Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łukasz "Małpa" Małkiewicz: Trudno być wrażliwym raperem

Z raperem Łukaszem „Małpą” Małkiewiczem* (koncert w Bydoszczy: 26 listopada, Towarzyska Kafe) rozmawia Paulina Błaszkiewicz
W moim życiu było wiele momentów, kiedy musiałem dokonać wyboru: czy dalej idę w swoją zajawkę czy zaczynam poważne, dorosłe życie. Chcę pozostać jeszcze dzieciakiem. Myślę, że bardzo bym się nudził będąc dorosłym facetem.

Twojej muzyki słucha kilkunastoletni syn mojego redakcyjnego kolegi. Powiedział mi, że trafił przypadkiem na YouTube na utwór „Skała” i ten bit tak mu się spodobał, że kupił Twoją płytę…
Bardzo się cieszę. Wiem, że ten kawałek przekonał do mnie bardzo wiele osób, które wcześniej mnie nie znały. Fajnie, że odwalił taką dobrą robotę.

Masz poczucie, że jesteś głosem młodego pokolenia? Rap, hip-hop to gatunki przypisane głównie młodym buntownikom.
To prawda, taka jest specyfika tego gatunku, ale trzeba też pamiętać o tym, że jest on bardzo młody. Liczę jednak na to, że będzie się rozwijał razem ze mną. Nie wyobrażam sobie być dorosłym facetem, który kieruje swoje słowa do nastolatków. Wolałbym, by moja publiczność też dojrzewała.

„Nie rozszyfrujesz treści moich słów, tak długo, jak nie wyrwiesz się spod presji ludzi i tego, co mówią”. Taki opis świata można usłyszeć na Twojej płycie.
Domeną każdej dobrej muzyki jest opisywanie otaczającego nas świata. To nie musi być mówienie o szarej rzeczywistości polskich osiedli, bo życie jest o wiele bardziej skomplikowane. Chodzi o to, żeby być autentycznym i szczerym. By ludzie wiedzieli, że to, co się robi, robi się z głębi serca. Trzeba opowiadać o rzeczach, które twórcy dotyczą. Ja o takich rzeczach właśnie mówię.

Mógłbyś mówić np. o polityce? Maciej Maleńczuk na podstawie tego, co teraz obserwuje, mógłby usiąść i napisać nową płytę...
Hmmm. Nie jestem fanem obecnej władzy, ale też jestem daleki od jej demonizowania, ponieważ każda władza z natury jest zdemoralizowana. Społeczeństwo miało, ma i będzie miało swoje aktualne problemy, więc nie sądzę, że akurat teraz jakoś szczególnie jest o czym pisać. Zawsze jest o czym pisać. Niezależnie od tego, czy jest wspaniale czy jest źle.

Jesteś trzydziestoletnim, wykształconym facetem z dobrej rodziny. Ja nieco inaczej postrzegałam raperów - jako ludzi z marginesu społecznego, dorastających w blokowisku.
Łatwo jest mieć taką opinię o hip-hopie, gdy patrzy się na niego z boku. Oczywiście nie wymagam od wszystkich, by byli ekspertami od tego gatunku, ale warto spojrzeć nieco szerzej. Rzeczywiście jest to coś, co powstało w biedzie, o czym świadczy sam sposób tworzenia. Nie potrzeba do tego zbyt wielu instrumentów i drogiego sprzętu, dlatego był to naturalny wybór ludzi ubogich czy młodzieży, której nie stać na drogą gitarę. Jednak to wszystko wcale nie świadczy o prymitywności gatunku. Wręcz przeciwnie. Im mamy mniej środków do wykorzystania, tym bardziej musimy kombinować, jak wykorzystać te, które posiadamy. Ludzie, którzy robią rap i zajmują się hip-hopem są o wiele bardziej kreatywni od innych muzyków.

Kiedy dotknąłeś hip-hopu?
Miałem to szczęście, że dorastałem na przestrzeni lat dziewięćdziesiątych, kiedy ten gatunek wchodził do Polski i stawał się coraz bardziej popularny. Trudno było się z nim nie zetknąć.

Kaliber 44, Paktofonika...
Mówię o wielu grupach. Faktycznie, dla osób niezorientowanych w temacie to właśnie zespół Paktofonika odcisnął piętno na tym gatunku...

OK. Specjalistką od hip-hopu nie jestem.
(śmiech) Tak naprawdę pionierem w tym był Liroy. Można mieć różne zdanie na temat jego twórczości, ale to on był pierwszy. Nie miał się na kim wzorować i musiał tworzyć sam. Potem pojawiło się WYP3, Molesta.

Mam nadzieję, że Ty nie marzysz o tym, by pójść jego śladem i zasiąść w sejmowej ławie.
To mi nie grozi, ale muszę przyznać, że jestem dużo większym fanem Liroya jako posła niż muzyka. Wcale nie stało się tak źle, że poszedł do tego Sejmu. Głęboko wierzę w to, że robiąc rap trzeba być przede wszystkim szczerym. Może brzmi trywialnie, ale to fundament. Liczę na to, że rap nauczył Liroya tej szczerości i poselski mandat go nie zmieni. Być może będzie jednym z niewielu posłów, którzy potrafią przykre rzeczy powiedzieć w twarz - a czasem tak trzeba.

Ciebie rap też tego nauczył?
Tak. Nauczyłem się też tego, że nie mogę się oglądać na innych, tylko muszę iść do przodu.

Sam?
Nie. Wszedłem w rap, ponieważ na początku miałem wokół siebie ludzi, którzy byli nim zainteresowani równie mocno jak ja. Dla nas hip-hop nie był tylko muzyką, ale subkulturą ludzi zajmujących się różnymi rzeczami. Byli w niej grafficiarze, którzy dziś mają 35 lat i są znanymi malarzami, tancerze breakdance uznawani w tamtych czasach za dziwaków, a dziś występujący w telewizji.

Powiedziałeś, że w Toruniu nie było klimatu do tworzenia hip-hopu. Tak naprawdę to do dziś na lokalnej scenie niewiele się dzieje.
Niestety muszę się z Tobą zgodzić, ale to nie dotyczy tylko hip-hopu. W moim rodzinnym mieście nie było klimatu do rozwoju kulturalnego. Według mnie w Toruniu przywiązuje się zbyt dużą wagę do rzeczy, które widać na pierwszy rzut oka, czyli: mury, ulice, trawniki. Trudniej jest inwestować pieniądze w przedsięwzięcia, które przyniosą efekty dopiero za jakiś czas. To nie jest tak, że stworzymy program kulturalny i nagle Toruń stanie się wspaniałym ośrodkiem.

Wspomniałeś, że potrzebujesz sporej dawki energii, by tworzyć rymy na płytę.
Tworzenie samych rymów nie jest takie trudne. Dla mnie najbardziej męczące jest to, że pisanie tekstów jest jak oglądanie siebie rano w lustrze, gdy jesteśmy na kacu. Wtedy doskonale widać naszą brzydotę. Często bywa to bolesne. Gdy muszę dość dogłębnie rozkminiać różne rzeczy dotyczące mojej osoby, dochodzę do smutnych wniosków.

„Muszę być skałą trwałą, co by się nie działo. Całą energię kierować na nią” - to fragment jednego z Twoich tekstów. Mężczyzna musi być silny za wszelką cenę?
Trochę tak. Trudno jest być wrażliwym mężczyzną, a jeszcze trudniej jest być wrażliwym raperem. To środowisko cały czas aspiruje do tego, żeby być stereotypowo męskim. Istotą tego wersu jest to, że wiara w siebie i pełne przekonanie o słuszności swoich decyzji, mogą przynieść efekty. W moim życiu było wiele momentów, kiedy musiałem wybierać: czy dalej idę w swoją zajawkę, czy zaczynam poważne, dorosłe życie?

Jaką decyzję podjąłeś?
Że chcę pozostać jeszcze dzieciakiem. Myślę, że bardzo bym się nudził będąc dorosłym facetem.

Dlaczego? Naprawdę ani przez chwilę nie wyobrażałeś sobie siebie w roli geografa?
Nie, nawet w momencie, gdy szedłem na te studia.

To po co na nie poszedłeś?
Po to, by spełnić ambicje moich rodziców, którzy nie skończyli studiów. Oni wierzyli, że to coś zmieni w moim życiu. Oczywiście nic nie zmieniło, ale zrobiłem to dla nich. Skończyłem te studia i od ośmiu lat nie odebrałem dyplomu. Nie jest mi potrzebny. Dla mnie zawsze hip-hop był pasją. Starałem się ją łączyć z innymi rzeczami. Pracowałem, studiowałem, nagrywałem płytę. Zawsze też dbałem o to, by zabezpieczać tyły. Nie chciałem zostać na lodzie na wypadek, gdybym wydał płytę i nikt by jej nie chciał słuchać.

To, co teraz mówisz, brzmi bardzo odpowiedzialnie i dojrzale. Z kolei przed chwilą powiedziałeś mi, że nie chcesz zabijać w sobie dziecka. Można to jakoś połączyć?
W moim przypadku to nie jest trudne, ponieważ zawód, który uprawiam, daje mi możliwość, by tym dzieckiem pozostać. Nie mam nad sobą nikogo, kto mi mówi, co mam robić. Sam jestem sobie sterem i okrętem.

A kobieta, dziewczyna?
Nie mam nikogo takiego, więc jestem wolny od wszelkich zobowiązań.

Z wyboru czy tak wyszło?
Tak wyszło. To nie jest wybór, choć mam świadomość, że bardzo trudno byłoby mi połączyć mój obecny tryb życia z życiem rodzinnym.

Piszesz, że w tym, co robisz, nie chodzi o melanż, dziwki czy hajs.
Tak piszę. Wiesz, każdy medal ma dwie strony. Weźmy na przykład pieniądze. Gdybym nie zarabiał na hip-hopie, to nie byłbym w stanie go robić, bo nie miałbym za co zapłacić rachunków. I prędzej czy później musiałbym się wyprowadzić pod most.

Głodny artysta to dobry artysta, ale głodnym nie można być całe życie…
Głodny artysta to żaden artysta. Jeżeli ktoś jest głodny, to zwykle przestaje być artystą i zaczyna się zastanawiać nad tym, co może zrobić, by przestać być głodnym. Myślę, że dopisywanie głębokich idei do spraw z gruntu przyziemnych jest lekką przesadą.

Łukasz „Małpa” Małkiewicz

raper, urodzony 31 lat temu w Toruniu. Na swoim koncie ma dwie płyty: „Kilka numerów o czymś” i „Mówi”, jego utwory na Youtubie mają kilka milionów odsłon. Absolwent geografii na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Łukasz "Małpa" Małkiewicz: Trudno być wrażliwym raperem - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska