Libacje i bijatyki. Dom zły za murami pięknej kamienicy

Wyremontowana kilka lat temu z unijnym wsparciem kamienica przy ul. Przedzamcze 20 (na rogu z Wielkimi Garbarami) cieszy oko. Mało kto wie jednak, że za jej murami żyje się w ciągłej niepewności, co dziś zgotują innym lokatorzy jednego z mieszkań.

Próbka tego jeży włos na głowie. Krzyki, awantury, bijatyki na klatce (podczas jednej z libacji wyrwano zabytkową balustradę, koszt naprawy: 10 tys. zł), wyłamywanie kopniakami wyremontowanych drzwi i tzw. samozamykacza, demolowanie drzwi sąsiadów (niektórzy mają je wzmocnione), załatwianie potrzeb fizjologicznych, także przed wejściem.

To udręka

Większość mieszkańców kamienicy tworzy wspólnotę. Ich sąsiedzi, z którymi jest poważny problem, żyją w lokalu administrowanym przez Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, czyli miasto.

Czytaj też: Kobiety i mężczyźni za kierownicą. Kto lepiej sobie radzi?

Osiem lat temu na prośbę wspólnoty sąsiadami zajął się sąd. Przyznał jej rację - życie z nierokującymi poprawy sąsiadami jest udręką. Nakazał eksmisję całej rodziny do lokalu socjalnego.

- Zeznawaliśmy przeciwko tym ludziom. Stanęliśmy w sądzie twarzą w twarz z sąsiadką i powiedzieliśmy, że dłużej tych alkoholowych awantur i bijatyk w jej rodzinie nie zniesiemy - opowiadają coraz bardziej zdesperowani ludzie ze wspólnoty.

Gehenna trwa

- Oni i ich „goście” od kieliszka są coraz bardziej bezkarni, a my coraz mniej bezpieczni - dodają.

Zobacz też

ZGM zapowiada „Nowościom”, że wyrok wykona w 2017 roku. Dlaczego zwleka? Ma 850 zapełnionych lokali socjalnych i tysiąc wyroków eksmisyjnych do realizacji. Poza tym priorytetem są eksmisje niepłacących czynszu, a lokatorzy z Przedzamcza regulują czynsz.

Próbowaliśmy wczoraj porozmawiać z uciążliwą rodziną, ale nie otworzono nam drzwi.