowy pomysł, jak można pomóc bezpańskim zwierzakom. Sam od kilku miesięcy jest szczęśliwym posiadaczem kundelka ze schroniska.

- Wiadomo, jak źle zwierzęta znoszą wybuchy petard. Postanowiłem, że nie będę ich więcej kupować, a pieniądze, które wcześniej wydawałem na fajerwerki, spożytkuję na karmę. Powiedziałem o tym kilku przyjaciołom, którzy mnie poparli. Napisałem o akcji na Facebooku i zaczęło się dziać - opowiada nam Kuba Hryniewicki.

Zobacz także:

Spontaniczna akcja rozlała się w mgnieniu oka na cały Toruń, a nawet jego okolice. Karmę dla zwierząt zbierano w ponad 20 punktach, m.in. w prywatnych firmach, kawiarniach, restauracjach, sklepach zoologicznych. Na liście było też niepubliczne przedszkole oraz Wydział Nauk Pedagogicznych UMK.

Do punktów zbiórki przynoszono zresztą nie tylko suchą i mokrą karmę (w puszkach), ale także kołdry, koce, ręczniki, podkłady higieniczne, zabawki. To wszystko przyda się do wyściełania bud w chłodne dni oraz zapewni rozrywkę zwierzakom.

Akcja zakończyła się w poniedziałek, ale dopiero dziś jej organizator będzie odbierał dary z punktów zbiórki.

- Nie jestem w stanie powiedzieć, ile dokładnie jedzenia udało się nam zgromadzić. Szacuję, że jest to około 300 kilogramów - mówi Kuba Hryniewicki. - Bardzo się z tego cieszę. Wiem, że mój pomysł podchwyciły już mniejsze schroniska w naszym regionie. Myślę, że tę akcję powtórzymy też za rok.

Zobacz również:

Toruńskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt przy ulicy Przybyszewskiego to miejsce, gdzie na co dzień przebywa około 400 psów i setka kotów. Niektóre są po ciężkich przejściach, zabiegach.

To właśnie im potrzebne są wysokiej jakości specjalistyczne karmy. Teraz nie powinno ich zabraknąć.

Zobacz, jak nie powinno się jeździć:

NowosciTorun