Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kurzy kombinat w sypialni

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Z jednej strony - superhodowla byłego radnego Romana Wiśniewskiego. Z drugiej - narzekający na fetor mieszkańcy Mierzynka, Krobi, Brzozówki. I gmina, która ma marzenia.

Z jednej strony - superhodowla byłego radnego Romana Wiśniewskiego. Z drugiej - narzekający na fetor mieszkańcy Mierzynka, Krobi, Brzozówki. I gmina, która ma marzenia.

<!** Image 2 align=right alt="Image 92205" sub="Ferma rodziny Wiśniewskich coraz mniej przystaje do wsi, która w przyszłości stać się ma podmiejską osadą / Fot. Adam Zakrzewski">Marzenia o minimiasteczku w Mierzynku, które w przyszłości przyciągnęłoby nawet trzy tysiące osiedleńców, na przykład z Torunia, przybierają realne kształty. Plan przestrzennego zagospodarowania gminy już je częściowo konkretyzuje. Nie chodzi o to, by wiejskie grunty tylko poszatkować na 30-arowe działki, ale by stworzyć podmiejskie osiedle z prawdziwego zdarzenia. Z drogami, terenami zielonymi, ryneczkiem, sklepami, restauracją. Tak mówią w Urzędzie Gminy. Wielu gospodarzy ziemię już odsprzedaje, a budujących się w Mierzynku przybywa.

Tymczasem kilkaset metrów od marzeń.... czuć prawdziwy kurzy kombinat. Tysiące kurcząt hoduje tu od dziesięciu lat wzorowy rolnik, w przeszłości radny gminny dwóch kadencji (1990-1994 i 1998-2002) - Roman Wiśniewski. Tak naprawdę produkcją drobiu zajmują się już jego synowie Robert i Radosław, ale to Wiśniewski senior nad wszystkim czuwa. I ma prawo niepokoić się o los rodzinnego biznesu.

Od zawietrznej

- Konflikt zaczął się kilka temu, gdy dowiedzieliśmy się, że gmina ustala warunki zabudowy dla utylizacji, którą pan Wiśniewski chciał wybudować. To miała być spalarnia padłego drobiu i kurzych odchodów. Już samą fermę mijać trzeba od zawietrznej. Nie wyobrażaliśmy więc sobie, że mamy mieszkać przy dziesięciokrotnie większym fetorze - mówią mieszkańcy wsi. - Trzy sołectwa się zorganizowały: Brzozówka, Krobia i Mierzynek. Ogrom ludzi podpisał się pod petycją do gminy i pomysł udało się zablokować.

<!** reklama>Od tego czasu jednak do urzędu systematycznie wpływają skargi na fermę. Ludzie skarżą się na: smród, mdłości, szczury, lisy wabione ptactwem, trucie ryb (sic!), a także i to, że sąsiedztwo tysięcy kurcząt jest zagrożeniem dla ich zdrowia. W okresie ptasiej grypy ktoś podrzucił nawet Wiśniewskim padłego łabędzia.

- Gdy lokowałem tu hodowlę na gruntach, które wskazał mi wójt, wokół były same pola. Dziś coraz ciężej prowadzić tu interes. Atmosfera skarg gęstnieje - mówi Roman Wiśniewski. - Od roku blokuje mi się rozbudowę. O przetwórstwie, które chcieliśmy tu prowadzić, powinienem chyba zapomnieć. Nie mogę zrozumieć pretensji osiedlających się tu ludzi. Przecież wiedzą, że kupują grunt przy fermie.

Syn pana Roberta obawia się, że jak tak dalej pójdzie, mieszkańcy zawiążą stowarzyszenie typu „Zieloni - Mierzynek” i domagać się będą zamknięcia interesu. Gromada przeciwko jednej rodzinie może wiele. Już samymi donosami do urzędów i sanepidu zatruć można życie. Na dodatek...

Nie czują wsparcia gminy

- Nie ujęto nas w planie zagospodarowania przestrzennego części Mierzynka i Krobi, z czym zgodzić się nie możemy. To odbiera nam prawo głosu na przyszłość. Dla planisty naszej fermy po prostu nie ma - mówi Robert Wiśniewski. - Oczekujemy planu dla całego Mierzynka.

Jego ojciec podkreśla też, że gminne studium uwarunkowań zakłada, by ograniczać budownictwo zagrodowe we wsi. Jak mają się do tego plany tworzenia minimiasteczka? Wiśniewscy uchwałę Rady Gminy, zatwierdzającą plan zagospodarowania, zaskarżyli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Bydgoszczy.

Gmina zachowuje w całym tym konflikcie dyplomację.

- Radni uchwałą plan przyjęli, wojewoda go zaakceptował jako zgodny ze studium. Plan stał się aktem prawa miejscowego. Wiemy o skardze do WSA. Ustosunkujemy się do niej po sądowym rozstrzygnięciu - mówi Teresa Gryciak, sekretarz gminy.

Co będzie dalej? Starostwo powiatowe, zgodnie z prawem, nie musi zwracać uwagi na złożoną skargę do WSA. Na podstawie przyjętego planu gmina ustala więc warunki zabudowy, a starosta wydaje pozwolenia na budowę. Kto i dlaczego zdecyduje się budować przy hodowli, która zawsze będzie wydzielać specyficzną woń, to już inna historia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska