Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kujawsko-Pomorskie firmy o konkursie "Granty na kapitał obrotowy": - To loteria. To farsa!

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Weryfikacja wniosków w konkursie "Granty na kapitał obrotowy dla mikro i małych przedsiębiorstw" trwa, wyniki mają być znane na początku października, ale już na tym etapie budzi kontrowersje. Można dostać od ok. 23 tys. zł do 50 tys. zł.
Weryfikacja wniosków w konkursie "Granty na kapitał obrotowy dla mikro i małych przedsiębiorstw" trwa, wyniki mają być znane na początku października, ale już na tym etapie budzi kontrowersje. Można dostać od ok. 23 tys. zł do 50 tys. zł. pixabay
Konkurs marszałkowski to farsa - twierdzą niektórzy przedsiębiorcy z regionu. Skarżą się, że wzięło w nim udział ponad 12 tysięcy firm, a pieniądze ma dostać 1736. - Żądamy unieważnienia konkursu. Marszałek: - Potrzeby firm są ogromne, a możliwości niewspółmiernie małe. Będziemy apelować do rządu o dodatkowy fundusz.

Weryfikacja wniosków w konkursie "Granty na kapitał obrotowy dla mikro i małych przedsiębiorstw" trwa, wyniki mają być znane na początku października, ale już na tym etapie budzi kontrowersje. Można dostać od ok. 23 tys. zł do 50 tys. zł.

Według naszych informatorów, wśród firm, które mają szansę na granty, są głównie podmioty z szeroko rozumianej branży pielęgnacyjnej i urody, których działalność najwcześniej została odblokowana. Są też prywatne gabinety lekarskie i stomatologiczne, a przez lockdown służby zdrowia była to jedyna możliwa opcja leczenia. Nie brakuje kancelarii prawnych, które również aż tak nie straciły. Zaś z sektora usług turystycznych na liście do wsparcia pojawiło się tylko 20 biur podróży i 10 firm transportowych, a właśnie temu sektorowi COVID-19 dał się szczególnie we znaki.

Zobacz wideo: Czy CV jest kluczowe w szukaniu pracy?

Busy stoją, a za leasing płacić trzeba

- Kryteria konkursu nie były przemyślane. Mam firmę transportową, moje busy stoją, bo przez koronawirusa nie ma wycieczek, zaś leasing - 7 tys. zł miesięcznie - muszę płacić. Nie znalazłem się na liście, a wsparcie może otrzymać np. sąsiadka kosmetyczka, która od połowy marca udzielała usług w podziemiu, a od połowy maja pracuje od rana do wieczora. Przyznano jej już 2080 zł postojowego przez trzy miesiące, 5000 zł mikropożyczki bezzwrotnej, zawieszono jej ZUS na kwartał. Czy to sprawiedliwe? - pyta pan Andrzej z powiatu toruńskiego.

Kilkadziesiąt firm złożyło protest do marszałka. Uważają, że urzędnicy przed konkursem nie przeprowadzili analizy, kto naprawdę potrzebuje pieniędzy, w rezultacie mogą je otrzymać - ich zdaniem - przypadkowe firmy. - Ponadto urząd tłumaczył się odgórnymi wytycznymi rzekomo równymi dla całego kraju, ale nam ich nie pokazał, a już wiemy, że w różnych województwach były one jednak inne - mówi pani Anna, właścicielka biura podróży z naszego regionu.

Zdaniem osób, które skontaktowały się z "Pomorską", nie zadziałał np. generator wniosków, co w połączeniu z przyjmowaniem wniosków na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy", powodowało realne pokrzywdzenie podmiotów zatrudniających więcej niż 9 osób. W dniu naboru istniał błąd w systemie generatora, który nie pozwalał aplikować firmom średnim bezpośrednio, gdyż nie przyjmował liczby pracowników większej niż 9. Z tego powodu takie podmioty musiały wysyłać dodatkowe wyjaśnienie pocztą elektroniczną, co znacznie opóźniało przyjęcie wniosku. Telefony do obsługi programu nie były odbierane - słyszymy.

Jak pracować, jak zarabiać?

Przedsiębiorcy z branży turystycznej wskazują też jeszcze m.in. na niesprawiedliwe kryteria wyboru wniosków - możliwość manipulacji przy okresie spadku przychodów (wymóg wykazania spadku przychodów tylko w jednym miesiącu), brak szans na pomoc dla najbardziej potrzebujących firm w kolejnych miesiącach do końca roku, które skutki pandemii odczuwają teraz i będą przez najbliższe miesiące i nawet lata, gdyż szybko popytu nie odbudują.

- Zresztą, jak mamy pracować, gdy co chwilę rząd nowymi rozporządzeniami zakazuje bezpośrednich lotów z i do Polski ? - pytają.

Nasi rozmówcy twierdzą, że skorzystają ci, którzy jak najszybciej złożyli wnioski, są obeznani elektronicznie, a nie tacy, co rzeczywiście potrzebują pomocy i to uważają za warunek dyskwalifikujący. - Sposób zorganizowania konkursu był loterią i farsą, a nie rzetelną próbą znalezienia najbardziej potrzebujących - mówią i cytują art. 21 Kodeksu postępowania administracyjnego: - Wnioskujemy o unieważnienie naboru wniosków, ponowne ustalenie kryteriów i ponowienie naboru wniosków.

Marszałek: - Potrzeby są ogromne

- Nabór wniosków o granty odbył się na podstawie zasad i przepisów dotyczących dysponowania środkami unijnymi - odpowiada marszałek Piotr Całbecki. - Podstawowe kryteria i metodologia przeprowadzenia naboru, wspólne dla wszystkich regionów, zostały określone przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej. Byliśmy zobowiązani zastosować te wytyczne, m.in. zasadę równości wszystkich podmiotów gospodarczych, bez względu na branżę i rodzaj działalności. Jedynym polem do negocjacji z ministerstwem było wprowadzenie, jako podstawowego kryterium naboru, minimum 70 proc. spadku obrotów, liczonego w stosunku do 2019 roku, którego przyczyną był bezpośrednio wybuch pandemii. Tylko w naszym województwie zastosowaliśmy to rozwiązanie.

Marszałek tłumaczy, że z powodu pandemii potrzeby przedsiębiorców są ogromne, a możliwości i narzędzia, którymi dysponuje samorząd województwa, niewspółmiernie małe: - Dlatego, oprócz kryterium spadku obrotów, jesteśmy zobowiązani uwzględnić kolejność zgłoszeń: - Niestety, pula środków, którą dysponujemy, jest niewystarczająca, by zaspokoić potrzeby choćby tych przedsiębiorców, którzy odnotowali stuprocentowy spadek obrotów. Dlatego będziemy apelować do rządu o stworzenie dodatkowego funduszu, by przeznaczyć go na zaspokojenie potrzeb wszystkich, jeśli poprawnie złożyli wnioski. Będziemy również negocjować z Komisją Europejską możliwość przesunięcia na ten cel dodatkowych pieniędzy z naszego RPO.

Piotr Całbecki zwraca też uwagę na skalę potrzeb mikro- i małych przedsiębiorstw: - W związku z grantami obrotowymi ministerstwo zaproponowało regionom demarkację, w ramach której z poziomu krajowego wspierane były średnie przedsiębiorstwa, a mikro- i małe z poziomu regionalnego. Przy czym w samym Kujawsko-Pomorskiem średnie, czyli zatrudniające między 50 a 249 pracowników, stanowią niecały 1 proc. wszystkich (około 1,5 tysiąca podmiotów), podczas gdy mikro- i małe przedsiębiorstwa to ponad 200 tysięcy podmiotów.

Na poziomie krajowym 6,4 tys. przedsiębiorstw średniej wielkości złożyło wnioski na łączną kwotę ponad 1,1 mld zł. A w samym tylko naborze ogłoszonym przez nasze województwo wpłynęło ponad 12.413 wniosków na kwotę 367 mln zł. Pokazuje to, zdaniem marszałka, z jakim problemem musi mierzyć się region, wobec potrzeb biznesu.

Całbecki podsumowuje: - Odnosząc się do tezy o możliwej manipulacji przez niektórych wnioskodawców przy określaniu spadku obrotów, chcę podkreślić, że jest to niemożliwe. Każdy, kto znajdzie się na liście rekomendowanej do wsparcia, będzie musiał uzasadnić na podstawie dokumentacji księgowej, że spadek obrotów został spowodowany pandemią. Sposób wyliczenia podlega kontroli operatora grantu i innych instytucji kontrolnych, w tym administracji skarbowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kujawsko-Pomorskie firmy o konkursie "Granty na kapitał obrotowy": - To loteria. To farsa! - Gazeta Pomorska

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska