Na 11 piętrze przy ulicy Niesiołowskiego co roku rozgrywa się ten sam dramat - na ścianach powstają wykwity grzyba, a na suficie zacieki. W mieszkaniu przebywa sześć osób w tym dwoje małych dzieci, a także schorowany przewlekle mąż Pani Elżbiety, który niedawno przeszedł zapalenie płuc.
Zobacz także: Są pieniądze na remont zabytków
Grzyb na ścianach
Pani Elżbieta przeprowadziła się na Rubinkowo w 2000 roku. Z kolei w 2009 roku lokatorka wymieniła wszystkie okna na plastikowe. I tak zaczął się jej problem, z którym żyje do dziś.
- Grzyb już od kilku lat pojawia się na ścianach mieszkania - mówi Pani Elżbieta. - Natomiast z powodu opadów deszczu zaczęły powstawać wykwity i zaciemnienia ściany szczytowej w małym pokoju w 2007 roku - dodaje.
Z kolei w październiku 2010 roku spółdzielnia wynajęła firmę Vista w celu odgrzybienia ścian.
- Wzięli suchą ścierkę i po prostu pościerali ten grzyb jakimś płynem z wiadra. W całym domu unosił się wtedy zapach chloru - podkreśla lokatorka.
Dach też przecieka
- Nie mamy wstępu na dach, więc nawet jeżeli chcielibyśmy wykonać jakąś ekspertyzę prywatnie, to nie ma możliwości, abyśmy się tam dostali - tłumaczy Pani Elżbieta.
Z przedstawionych dokumentów przez lokatorkę wynika, że docieplenie stropodachu zostało dokonane w sierpniu 2011 roku. Natomiast w 2012 roku w dużym pokoju na suficie pojawiły się kolejny raz nowe zacieki.
- Robiliśmy remont na wiosnę, a już w październiku musieliśmy wykonywać kolejny - dodaje.
Lokatorzy oczekiwaliby od spółdzielni przede wszystkim porządnego wykonania usługi oczyszczania ścian z grzyba, aby takie sytuacje nie miały już więcej miejsca.
- My jesteśmy jednostką, a spółdzielnia jest spółdzielnią. Muchomory rosną tutaj jak w lesie. Z roku na rok jest coraz gorzej. Jakby wszystko szło w dobrą stronę, to żadnych działań byśmy nie podejmowali. Ze swojej strony wykonujemy to, o co spółdzielnia prosiła - zainstalowaliśmy nawiewniki w oknach. Nie jest chyba naszą winą jeżeli źle jest wykonane docieplenie budynku i mróz przenika do pomieszczeń ogrzewanych. Spółdzielnia nie chce tego wziąć pod uwagę. To jest niebywałe, że w XXI wieku ma miejsce taka sytuacja - dodaje syn Pani Elżbiety.
Zobacz także: Jak dobrze znasz Toruń?
Spółdzielnia wie swoje
- Sprawa pani Ziomkowskiej jest nam znana od 2010 roku. W mieszkaniu zobaczyliśmy wówczas pełno grzybu - mówi Marek Lewandowski kierownik działu technicznego Spółdzielni Rubinkowo.
Zapewnia także, że zrobiono wszystko, co możliwe, aby poprawić stan dachu budynku i pojawianie się grzyba w mieszkaniu.
- Po zamontowaniu przez Panią Ziomkowską plastikowych okien grzyb musiał zacząć się namnażać pomimo dodania później nawiewników okiennych - dodaje kierownik.
Zobacz także: EDF Toruń walczy z Fundacją Lux Veritatis o dostawę ciepła dla Torunia
Z kolei jeżeli Pani Elżbieta chce zamówić eksperta od dachu budynku - spółdzielnia nie widzi w tym problemu.
- Wpuścimy go o ile będzie posiadał badania wysokościowe - tłumaczy Marek Lewandowski.
Kierownik działu technicznego zapewnia również, że odgrzybianie mocniejszymi środkami jest możliwe.
- Są preparaty bardziej i mniej aktywne. Jeżeli lokatorka wyprowadzi się z mieszkania na jakiś czas, to wejdziemy tam z poważną chemią - podkreśla Marek Lewandowski Sprawę będziemy monitorować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?