Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lepszy w bloku kot niż szczur

Jarosław Czerwiński
Pani Barbara stoczyła bój z przesądami dotyczącymi kotów i ludzkimi uprzedzeniami. Teraz co miesiąc walczy o każdy grosz, żeby móc wyżywić bezdomne zwierzęta.

Pani Barbara stoczyła bój z przesądami dotyczącymi kotów i ludzkimi uprzedzeniami. Teraz co miesiąc walczy o każdy grosz, żeby móc wyżywić bezdomne zwierzęta.

<!** Image 2 align=none alt="Image 162059" sub="Sąsiedzi pomogli przygotować pani Barbarze prowizoryczne domki dla bezdomnych kotów / Fot. Jarosław Czerwiński">Mieszkanie na trzecim piętrze, czteropiętrowego bloku. W drzwiach uśmiechnięta starsza pani. - Pierwsza była Balbinka, znalazłam ją przymarzniętą do studzienki - wspomina Barbara Czarnecka, wskazując na gromadkę kotów. - Później były kolejne. Każdy, którym się opiekuję, trafił do mnie w kiepskim stanie. Był chory lub poturbowany.

Włocławianka pomaga zwierzętom już ponad dziesięć lat, przez ten czas uzbierało się już ładne stadko. W domu ma kilka przygarniętych kotów, w piwnicy schronienie znalazło także parę, a i na dworze dokarmia kilkadziesiąt mruczków.

<!** reklama>- Ludzie potrafią być okrutni, niestety, nie tylko dla czworonogów. Także dla innych ludzi - mówi pani Barbara. - Często wyzywano mnie, wytykano palcami na ulicy. Na szczęście zmienia się to trochę na lepsze, mam teraz bardzo sympatycznych sąsiadów, którzy nawet chętnie mi pomagają.

Los dzikich kotów nie jest lekki, zwłaszcza zimą. Niestety, dotąd we Włocławku zdarzą się osiedla, gdzie traktuje się je jak zło konieczne.

<!** Image 3 align=none alt="Image 162059" sub="Barbara Czarnecka od kilku lat troskliwie opiekuje się bezdomnymi zwierzętami. Na zdjęciu ze swoimi pupilami - część z nich mieszka razem z nią w mieszkaniu, a część w piwnicy / Fot. Jarosław Czerwiński">- Nie otwieramy w piwnicach okien, bo to bardzo wychładza pomieszczenia - wyjaśnia Mirosław Urbański, prezes Włocławskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. - Za to systematycznie przy wymianie stolarki okiennej w piwnicach montujemy specjalne okna z otworami dla tych zwierząt. Domków nie kupimy, ponieważ nas na to nie stać. Koszt jednego to blisko 10 tysięcy złotych - dodaje. Prezes przyznaje, że dzikie koty potrafią być kością niezgody wśród mieszkańców osiedla. Często nawet miski z jedzeniem są niszczone przez mieszkańców. - Zdarzają się awantury o dokarmianie, jedzenie jest wyrzucane, a okna celowo zabijane na zimę - denerwuje się pani Tamara, mieszkanka osiedla Kazimierza Wielkiego.

Na Południu jest już trochę lepiej. - Niemal w każdym bloku zamontowane są specjalne wejścia dla zwierząt - mówi Zbigniew Lewandowski, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Południe”. - W tym roku udało nam się znaleźć fundusze na wysterylizowanie kilku kotek, niestety, była to tylko symboliczna liczba zwierząt.

Do prezesa nie docierały także skargi na opiekunów kotów.

Administracja Spółdzielni „Zazamcze” reaguje na każdy sygnał mieszkańców. - Jeżeli są ludzie dbający o dzikie koty, ułatwiamy to, montując specjalne wejścia - wyjaśnia Maria Ochocińska, pełnomocnik zarządu. - Udaje nam się nawet w ciągu roku kilka wysterylizować. Postawiliśmy także, na prośbę lokatorów dwa domki dla kotów.

Koszt budowy domków nie był tak duży, bo pracownicy spółdzielni podpatrzyli, jak są zbudowane i zrobili je sami. - Muszę przyznać, że miłośnicy tych zwierząt wkładają sporo pracy i serca w opiekę nad nimi - dodaje Maria Ochocińska. - Dbają o czystość. Z innymi lokatorami nie ma także większego problemu. Na zapach w piwnicach także nie było skarg. Po prostu systematycznie trzeba dbać o czystość tych pomieszczeń.

- Przez te dziesięć lat, od kiedy opiekuje się kotami, bardzo zmieniło się nastawienie ludzi - przyznaje pani Barbra. - Straż Miejska reaguje z pełnym zaangażowaniem na każdy sygnał. A sąsiedzi często się teraz się śmieją, że lepszy w bloku kot niż szczur. Niestety, brakuje mi już pieniędzy na wyżywienie zwierząt. Miesięczny koszt to ponad tysiąc dwieście złotych, a emerytury mam tylko dziewięćset złotych. Starcza mi ledwo do pierwszego, a i tak musiałam się zapożyczyć.

Jak można pomóc?

Wszyscy, którzy chcą wesprzeć panią Barbarę i przekazać karmę dla jej zwierząt mogą zrobić to na dwa sposoby:

  • skontaktować się z Towarzystwem Opieki nad Zwierzętami, dzwoniąc pod numer tel. 507 305 303 lub...

  • wpłacić pieniądze na konto TOZ-u: PKO BP SA - O/Włocławek nr 83102051700000130200796946 z dopiskiem „dla Barbary Czarneckiej”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska