<!** Image 3 align=none alt="Image 220062" sub="- Wymierną oceną naszych działań będzie wynik rekrutacji - mówi Aleksander Anikowski, współtwórca kontrowersyjnej kampanii UMK [Fot.: Jacek Smarz]">Uniwersytet Mikołaja Kopernika w swojej nowej kampanii reklamowej wypowiada wojnę prywatnym uczelniom regionu. Konkurencja w odpowiedzi ostro ocenia rządy na publicznej uczelni.
Graficzny bohater tej kampanii, Kwaśny Drops z buźką w podkówkę, był kiedyś uśmiechniętą, Słodką Miętówką, ale w jego życiu wydarzyła się tragedia. Skończył tanie, pozbawione wartości studia w „Wyższej Szkole Tego i Owego” i odkrył, że to podróbka. „Wybierz oryginał, nie podróbkę” - brzmi morał tej „bajki”, a konkretnie kampanii reklamowej UMK.
Kontrowersyjne porównanie
Uniwersytet Mikołaja Kopernika w ten sposób próbuje odzyskać rynek płatnych studiów podyplomowych oraz niestacjonarnych. Na citylightach, billboardach, telewizyjnych spotach oraz w sponsorowanym wywiadzie z władzami uczelni UMK apeluje, żeby wybierać „oryginał”, czyli uniwersytet w Toruniu.
- W kampanii odnosimy się do naszej konkurencji - Aleksander Anikowski, szef Centrum Informacji i Promocji UMK, nie ukrywa, że o kontrowersyjne porównanie właśnie chodziło.
Reklamę toruńskiej uczelni nie wymyślili za duże pieniądze spece z agencji reklamowej, a uczelniane Centrum Promocji i Informacji, własnymi siłami. Drops i Miętówka to pomysł kierownika Anikowskiego.
Na reakcję konkurencji nie trzeba było długo czekać. Kolegium Jagiellońskie Toruńska Szkoła Wyższa taką kampanią najwyraźniej poczuło się dotknięte.
<!** reklama>
Autor nieznany
Zabolały m.in. słowa, jakie padły z ust kierownika uczelnianej promocji w jednym z artykułów prasowych. Chodzi o stwierdzenie, że jedynym atutem prywatnych szkół jest niska cena studiów, za którą nie idzie jakość nauczania.
„Pan Anikowski pokazuje swoją kampanią, jak głęboko On i jego zleceniodawcy tkwią w poprzedniej epoce” - odpowiedziało na swojej stronie internetowej KJ TSW. „Nie rozumie, że niższe ceny w uczelniach prywatnych wynikają z tego, że nie musimy utrzymywać tysięcy pracowników administracji, którzy bezproduktywnie przerzucają papiery (...). Gdyby UMK pozbyło się np. Pana Kierownika Anikowskiego i współpracującej z nim armii specjalistów od wymyślania takich kampanii, z powodzeniem kształciłby taniej”.
Autora tak mocnych stwierdzeń na próżno jednak szukać. Zasiadający we władzach KJ TSW były pracownik UMK i radny PiS, profesor Grzegorz Górski nie odpowiada jednoznacznie, czy to on jest autorem wpisu.
- Liczyłem na merytoryczną, rzeczową dyskusję, a zostałem personalnie zaatakowany - Aleksander Anikowski nie chce komentować wpisu.
Marcin Czyżniewski, rzecznik UMK, odpowiada za to bez ogródek. - Nikogo z nazwy w reklamach nie wymieniamy. Jeśli szkoła wzięła do siebie przekaz, oznacza to, że nasze argumenty są trafione. „Toruński tygrys edukacyjny”, jak pisze o sobie TSW, okazuje się, jak widać, bezzębnym - ripostuje rzecznik.
Internauci na „nie”
UMK ma jeszcze inny kłopot. Kampania w internecie nie spotkała się z entuzjastycznymi ocenami. Niepochlebnie i w ostrych słowach na Facebooku wypowiadają się o niej nawet sami pracownicy UMK.
Warto wiedzieć
W ostatnich dwóch latach wpływy Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu z płatnych studiów i kursów spadły.
42 - niespełna tyle milionów złotych wynosiły w 2011 roku.
39 - w zeszłym roku wpływy spadły o trzy miliony złotych.
Nową kampanią reklamową UMK chce powstrzymać spadek. Czy mu się uda, czas pokaże.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
