Kuchnia tatarska w Toruniu! Gotują Tatarzy, którzy uciekli z Krymu. Jakie menu i ceny?
Ucieczka przed Rosjanami
Wszystkie kobiety to rodowite Tatarki Krymskie. Rodzina przez wiele lat spokojnie mieszkała w Symferopolu. Postawiła dom, dorobiła się jakiegoś majątku, miała ułożone życie. Wszystko odmienił rok 2014. Co prawda, gdy Władimir Putin dokonywał aneksji Krymu, obiecywał Tatarom zachowanie pełnych praw do języka, kultury i samorządu. Rosja jednak słowa nie dotrzymała. Gorzej, szybko zaczęły się prześladowania.
POLECAMY:Adopcja psa i kota. O co w schronisku nas zapytają?
Tatarski parlament (Medżlis) uznany został za organizację wrogą, ekstremistyczną. Języka krymskotatarskiego lepiej było głośno na ulicach czy w sklepach nie używać. Zaczęła się nie tylko zakrojona na szeroką skalę rusyfikacja, ale i polowanie na opozycjonistów. Milicja, wojsko, karabiny i strach - stały się elementem codzienności.
POLECAMY:Luksusowe restauracje w Toruniu: co zjesz i ile zapłacisz? Przekonajcie się sami o smakach kuchni z całego świata
-Mój starszy syn był aktywistą. Przed aresztowaniami, których doświadczyli jego znajomi, uciekł do Lwowa. Tam organizował pomoc dla uciekających z Krymu Tatarów. Młodszy syn był notorycznie przesłuchiwany i naciskany, by zdradził miejsce pobytu brata. Cała nasza rodzina doświadczyła prześladowań. Dlatego wszyscy wyjechaliśmy do Lwowa, a potem do Warszawy. Przeszliśmy przez ośrodek dla cudzoziemców, procedury, wreszcie trafiliśmy do Białegostoku. Na Krymie zostawiliśmy dorobek życia - opowiada pani Hulvira, 60-latka.
POLECAMY:Imprezy w Toruniu. Co, gdzie i kiedy? Koncerty, wystawy, spotkania... Sprawdź, gdzie się wybrać
Susana Tukhiel, 31-letnia córka pani Hulviry, z zawodu jest księgową. To, że wszystkie kobiety znalazły się w Toruniu i otworzyły restaurację, to jej zasługa. Jak do tego doszło?