Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kujawy boją się wielkiej dziury

Redakcja
Pięć tysięcy ludzi wyszło w miniony poniedziałek na ulice Kruszwicy, by zaprotestować przeciwko kopalni odkrywkowej, która ma powstać w bliskiej odległości jeziora Gopło, na granicy województw kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego.

Pięć tysięcy ludzi wyszło w miniony poniedziałek na ulice Kruszwicy, by zaprotestować przeciwko kopalni odkrywkowej, która ma powstać w bliskiej odległości jeziora Gopło, na granicy województw kujawsko-pomorskiego i wielkopolskiego.

<!** Image 2 align=right alt="Image 82541" sub="Takiego pospolitego ruszenia jeszcze w Kruszwicy nie było. Tysiące ludzi przemaszerowały ulicami miasta, by zaprotestować przeciwko planowanej budowie kopalni odkrywkowej węgla brunatnego. / Fot. Maciej Piątek">O fatalnych skutkach sąsiedztwa odkrywki węgla brunatnego dla Nadgoplańskiego Parku Krajobrazowego, znajdujących się w pobliżu innych jezior oraz całego ekosystemu tej części Kujaw od dwóch lat alarmują ekolodzy i samorządowcy z okolicznych gmin. Ich ostrzeżenia, m.in,. o nieuchronnym spadku poziomu wód w jeziorach położonych wokół odkrywki i przekształceniu się atrakcyjnych przyrodniczo terenów w pustynię (znajdujące się tu parki krajobrazowe objęte są programem unijnym „Natura 2000”) trafiają w próżnię. W lutym tego roku Kopalnia Węgla Brunatnego „Konin” w Kleczewie otrzymała z Ministerstwa Ochrony Środowiska koncesję na uruchomienie odkrywki w Tomisławicach na terenie wielkopolskiej gminy Wierzbinek.

Ekspert ma być niezależny

Zamierzeń kopalni nie udało się pokrzyżować nawet grupie posłów z naszego regionu, zjednoczonych ideą ratowania kujawskiej przyrody. Ich interpelacje i pisma kierowane, m.in., do ministra ochrony środowiska nie przyniosły dotąd zmiany decyzji.

<!** reklama>„Od kilku lat samorządy lokalne z południowo-zachodniej części Kujawsko-Pomorskiego alarmują o dramatycznej sytuacji jezior położonych, m.in., w Powidzkim Parku Krajobrazowym. Poziom wód gwałtownie się obniża. Przyczyną jest zaburzenie lokalnego obiegu wody, co wiąże się - według ekspertyzy prof. dr. hab. Piotra Ilnickiego - z lejem depresyjnym, wynikającym z działalności gospodarczej KWB „Konin” w Kleczewie” - piszą parlamentarzyści, zwracając przy tym uwagę, że podstawą wydania koncesji był, m.in., raport na temat oddziaływania odkrywki Tomisławice na środowisko, opracowany na zlecenie najbardziej zainteresowanego, czyli kopalni „Konin”. I wnioskują, by minister ochrony środowiska powołał niezależną komisję ekspertów, która podejdzie do problemu jeszcze raz.

Aż do Komisji Europejskiej

- Będziemy protestować dalej i zaskarżymy raport kopalni i decyzję środowiskową wójta gminy Wierzbinek. Zwrócimy się do ministra gospodarki o wstrzymanie koncesji, a jeśli to nic nie da, skierujemy sprawę do Komisji Europejskiej, która, według naszych informacji, nie została poinformowana o koncesji na odkrywkę w Tomisławicach, a powinna - zapowiada Tadeusz Gawrysiak, burmistrz Kruszwicy. Zapewnia, że protest będzie się nasilał.

W miniony wtorek protest gminy Kruszwica poparli jednogłośnie kujawsko-pomorscy burmistrzowie, którzy nad pobliskim Jeziorem Ostrowskim spotkali się na konwencie włodarzy. Wybór miejsca nie był przypadkowy. Jak mówią ekolodzy, to, co dzieje się z Jeziorem Ostrowskim i sąsiednimi akwenami za sprawą pobliskiej odkrywki Jóźwin II, dobrze obrazuje to, co w niedalekiej przyszłości czeka jezioro Gopło.

- To będzie zguba dla Gopła. Odkrywka Jóźwin II położona jest 10 kilometrów od Jeziora Ostrowskiego, a skutki są tragiczne. Poziom lustra wody obniżył się o 2,5 metra. W innych zbiornikach to samo. Jeziora: Powidzkie, Wilczyńskie, Budzisławskie, Wójcińskie, wszystkie wysychają. A jezioro Skrzynka całkiem zniknęło - wylicza negatywne skutki odkrywki Józef Drzazgowski z gminy Jeziora Wielkie, prezes Stowarzyszenia Ochrony Środowiska Naturalnego Przyjezierze. Do listy strat dolicza perełkę południowych Kujaw, Lasy Miradzkie, które - zdaniem leśników i ekologów - wysychają. Kilkadziesiat pomników przyrody, dwa rezerwaty, tereny lęgowe dzikiego ptactwa, leśne oczka wodne - wszystko to ulega powolnej degradacji.

Na początku marca tego roku rada naukowa Instytutu Biologii Środowiska Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu napisała o tym w proteście skierowanym do premiera Donalda Tuska.

„Realizacja tej inwestycji (odkrywka Tomisławice - dop. red.) przyniesie też niepowetowane straty przyrodnicze, polegające na zaniku chronionych, rzadkich i zagrożonych na skalę europejską gatunków roślin i zwierząt oraz siedlisk przyrodniczych, dla których Ostoja Nadgoplańska została ustanowiona, a które znikną w wyniku oddziaływania leja depresyjnego” - stwierdzają poznańscy eksperci.

Znikną z powierzchni ziemi

Zaplanowana odkrywka ma zająć około 900 hektarów na terenie kilku wiosek. Tomisławice i Stanisławowo znikną z powierzchni ziemi w całości. Pozostałe miejscowości ucierpią częściowo. Wstępne prace polegające na osuszeniu terenu przyszłej kopalni mają się zacząć w tym roku i potrwają kilkanaście miesięcy. Na razie przedstawiciele kopalni jeżdżą po okolicy, fotografują nieruchomości i próbują negocjować z rolnikami ceny wykupu ziemi. Rozmowy są trudne, mało kto chce rozstać się z ojcowizną, zwłaszcza że oferta finansowa KWB „Konin” oceniana jest jako mało atrakcyjna.

Rolnicy zostają na swoim

- Słyszałem, że rolnik z sąsiedniego Sadlna wyrzucił ich ze swojego gospodarstwa. Ludzie opowiadają, że za pieniądze oferowane przez kopalnię nie da się kupić ziemi tej samej klasy gdzie indziej. Nie dziwię się, że nie chcą opuszczać tego miejsca - mówi Jarosław Olszewicz, ksiądz z Tomisławic. O tym, czy kopalnia wybuduje nową kaplicę i przeniesie miejscowy cmentarz ekshumując ciała zmarłych, na razie nie wiadomo. Odbyło się, co prawda, spotkanie proboszczów z dyrektorem ekonomicznym „Konina”, ale duchowni nie wynieśli z niego żadnych konkretów, a jedynie obietnice i plany „szerokiej współpracy”. Pewne jest tylko to, że Tomisławic nie będzie.

Dwa lata temu, gdy pojawiły się pierwsze niepokoje wokół planowanej odkrywki Tomisławice, inżynier naczelny KWB „Konin” uspokajał, że obawy ekologów i samorządowców są wyolbrzymione.

- Wody wypompowywane z odkrywek studziennych, zlokalizowanych blisko złoża Tomisławice, będą odprowadzane do Noteci, Gopła i Jeziora Głuszyńskiego - zapewniał. To samo powtarzał kilka dni temu przedstawiciel kopalni w czasie protestu ulicznego w Kruszwicy. Został wygwizdany.

Kopalnia nie mówi wszystkiego

Znaleźliśmy artykuł w branżowym kwartalniku „Węgiel Brunatny”, z którego wynika, że KWB „Konin” nie mówi wszystkiego. Autorami tekstu opisującego zagospodarowanie wyeksploatowanego złoża „Lubstów” (sąsiadująca z Wierzbinkiem gmina Sompolno) są eksperci kopalni. Piszą oni, w jaki sposób dziura w Lubstowie o powierzchni ok. 500 ha ma być wypełniona wodą, by zamienić się w ciągu 7-9 lat w jezioro. Ma do tego posłużyć, m.in., woda z odkrywki „Tomisławice”.

Na przyszłość

Niech minister zapłaci

Protestacyjny marsz w Kruszwicy kilku tysięcy ludzi to dopiero początek fali protestów - zapowiadają samorządowcy i ekolodzy. Nie wierzą w zapewnienia KWB „Konin” o niewielkim szkodliwym wpływie odkrywki węgla brunatnego „Tomisławice” na środowisko przyrodnicze południowych Kujaw. Burmistrz Kruszwicy, Tadeusz Gawrysiak, chce umowy cywilnoprawnej z ministrem środowiska, który miałby zobowiązać się do pokrycia szkód wywołanych przez odkrywkę. Prace w Tomisławicach kopalnia chce rozpocząć w tym roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska