Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lepszy bierny, mierny, ale wierny

Przemysław Łuczak fot. Archiwum
„Jeżeli dzisiejsze partie parlamentarne nie zrozumieją narastającego potępienia nepotyzmu, mogą się spodziewać, że wyborcy się od nich odwrócą. Tak czy inaczej, trzeba o tych wszystkich sprawach, które się dzieją, głośno mówić.

„Jeżeli dzisiejsze partie parlamentarne nie zrozumieją narastającego potępienia nepotyzmu, mogą się spodziewać, że wyborcy się od nich odwrócą. Tak czy inaczej, trzeba o tych wszystkich sprawach, które się dzieją, głośno mówić.

<!** Image 2 align=none alt="Image 194478" >

Rozmowa z politologiem profesorem ROMANEM BÄCKEREM z UMK w Toruniu

Polscy politycy w ogóle wyjeżdżają na wakacje?

Politycy też ludzie i też wyjeżdżają na wakacje. Sierpień jest tradycyjnie miesiącem, kiedy Sejm i Senat się nie zbierają. W związku z tym czeka nas trochę spokoju od polityków. Nie oznacza to jednak, że nie dowiemy się czegoś o jakichś straszliwych rzeczach. Media mają bowiem swój własny rytm funkcjonowania, od afery do afery. Zatem kiedy skończą się igrzyska w Londynie, pewnie znowu zostaniemy czymś zaskoczeni.

Chyba w nie najlepszym nastroju wyjedzie na urlop premier Tusk, który przegrał koalicyjną rozgrywkę z wicepremierem Pawlakiem? Musiał nie tylko zaakceptować zaproponowanego przez niego ministra rolnictwa, nie udało mu również osłabić jego pozycji w walce o prezesurę w PSL.

Pod względem wizerunkowym Platforma straciła na aferze z nagraniem Serafina o wiele więcej niż PSL. Waldemar Pawlak utrącił swojego głównego konkurenta do prezesury w PSL, Marka Sawickiego, a w dodatku wstawił na stanowisko ministra rolnictwa człowieka, który będzie mu całkowicie posłuszny. Wicepremierowi udało się także wytworzyć wygodny dla niego stereotyp, według którego wszyscy rządzący politycy są nepotycznymi malwersantami. Tymczasem fakty świadczą o tym, że w obecnej koalicji rządowej to przede wszystkim ludowcy tak postępują. Pawlakowi udało się więc uzyskać wszystko, co było możliwe, natomiast Tuskowi stracić wszystko, co było można.

Czy Platforma jest skazana na koalicję z PSL-em?

Przy tej przewadze, którą ma PO w Senacie, rząd mniejszościowy jest możliwy i mógłby dotrwać do końca kadencji. Tyle tylko, że wtedy Platforma nie mogłaby przeforsować żadnych ustaw dalej idących niż dotyczących spraw technicznych, pozbawionych znaczenia politycznego. A to skazałaby ją na całkowitą klęskę w następnych wyborach. PO chcąc skutecznie rządzić, musi więc mieć koalicjanta. Nie ma jednak wielkiego wyboru, bo koalicja z Ruchem Palikota czy SLD spowodowałaby, że skrzydło konserwatywne w partii, reprezentowane głównie przez Jarosława Gowina, dostałoby duży impuls do usamodzielnienia się. Dlatego PO jest skazana na PSL. Przynajmniej na razie może jednak zapomnieć o reformie KRUS, polegającej na włączeniu rolników do powszechnego systemu ubezpieczeniowego czy wprowadzeniu podatku dochodowego w rolnictwie.

Czy Platforma może się rozpaść w wyniku wewnętrznych sporów o kształt ustaw o in vitro czy o związkach partnerskich?

Wydaje się, że nie, ponieważ PO potrafiła przez cały okres swojego istnienia eliminować spory o charakterze światopoglądowym. Widać wyraźnie, że nawet przy bardzo dużym nacisku na uchwalenie ustawy o in vitro, jak obecnie, robi wszystko, żeby znowu to odwlec. Ustawa o in vitro mogłaby bowiem doprowadzić do pęknięcia w partii, idącego nawet dalej niż by to wynikało z naturalnych różnic światopoglądowych. Proces laicyzacji i pomniejszania autorytetu Kościoła w Polsce postępuje, ale bardzo powoli. Tak więc ustawy o in vitro czy związkach partnerskich zapewne w jakieś perspektywie czasowej zostaną uchwalone, ale niekoniecznie już w tej kadencji.

Pawlak uratował pozycję partii w koalicji i stołek prezesa, ale PSL musi spłacić 21 mln zł długu wobec skarbu państwa za nieprawidłowości w wyborczych finansach sprzed dekady...

To prawda, ale wszystkie partie polityczne dostają dotacje z budżetu państwa. Niektóre, jak np. Ruch Palikota, nie są w stanie nawet sobie wyobrazić, na co te pieniądze mogłyby wydać. Natomiast PSL kolejne transze dotacji, przekazywanych przez budżet, wyda na spłatę zadłużenia. 21 mln zł długu jest dla ludowców zmartwieniem, ale nie oznacza to katastrofy finansowej. Zmusza jedynie do ograniczenia wydatków. PSL jednak zawsze było oszczędnym gospodarzem, jeśli chodzi o swoje partyjne pieniądze.

Czy dyskusja o nepotyzmie w PSL zostanie wyciszona równie szybko jak wybuchła?

Nepotyzm, ale też kilka innych niemerytorycznych kryteriów obsadzania stanowisk nie wynikają z tego, że jesteśmy jakoś szczególnie brzydcy i ułomni, że jakaś partia jest całkowicie zdemoralizowana, a inna nie. Wszystkie mają wiele na sumieniu pod tym względem. Nepotyzm jest przede wszystkim rezultatem braku zaufania do innych ludzi niż tych, których się zna. W innych krajach, gdzie poziom zaufania do obcych jest bardzo wysoki, kryteria merytoryczne są powszechnie obowiązującą zasadą przy naborze kandydatów na stanowiska w instytucjach państwowych i samorządowych. Tymczasem w Polsce kluczowe stanowiska obsadzane są często według zasady, że lepszy jest ten bierny, mierny, ale wierny, niż ten, mający wprawdzie merytoryczne kompetencje, ale „obcy”. Proszę zauważyć, że polskie partie polityczne prawie w ogóle nie wydają pieniędzy na zespoły ekspertów. Trzeba by było bowiem zaufać kryteriom merytorycznym, a nie np. poziomowi lojalności ekspertów wobec poszczególnych partii. Obsadzanie znajomymi różnych stanowisk jest typowe dla większych partii, natomiast swoimi krewnymi i przyjaciółmi jest charakterystyczne dla mniejszych ugrupowań. Przecież najbardziej nepotyczną partią była Samoobrona, która jak nie korzystała z relacji rodzinnych, to wytwarzała relacje quasi-rodzinne.

Ale w polskich warunkach, wobec braku pracy w ogóle, oprócz lojalności bardzo ważny zdaje się być również czynnik ekonomiczny. Dzieci polityków nie muszą szukać pracy za granicą...

Wynika to właśnie z braku kryteriów merytorycznych i niskiego poziomu zaufania społecznego. Natomiast, czy możliwe jest znaczące ograniczenie najbardziej drastycznych przejawów nepotyzmu? Oczywiście, że tak. Ale z nepotyzmem jest mniej więcej tak samo jak kiedyś było z korupcją. Do 2002 roku korupcja w skali masowej nie była postrzegana jako coś absolutnie złego. Zmieniło się to dopiero wraz z wprowadzeniem bezpośrednich wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów, kiedy nagle zaczęto dostrzegać zależność między jakością życia w danej miejscowości, a tym, czy wójt kradnie czy nie. Od tego momentu zaczęła się powolna zmiana świadomości w traktowaniu korupcji. Być może afera z taśmami PSL-u również rozpocznie proces znaczącego ograniczania praktyk nepotycznych.

Synowie nowego ministra rolnictwa i premiera utrzymują, że etatów nie zawdzięczają swoim ojcom i nie zamierzają zwolnić się z pracy. Czy dzieci, żony i inni krewni ważnych polityków powinni pracować na państwowych posadach?

W przypadku młodego Kalemby, pracującego w Agencji Rynku Rolnego od 10 lat, trudno wysuwać zarzuty klasycznie nepotyczne. Nie wiem, czy 10 lat temu obecny minister rolnictwa zadzwonił do swego znajomego czy nie, czy może on sam się domyślił, czyj to syn i dał mu etat, czy może po prostu Kalemba był najlepszym kandydatem. W podobnych sytuacjach bardzo ważne jest unikanie tzw. konfliktu interesu. Przełożony nie może mieć ze swoim bezpośrednim podwładnym żadnych innych relacji prócz służbowych. Natomiast jeżeli ma się inne relacje, trzeba wszystko na piśmie za wiedzą zwierzchnika ustalić, żeby uniknąć konfliktu interesu. Wielu czytelników pewnie pamięta taką ładną scenę w serialu „Dr House”. Gdy zmieniła się relacja między dr. Housem a jego przełożoną, oboje nadal mogli pozostawać na swoich stanowiskach, ale przedtem musieli dokładnie ustalić zasady relacji, wykluczające konflikt interesu. Ale to jest właściwie wszystko, co można zrobić pod względem prawnym. O wiele ważniejsze są normy faktycznie obowiązujące. I tutaj prawo nie jest w stanie nam wszystkiego zakazać. O wiele skuteczniejsze są obyczaje społeczne. Bardziej boimy się potępienia społecznego niż mandatu.

Kiedy mogłoby dojść do takich zmian w społecznej świadomości?

W 2002 roku SLD nie zrozumiał, że stosowanie mechanizmów korupcyjnych jest już nie do przyjęcia przez opinię publiczną i trzy lata później z trudem utrzymał się w Sejmie. Jeżeli dzisiejsze partie parlamentarne również nie zrozumieją narastającego potępienia nepotyzmu, mogą się spodziewać, że wyborcy się od nich odwrócą. Tak czy inaczej trzeba o tych wszystkich sprawach, które się dzieją, głośno mówić.

 

Teczka osobowa

 

  • Politolog, socjolog, badacz totalitaryzmu
  • Prof. Roman Bäcker (56 lat) jest dziekanem Wydziału Politologii i Studiów Międzynarodowych UMK, kieruje również Katedrą Teorii Polityki.
  • Zajmuje się, m.in., teorią i socjologią polityki, zjawiskami totalitaryzmu, przekształceniami polskiego systemu politycznego, współczesną rosyjską myślą polityczną, problemami globalizacji i jej konsekwencjami dla współczesnej polityki. W czasach PRL działacz opozycji.
  • Jest autorem wielu publikacji, m.in. w 2007 r. ukazała się monografia „Rosyjskie myślenie polityczne za czasów prezydenta Putina”.
  • Jest redaktorem naczelnym czasopisma „Athenaeum. Polskie Studia Politologiczne”, przewodniczącym Zarządu Polskiego Towarzystwa Nauk Politycznych, członkiem Polskiego Towarzystwa Socjologicznego. Zasiada w Komitecie Nauk Politycznych PAN.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska