Sztywna oprawa, dobrej jakości papier, bogata szata graficzna - czy to już piękne wydanie, czy tylko blichtr?
Patrząc na półki w księgarniach - zwłaszcza w dziale literatury dziecięcej - trudno znaleźć książkę, o której można by było powiedzieć, że nie chce się podobać.
- Dzieciaki wolą dziś komputery, dlatego trzeba zrobić coś, żeby sięgnęły po książki, a te im bardziej kolorowe, tym bardziej przyciągają uwagę - twierdzi Jacek Puzio, który kredkami, cienkopisami i farbkami wodnymi ilustruje wierszyki Jacka Cudnego. W ten sposób powstała już niejedna zabawna i w całości rymowana książeczka dla najmłodszych. Co ciekawe, wszystkie ilustracje są konsultowane z dziećmi. <!** reklama>
- Jacek ma trzy córki i zwłaszcza z najmłodszą z nich wspólnie ustalają, jak mają wyglądać postaci - Jacek Puzio przyznaje, że czasem dziecięca wyobraźnia jest bardzo wymagająca. - Pamiętam, jak miałem narysować ślimaki, które na przejściu trzymają się za ręce i wsuwają lizaki. Musiałem troszeczkę poskromić fantazję dzieci, żeby w ogóle mogło coś powstać&
Nie tylko do oglądania
Książki dla najmłodszych mają jednak nie tylko cieszyć oko, ale i przekazywać wiedzę.
- Pracując ostatnio nad ilustracjami do „Muchomorka”, dowiedziałem się wielu ciekawostek. Ta książka wbrew tytułowi jest o sarnach i teraz, gdy wypatrzę to zwierzę w lesie, zwracam uwagę, jakie ma umaszczenie, jakiego rodzaju ma poroże, bo okazuje się, że bywają bardzo różne - dodaje Jacek Puzio.
- Mamy przepiękne albumy - to zdanie można najczęściej usłyszeć w księgarni, gdy zagadnie się sprzedawców o pięknie wydaną książkę dla dorosłych.
- Niestety, bardzo często nadużywa się określenia album i stosuje się je do form, które nijak mają się do formuły albumu, bo dziś już nawet folder w twardej oprawie czy dobry katalog o nieco większym formacie zaczyna być nazywany albumem. Tymczasem album to najwyższa edytorska forma, która spełniać powinna jasno określone zasady: klasyczny format, piękne zewnętrze i równie piękna zawartość - podkreśla Maria Senska, prezeska Bydgoskiego Domu Wydawniczego „Margrafsen”.
Jednym z autorów albumów we właściwym tego słowa znaczeniu jest Marek Chełminiak. Artysta fotograf, mający na swoim koncie ponad trzydzieści wydań poświęconych miastom i regionom, przyznaje, że aby wykonać naprawdę dobre zdjęcie, trzeba najpierw nie tylko poznać historię danego miejsca, ale i w nim nieco pobyć.
Dobry album wymaga czasu
- W ten sposób powstawały dwa moje albumy o Zielonej Górze, w której przez dwa lata spędzałem przynajmniej po tygodniu każdego miesiąca. Z naszym regionem nie mam tego problemu, ponieważ od wczesnej młodości interesuję się jego historią. Ponadto podczas reporterskiej pracy w gazecie poznałem dokładnie zakamarki województwa, które uważam za jedno z najpiękniejszych w Polsce - mówi Marek Chełminiak i wskazuje na edytora jako osobę, która ma wpływ na ostateczny kształt wydania. - To właśnie on, mając do dyspozycji dobre zdjęcia, ilustracje i tekst, decyduje o jakości książki.
Fotograf od kilku lat pod tym względem darzy zaufaniem Ewę Stadnicką, we współpracy z którą wydał m.in. „Solec Kujawski - miasto wśród parków”, „Koronowo i okolice - szczęśliwa dolina”, „Powiat nakielski - tam, gdzie Krajna spotyka Pałuki”.
- Marek jest autorem uniwersalnym, otrzymuję od niego zdjęcia architektury, pejzaży, detali, wnętrz, a także fotografie reporterskie i lotnicze - przyznaje Ewa Stadnicka, edytorka i właścicielka wydawnictwa „Pejzaż”. - Każdy album to najpierw kilkudniowe oglądanie tysięcy zdjęć, z których, niestety, trzeba wybrać tylko kilkaset.
Profesjonalnie wykonane zdjęcia w albumie są ozdobą samą w sobie, dlatego szata graficzna powinna się ograniczyć do minimum.
- Pagina, podpis to tylko dodatki. Nie ma potrzeby stosowania rozbudowanej grafiki wokół zdjęcia, które jest jak malarski obraz. Przykładami takich albumów są „Skarby Kujaw i Pomorza”, „Toruń magiczny” i „Bydgoszcz magiczna” - wymienia Ewa Stadnicka.
- Kiedy uczniowie mają ochotę poczytać dla przyjemności, zwracają uwagę, by książka była nowa, niezaczytana, miała odpowiedni krój czcionki, biały papier, ciekawą okładkę - wymienia Aleksandra Szydłowska, bibliotekarka i polonistka z Zespołu Szkół Ekonomiczno-Administracyjnych w Bydgoszczy.
Co innego, gdy młodzi sięgają po książki w konkretnym celu.
- Porządna stopka, przejrzysty spis treści, indeksy, bibliografia i notka na tylnej okładce wprowadzająca w treść publikacji - wszystko to pozwala oszacować, czy książka przyda się nam, na przykład, gdy chcemy napisać referat - podpowiada Aleksandra Szydłowska.
Nic nie zastąpi klasyki
Szybkie tempo życia sprawia, że coraz popularniejsze stają się książki on-line i audiobooki do słuchania w drodze do szkoły lub pracy. Ale czy te nowoczesne formy książek mogą być atrakcyjne dla bibliofila?
- Mogą, ale nie muszą, bo ich głównym zadaniem jest umożliwienie błyskawicznego dotarcia do interesujących nas treści - uważa pani Aleksandra. - Zawsze natomiast pozostanie w nas potrzeba zatrzymania się i wtedy ta papierowa, klasyczna książka, którą można wziąć do ręki, okaże się po prostu niezastąpiona.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?