Ostre strzelanie, po raz kolejny, urządzili sobie hokeiści Nesty. W sobotę rozgromili Sielec Sosnowiec, aplikując mu bramki średnio co trzy i pół minuty. Dzień później również wygrali.
<!** Image 2 align=none alt="Image 165555" sub="Mariusz Kuchnicki w sobotniej potyczce z Sielcem Sosnowiec zdobył cztery bramki. Pod tym względem był to jego najlepszy występ w tym sezonie / Fot. Jacek Smarz">Zdobywanie bramek w Sosnowcu torunianie rozpoczęli stosunkowo późno, „dopiero” w jedenastej minucie. Gdy już jednak zainicjowali strzelanie, nie potrafili przestać. Tylko w drugiej tercji bramkarza Sielca pokonywali jedenaście razy! W całym meczu o siedem więcej.
Do siatki rywali najczęściej trafiał Mariusz Kuchnicki - czterokrotnie. Najwięcej asyst przy bramkach kolegów zanotował natomiast Przemysław Bomastek - sześć.
<!** reklama>- Mogliśmy wygrać znacznie wyżej - przyznaje kapitan Nesty. - W pierwszej tercji rywale starali się jeszcze stawiać opór, ale w drugiej opadli już z sił. Trudno się temu dziwić, gdyż grali w jedenastoosobowym składzie.
Potyczkę z sosnowiczanami śmiało można było nazwać „przedbiegami” przed rywalizacją z trudniejszym rywalem. W niedzielę Nesta zmierzyła się bowiem z GKS-em Katowice, wiceliderem tabeli. Podobnie jak dzień wcześniej, niespodzianki jednak nie było.
Zgodnie z przypuszczeniami spotkanie w Spodku było dla torunian trudniejsze, aczkolwiek przez cały mecz nasi hokeiści kontrolowali rezultat. Ostatecznie, po wyrównanej rywalizacji, Nesta wygrała 7:4, podtrzymując miano niepokonanego lidera rozgrywek zaplecza Polskiej Ligi Hokejowej.
Warto dodać, iż zarówno w sobotę, jak i w niedzielę, w barwach toruńskiej ekipy nie wystąpił Tomasz Witkowski, który przed meczem w Sosnowcu, podczas rozgrzewki, uszkodził palec lewej ręki.
- Wieloodłamowe złamanie palca ze zwichnięciem - cytuje diagnozę lekarską młody bramkarz rodem z Gdańska. - Doktor stwierdził, że długo będzie się goił. Mam jednak inne plany. Najpóźniej za trzy tygodnie, jeszcze przed play off, chcę wyjść na lód.
Między słupkami Witkowskiego zastąpił Miłosz Ciesielski, a cztery minuty przed końcem sobotniej potyczki w bramce toruńskiego zespołu, po raz drugi w tym sezonie, stanął... nominalny napastnik, Michał Wieczorek.
- Gdy gracze z Sosnowca zauważyli, że wszedł do bramki, zaczęli strzelać nawet z połowy lodowiska - śmieje się Przemysław Bomastek. - Michał dwa razy musiał interweniować, ale spisał się świetnie.
Szczegółowe wyniki meczów Nesty podajemy na pasku obok.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?