Kujawsko-pomorskie: ile mandatów za brak maseczki nałożono? Będą wyższe kary!

Choć Polska zmaga się z epidemią koronawirusa już od ponad pół roku, do tej pory, zdaniem wielu prawników, nie istniała odpowiednia podstawa prawna do nakładania mandatów za brak maseczki. Mimo to do początku października, według danych Komendy Głównej Policji, w całym kraju wystawiono około 19 tys. mandatów za nieprzestrzeganie obowiązku zasłaniania ust i nosa. Jak poinformował sierż. szt. Mariusz Kurczyk, w 7300 przypadkach skierowano wniosek do sądu. 161 tys. osób zostało pouczonych. Liczby te drastycznie wzrosły po wprowadzeniu od dnia 10 października ponownego nakazu zasłaniania ust i nosa w przestrzeni publicznej.

- Sprawdzając obowiązek zakrywania ust i nosa od chwili jego wprowadzenia, pouczyliśmy ponad 197,5 tys. osób, ponad 55,3 tys. ukaraliśmy mandatem karnym, a w ponad 14,6 tys. przypadków skierowaliśmy wnioski o ukaranie do sądu - poinformował 18 października, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka.

Zobacz wideo: Jak nie dać się oszukać cyberprzestępcom?

Dane te dotyczą całego kraju.

Jeśli ktoś nie przyjmował mandatu, sprawa trafiała do sądu. Wiele z nich kończyło się jednak umorzeniem. Część sędziów nie kierowała spraw na posiedzenie, lecz odmawiała wszczęcia postępowania ze względu na brak odpowiedniej podstawy prawnej.

Mimo kontrowersji dotyczących obowiązku noszenia maseczek, mandaty nakładano w całym kraju, także w naszym regionie. Komenda Miejska Policji w Toruniu nie prowadzi statystyk dotyczących mandatów za brak maseczki. Dane udało nam się jednak uzyskać od Komendy Wojewódzkiej.

- Od początku trwania pandemii policjanci w województwie kujawsko-pomorskim podjęli ponad 15700 interwencji związanych z koniecznością zasłaniania ust i nosa. Wystawili ok. 5000 mandatów - mówi mł. insp. Monika Chlebicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

Gdy ktoś nie zgadzał się na przyjęcie mandatu, wówczas sprawę kierowano do sądu. Takich wniosków w naszym regionie było ok. 1400. Nie zawsze jednak policjanci decydowali się na ukaranie osoby mandatem. Funkcjonariusze stosowali także pouczenia. Jak informuje mł. insp. Monika Chlebicz, od początku pandemii było ich ponad 9300.

W czwartek, 22 października, Sejm przyjął ustawę, która umożliwi pełnoprawne nakładanie mandatów za brak maseczek. Obecnie dokumentem zajmuje się Senat. Do tej pory wielu prawników twierdziło, że przepis nie ma odpowiedniej podstawy prawnej. Zdaniem specjalistów na drodze rozporządzenia obowiązek zasłaniania ust i nosa można było narzucać jedynie osobom chorym i podejrzanym o chorobę, a nie wszystkim obywatelom.

Teraz to się zmieni. Kary za brak maseczki będą więc zgodne z prawem, ale jednocześnie surowsze. Do tej pory mandat wynosił 500 zł. Niebawem kwota ma wzrosnąć aż dwukrotnie - do 1000 zł. Maseczki warto więc nosić nie tylko z myślą o zdrowiu własnym, jak i innych osób, lecz także w trosce o własny portfel.

Przypomnijmy, że kary pieniężne może nakładać również sanepid. Za niestosowanie się do przepisów zapłacimy od 5000 zł do nawet 30 tys. zł.

Co jeszcze się zmieni? Według nowych przepisów kary będzie mogła nakładać nie tylko policja, lecz także straż miejska, jak również Straż Ochrony Kolei. Co ciekawe, w ustawie znajdziemy również zapis dotyczący tego, gdzie trafią pieniądze uzyskane z mandatów za niestosowanie się do przepisów ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych. Ma je otrzymać NFZ.

Warto zauważyć, że według sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Pollster większość Polaków popiera mandaty dla osób, które nie stosują się do przepisu o zasłaniania ust i nosa. 56 procent badanych uważa, że policja powinna bezwzględnie karać za brak maseczki. 36 proc. jest przeciwnego zdania. Przypomnijmy, że maseczek nie trzeba nosić w lasach i na terenach zielonych. Z całkowitego obowiązku zakrywania ust i nosa zwolnione są osoby, które posiadają zaświadczenie lekarskie.