Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mają szlaban na przebudowę

Karol Piernicki
Remont fragmentu ulicy Południowej znów wywołuje niezdrowe emocje. Dojazd do ośrodków nad Rudnikiem jest tamtędy niemożliwy, ale robotników na placu budowy brak.

Remont fragmentu ulicy Południowej znów wywołuje niezdrowe emocje. Dojazd do ośrodków nad Rudnikiem jest tamtędy niemożliwy, ale robotników na placu budowy brak.

<!** Image 2 align=none alt="Image 171058" sub="Jedna koparka to za mało. Prace powinny tu iść pełną parą, żeby remont zakończył się jak najszybciej Fot. Robert Małecki
">- Krew mnie zalewa, jak widzę, że droga jest rozkopana, asfalt zerwany, a nikt tam nic nie robi - denerwuje się Roman Kostrzewa, właściciel baru „Rudnik”, który mieści się na terenie Miejskiego Ośrodka Rekreacji i Wypoczynku. - Gdyby prace szły normalnym tempem, nie powiedziałbym ani słowa. Ale jedna wywrotka raz na jakiś czas to po prostu przesada. Jak długo oni zamierzają się tu bawić?

Nad jezioro - objazdem

Jeśli ktoś chce się dostać do ośrodków wypoczynkowych nad jeziorem Rudnickim, trzeba pojechać objazdem, który prowadzi przez ulice Chełmińską, Kasprowicza, Solidarności Hallera, Warszawską i Miłoleśną. Mieszkańcy południowo-zachodniej części Grudziądza będą zmuszeni do nadłożenia kilku kilometrów drogi.

<!** reklama>- Na pewno utrudni nam to naszą działalność, która rozpoczyna się już w połowie czerwca - martwi się Izabela Piwowarska, dyrektor MORiW w Grudziądzu. - Podejrzewam, że mieszkańcy z Rządza czy Mniszka wybiorą wypoczynek na „dzikiej plaży”. Natomiast jeśli chodzi o gości spoza miasta, to liczę, że po przejechaniu wielu kilometrów, te kilka dodatkowych nie zrobi na nich większego wrażenia.

- Zamknięto nam drogę dojazdową właśnie w tych miesiącach, w których moglibyśmy liczyć na największą liczbę odwiedzających nas osób - dodaje Roman Kostrzewa. - Na wakacje wiele osób wyjeżdża poza nasze miasto, a w maju i czerwcu wybierają wypoczynek u nas. Teraz będą rezygnować, bo nie ma jak normalnie tam dotrzeć.

Tuż po świętach pojawił się na remontowanym odcinku jedna koparka. Na wcześniejsze wejście drogowców na teren przebudowy nie pozwoliły kwestie proceduralne. Wszystkiemu winny jest przejazd kolejowy. W związku z wymuszoną zmianą technologii przebudowy tego odcinka i przy opieszałości władz Polskich Linii Kolejowych, która jest właścicielem torowiska, wykonawca remontu ma związane ręce.

Ach te formalności

- Niestety, nie przewidzieliśmy, że załatwianie kwestii formalnych będzie trwało tak długo - tłumaczy Jacek Bederski, kierownik Działu Inwestycji i Inżynierii Ruchu w Zarządzie Dróg Miejskich. - Mam nadzieję, że lada dzień wszystko się rozstrzygnie.

Po raz kolejny okazuje się, że na załatwienie spraw papierkowych i wszelkich formalności w naszym kraju trzeba zarezerwować wiele dni. Właściciel torowiska zasłania się właśnie terminami przepływu odpowiednich dokumentów i szeroko rozumianą kwestią procedur. Ale nadzieje przedstawicieli grudziądzkiego ZDM zostaną niebawem zrealizowane.

Bez centrali, ani rusz

- Zaraz po długim weekendzie podpiszemy dodatkową umowę, która będzie zezwalała robotnikom na prace drogowe na tym odcinku - przekonuje Zbigniew Waszewski, dyrektor ds. technicznych oddziału bydgoskiego PLK. - Ale na pełną umowę, zezwalającą na przebudowę fragmentu torowiska musimy czekać na zgodę z naszej centrali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska